Ja chcę więcej! Ranking najlepszych dodatków do gier

Wiedźmin Serce Z Kamienia
Wiedźmin Serce Z Kamienia

Często bywa tak, że po zakończeniu dobrej gry, mamy uczucie niedosytu, chcemy znacznie dłuższej rozgrywki, czy poznania historii z innej perspektywy. W tym rankingu przyglądamy się najlepszym dodatkom do gier – takim, które oferowały dużo zawartości, czy nawet były lepsze od podstawowej wersji gry. Czekamy jak zawsze, na Wasze komentarze, może pominęliśmy jakiś ważny dodatek?

10. Red Dead Redemption Undead Nightmare

Rockstar Games | 2010 r.

Robert: Samodzielny dodatek do Red Dead Redemption to jedno z tych najmniej spodziewanych połączeń w historii. No bo mamy grę o kowbojach, która stara się poruszać dosyć poważne tematy, a ni z tego, ni z owego ktoś wrzuca do niej żywe trupy w pulpowej odsłonie, by trochę pojechać na ówczesnej szczytowej formie zombie. I choć umarlaki i przyziemny Dziki Zachód niekoniecznie do siebie pasują, Rockstar jakimś cudem dopiął swego. Undead Nightmare to rozszerzenie, które przedstawia alternatywną wersję wydarzeń poprzedzających finał podstawki. Wcielamy się znowu w Johna Marstona, który musi odnaleźć lekarstwo dla swojej rodziny pogryzionej przez żywe trupy. W tym celu odwiedzi dokładnie te same lokacje, co w fabule głównej i spotka starych znajomych. To połączenie podstawowej mechaniki Red Dead Redemption z elementami survival horroru. Z początku gra się w to nawet jak w Residenty, oszczędzając amunicję na każdym kroku i uważając na hordy zombie. Później gra zmienia się jednak w siekę i oczyszczanie całego pogranicza Meksyku z truposzów. Oprócz bezmyślnej jatki przedstawia w tle całkiem zgrabną historię, choć oczywiście nie tak dobrą, jak ta z oryginału. Jedynym minusem dodatku jest to, że jest on potwornie zbugowany. Nawet dziś, we wstecznej kompatybilności na XONE, błędy zmuszają do restartowania.

9. XCOM 2: War of the Chosen

Firaxis Games | 2017 r.

Kasjan: War of the Chosen to DLC do XCOM 2, świetnie przyjętej strategii, w której walczyliśmy z kosmitami, by obronić naszą piękną planetę. Rozszerzenie wprowadziło zmiany w strukturze kampanii podstawowej części gry i dodało nowych wrogów, elementy fabuły, postacie, modyfikatory i więcej zachowań bohaterów. Odbiór War of the Chosen przez graczy był bardzo pozytywny. Wszyscy byli pod wrażeniem ilości nowej zawartości w rozszerzeniu, a wielu recenzentów stwierdziło, że równie dobrze gra mogłaby się nazywać XCOM 3. Po spędzeniu z grą wielu przyjemnych wieczorów, mogę się tylko pod tym stwierdzeniem podpisać. War of the Chosen należy koniecznie kupić, jeśli chce się zagrać w XCOM 2. To co odróżnia dobry dodatek od wybitnego jest to, że ten drugi wydaje się wręcz konieczny do ogrania. Sama podstawowa wersja gry jest świetna, ale dopiero po wyjściu War of the Chosen okazało się, jak wiele rzeczy jej… brakowało. Must have dla każdego fana strategii turowych, War of the Chosen to jedna z najlepszych strategii ubiegłej dekady.

8. Half-Life 2: Episode Two

Valve Software | 2007 r.

Kasjan: Half-Life 2 to genialna produkcja, która jest ponadczasowa – nie zestarzała się ani trochę. Dodatki do niej, Episode One oraz Episode Two również dorównują jakością podstawowej wersji gry. Do rankingu wybieramy jednak te drugie rozszerzenie, powstałe blisko 14 lat temu, które bywa momentami lepsze od samej podstawki. Do czasu Half-Life: Alyx to była zresztą ostatnia odsłona tej świetnej serii. W Episode Two Gordon Freeman stanął ponownie przeciwko Kombinatowi i innym wrogim stworzeniom z kosmosu. Dodatek zawierał nowego wroga – łowcę, którego krótko widziano w Episode One. Łowca był jednym z najniebezpieczniejszych wrogów w grze, potężny i wytrzymały, przed którym gracze często musieli uciekać. Otoczenie Episode Two zostało zaprojektowane z myślą o tym. W kontekście mechaniki nie było jednak większych zmian, co oczywiście nie było złe. Obecnie Half-Life dorwiecie za grosze na wyprzedażach w sklepie Steam, więc nie pozostaje nic innego jak polecić całą serię tym, którzy z jakiegoś powodu przegapili ten tytuł. Zapewniamy też, że właśnie przy Episode Two będziecie bawić się najlepiej.

7. Diablo II: Pan Zniszczenia

Blizzard Entertainment | 2001 r.

