Choć wczoraj sporo ponarzekaliśmy, nie jest tak, że rok 2021 był beznadziejny. Ukazało się na rynku wiele gier, które można polecić, ba, znaleźliśmy nawet kilka linijek na pochwalenie działań wydawcy. Sprawdźcie sami, co nas pozytywnie zaskoczyło w tym roku.
Zobacz jeszcze:
- Najlepsze polskie gry 2021 roku
- Polskie gry w 2022 roku – tytuły, na które czekamy
- Najlepsze strategie 2021 roku
- Najlepsze FPS 2021 roku
- Najlepsze RPG 2021 roku
- Najlepsze gry przygodowe 2021 roku
- Co nas rozczarowało w 2021 roku?
Blind Drive
Robert: Blind Drive to moja osobista gra roku. Niestety prawie nikt jej nie zna, więc ciężko, by uzyskała poklask, na jaki zasługuje. I owszem, to zrozumiałe, że nie znajdziecie jej na wielkich targach, bo to w gruncie rzeczy mały indyk. Tyle tylko, że oferuje niesamowity pomysł, który zapewnił mi doświadczenie, jakiego jeszcze nigdy nie doznałem przy okazji gry. Gra się w nią bowiem na ślepo. Dosłownie, możemy zawiązać opaskę na oczach i usiąść przed klawiaturą. Raz, że jest to idealna propozycja dla osób niewidomych, a dwa, jest unikalna. Bardzo prosty koncept został przekształcony w niewiarygodnie immersyjny gameplay, a ja nie należę do osób, które tak łatwo wczuwają się w postać i raczej prezentuję to gamistyczne podejście, stosując nomenklaturę naukową. Od siebie polecam. Nawet, jeśli nie będziecie się tak zachwycać jak ja, to mimo wszystko dostaniecie produkt jak żaden inny.
Recenzja Blind Drive. Kandydat na grę roku, o którym nikt nie słyszał
Rok Microsoftu
Kamil: Bez wątpienia 2021 był rokiem amerykańskiego giganta. Microsoft nie tylko dostarczył kilka świetnie przyjętych przez graczy i recenzentów tytułów, ale także niezmiennie kusi tych pierwszych świetnie rozwijaną usługą Xbox Game Pass, do której dwa razy w miesiącu trafiają pokaźne porcje nowości. Microsoft to też jedyna duża firma, która w 2021 roku nie straciła wizerunkowo, nie podejmowała głupich, szkodliwych dla graczy decyzji i pomimo pandemii, wciąż może sobie pozwolić na prokonsumencką politykę. Nawet skazywane na porażkę Series S okazało się strzałem w dziesiątkę, bo w trwających od listopada zeszłego roku problemach z dostępnością nowych konsol, jest to jedyna platforma nowej generacji, po którą możemy bez problemu sięgnąć z półki sklepowej i to bez pakietu zbędnych gratów.
Genesis Noir
Jakub: Za pośrednictwem Game Passa mogliśmy w ramach abonamentu zagrać w wiele fenomenalnych produkcji. Microsoft ciągle zaskakiwał graczy wrzucając na listę coraz to nowe tytułu, a wiele z nich było dostępnych już od dnia premiery. Oprócz głośnych hitów, pokroju Psychonauts 2 czy Forza Horizon 5, do usługi trafiło sporo gier niezależnych. Koneserzy indyczego grania mogli więc z łatwością wyłowić nietuzinkowe perełki, a dla mnie jedną z nich okazało się być Genesis Noir. Oprawę graficzną tej produkcji można bez wątpienia określić mianem artystycznego doznania. Gra od Feral Cat Den wygląda fenomenalnie, a oryginalne podejście do animacji dodatkowo potęguje to uczucie. Genesis Noir to tytuł, który można rozpatrywać w kategorii gry-doświadczenia. Mechaniki gameplayowe są bardzo proste, ale z pewnością nie są nudne. Do tego dochodzi zagmatwana, pozostawiająca sporo miejsca do interpretacji, fabuła. Genesis Noir jest idealnym przykładem tego, co najbardziej ubóstwiam w grach niezależnych.
Narita Boy
Konrad: Narita Boy to bez dwóch zdań moje największe zaskoczenie 2021 roku, bo nie dość, że z reguły nie przepadam za dwuwymiarowymi ciachankami, to mimo to tytuł ten zdołał mnie oczarować na tyle mocno, bym rozpatrywał go jako jednego z kandydatów do mojej gry roku. To naprawdę niezwykła produkcja, która urzeka przede wszystkim absolutnie fenomenalną oprawą audiowizualną, czyniącą rozgrywkę niepowtarzalnym doświadczeniem. Doświadczeniem, bo Narita Boy to wbrew pozorom tytuł, którego się doświadcza, w czym niemałą rolę odgrywa zgrabnie napisana i miejscami zaskakująco poruszająca historia. Zresztą sam świat, w którym osadzono Narita Boy, to niesamowite wirtualne królestwo, które tajniki zgłębiamy w trakcie rozgrywki, rozmawiając z zamieszkującymi je programami. Walka, choć obecna i całkiem niezła, zdecydowanie gra tutaj drugie skrzypce, więc Narita Boy z pewnością zawiedzie poszukiwaczy wyzwań. Mnie, całe szczęście, oczarował.
Działania Koch Media na polskim rynku
Robert: Edycje pudełkowe umarły. To przeżytek, tylko dystrybucja cyfrowa. Jak wy możecie trzymać ten plastik na półkach? Takie głosy można powszechnie usłyszeć od internetowych płaczków, którzy nasłuchali się dziwnej tyrady na temat śmierci dystrybucji fizycznej, która jakoś dalej nie chcę zginąć i trzyma się nieźle. A nie chce, bo wciąż ma rzeszę odbiorców, która lubi kolekcjonować gry i powąchać zapach farby drukarskiej wyłaniającej się spod foliowego zamknięcia. Całkowicie rozumie to Koch Media, które weszło na polski rynek dystrybutorów z przytupem i wypełniło lukę po śmierci CD Projektu i Techlandu. Ten opis to taka laurka pochwalna dla firmy, bo robi wiele dobrego dla polskiej społeczności graczy. No kto tyle dał? To właśnie dzięki Koch Media otrzymaliśmy np. wydanie pudełkowe Disco Elysium wraz z oficjalną polonizacją. Tak, możecie grać w Disco po naszemu. Trzymam kciuki, by ta dobra passa trwała dalej. Kupujcie gry wydawane przez Kochów i trzymajcie na półkach. Granie pudełkowe jest tańsze od cyfrowego, a przy tym wspieracie polskiego wydawcę.
Far Cry 6: Vaas – Insanity
Konrad: Po Far Cry 6 jakiekolwiek oczekiwania wobec tej serii są z mojej strony równe zeru. Toteż nie spodziewałem się absolutnie niczego wartościowego po zapowiedzianej trylogii dodatków, poświęconych antagonistom z poprzednich odsłon. Mało tego, okazało się, że mają to być „rogale”, co raczej mnie ziębi, niż grzeje, więc tym bardziej latało mi to koło, prawda, nosa. Wyobraźcie sobie więc moje zdziwienie, kiedy okazało się, że Vaas – Insanity okazał się być niesamowicie grywalnym i wciągającym DLC, które wessało mnie do swojego świata na dobrych kilka godzin i nie wypuściło mnie z niego dopóki nie ukończyłem głównego wątku. Postawienie większego nacisku na rozpierduchę, zmniejszenie obszaru działań i adrenalina płynąca ze świadomości, że w przypadku zgonu całą zabawę zaczynać trzeba będzie od nowa – wszystko to razem czyni Vaas – Insanity doświadczeniem diametralnie przyjemniejszym od podstawowej wersji Far Cry 6. Szkoda, że nie można go kupić osobno, bo polecałbym każdemu.
Recenzja Far Cry 6. Niekończąca się rewolucja…
Recenzja dodatku Far Cry 6 – Vaas: Insanity. W tym szaleństwie jest metoda
Gothic: Kroniki Myrtany
Robert: Po długim oczekiwaniu, jeden z dwójki głównych modów do Gothica zaliczył swoją premierę. Panie i panowie, oto polskie Kroniki Myrtany. Jeden z najlepszych i najambitniejszych modów w historii gier, który według społeczności ModDB zdeklasował rywali i zyskał miano modyfikacji roku. Jeśli lubicie Gothica, idźcie i grajcie w Kroniki. Gdyby wydać ten tytuł jako pełnoprawną grę, nikt by nawet nie poczuł różnicy, gdyż jakością przewyższa wiele gier AAA wydanych w tym roku. I tu pojawia się problem. W jaki sposób ocenić takie Kroniki? Wartości produkcyjnej jest tu tyle, że są grą, która korzysta z Gothica tylko jako silnika. Większość zawartości została od podstaw stworzona przez twórców. Niemiecki GameStar wymienił tego moda jako jednego z kandydatów na grę roku. To jest ciekawy case, przez który nie przeszliśmy jako branża. Jak traktować rozbudowane fabularne mody? Są tworzone przez społeczność, ale jednocześnie to pełnoprawne gry tylko wymagające oryginalnego tytułu do uruchomienia. Jako nieoficjalne dodatki? Czy mogą wtedy otrzymać GOTY? Dlaczego mają być gorsze tylko z tego powodu, że powstały non profit? Przemyślenia nad tymi pytaniami pozostawię wam, ale niezależnie od odpowiedzi pewne jest jedno. Premiera Kronik Myrtany to jeden z najpozytywniejszych momentów tego roku. Mało kto spodziewał się, że ten mod będzie aż tak dobry.