Robert: Właśnie patrzę na stojący na mojej półce kultowy big box wydany lata temu przez CD Projekt. Lord of Destruction to istny klasyk, bez którego trudno dzisiaj wyobrażać sobie drugie Diablo. Rozszerzenie ukazało się na rynku rok po premierze podstawki i dodawało do niej cały kolejny akt wieńczący wędrówkę i zmagania gracza z siłami ciemności. Fabuła kontynuowała wątki, które porzucono w podstawce. Pokonując Mefisto i Diablo, przed odbiorcą stanął kolejny mroczny władca piekieł, tytułowy Pan Zniszczenia – Baal, który zwodził nas za nos przez całą dotychczasową kampanię. Oprócz nowych map i rozdziału, rozszerzenie wprowadzało również dwie kolejne klasy – zabójczynię i druida. Ponadto doszło kilka większych i drobniejszych zmian, jeszcze bardziej usprawniających rozgrywkę drugiego Diablo. I hej, jeśli kupicie zremasterowane Diablo II: Resurrected, które ma się ukazać już we wrześniu tego roku, Pan Zniszczenia będzie od razu w zestawie. Jak napisałem, trudno wyobrażać sobie bez niego granie w tego diaboła.

6. Dark Souls: Artorias of the Abyss

FromSoftware | 2012 r.

Konrad: Jeżeli cokolwiek dobrego wyniknęło z fatalnego jakościowo pecetowego portu Dark Souls: Prepare to Die Edition, było to właśnie Artorias of the Abyss – dodatek, który początkowo był zawartością ekskluzywną dla graczy PC. Na szczęście stan ten nie trwał długo i już dwa miesiące później również brać konsolowa mogła cofnąć się w czasie o 100 lat i wkroczyć w tytułową otchłań, kiedy to legendarny rycerz Artorias został wysłany przez władze Anor Londo, by zgładzić potwora Manusa, Ojca Otchłani. Klasycznie dla gier From Software, fabuła dodatku jest dość umowna i bez wczytywania się w opisy i konsultowania forów trudno będzie cokolwiek z niej wyłuskać, ale odrobina inicjatywy sprawi, że zaczniemy dostrzegać pewne powiązania. Artorias of the Abyss jest bowiem szansą na odwiedzenie znanych miejscówek w stanie sprzed stu i spotkania młodszych bohaterów podstawki, jak chociażby niewyrośniętego jeszcze Sifa, który przed laty był kompanem Artoriasa. On sam występuje tutaj w roli jednego z bossów i jest to bez dwóch zdań najlepsza walka nie tylko w Dark Souls, ale we wszystkich produkcjach From Software. Choć wszyscy bossowie w AotB są wymagający i świetnie zaprojektowani, to właśnie Artorias dał mi poczucie prowadzenia epickiego pojedynku.

5. Warcraft III: The Frozen Throne

Blizzard Entertainment | 2003 r.

Kasjan: Nasza lista bez The Frozen Throne byłaby nieporozumieniem. Kolejna gra z obszernego resume Blizzarda ląduje więc u nas, tym razem na miejscu piątym. The Frozen Throne opiera się na historii Reign of Chaos i przedstawia wydarzenia po zakończeniu podstawowej kampanii. Tryb dla jednego gracza rozgrywa się z perspektywy dwóch nowych bohaterów — strażniczki nocnych elfów Maiev Shadowsong i księcia krwawych elfów Kael’Thasa — a także powracającego protagonisty Arthasa Menethila. Dodatek okazał się sporym sukcesem. Gracze chwalili sobie to, że nowe jednostki i bohaterowie dobrze wpasowują się w istniejący świat gry, na korzyść The Frozen Throne porównywali jakość przerywników filmowych do tych z podstawowej wersji gry. Na plus można zaliczyć również różnorodność misji w kampanii dla jednego gracza, gdyż standardowa formuła „zbuduj bazę, rekrutuj jednostki, zniszcz wroga” została zastosowana tylko w kilku misjach. Dobre oceny przełożyły się również na sukces sprzedażowy. The Frozen Throne był najlepiej sprzedającą się grą na PC w pierwszych trzech tygodniach lipca 2003 roku.

4. Heroes of Might & Magic: Armageddon’s Blade

New World Computing | 1999 r.

Robert: Pierwszy z dwóch pełnoprawnych dodatków do trzecich Heroes of Might and Magic. Pozornie nie zmieniał on za dużo i był zbiorem misji kontynuujących fabułę podstawki. Opowieść skupiała się na zmaganiach i próbach zdobycia tytułowego ostrza Armageddonu, które w nieodpowiednich rękach mogło zniszczyć świat. Oprócz tego znalazło się miejsce również na kampanie poboczne, ale to nie to było, przynajmniej moim zdaniem, najlepszym elementem rozszerzenia. Dodawało one kolejny zamek, czyli moje ulubione Wrota Żywiołów! A wraz z nim nowe jednostki i nowych bohaterów. Nie zliczę godzin, które poświęciłem na granie żywiołakami. Czy to samemu, czy w trybie hot seat. A jeśli mowa o gorących krzesłach, to dodatek wprowadzał również generator map losowych i edytor kampanii, żeby zabawa nie była już aż tak oczywista, kiedy ograłeś wszystkie scenariusze. Nie mówiąc o masie drobnych poprawek. Niestety remaster Heroes of Might and Magic III wypuszczony w 2015 roku przez Ubisoft pominął rozszerzenia, więc by zagrać w Ostrze Armageddonu musicie zakupić oryginalne Herosy. Chociażby na GOG-u.

3. GTA IV: Episodes from Liberty City

Rockstar Games | 2009 r.

Konrad: Technicznie rzecz biorąc, Episodes from Liberty to zestaw dwóch dodatków, ale są one na tyle mocno ze sobą związane, że nie ma większego sensu ich rozdzielać. The Lost and Damned oraz The Ballad of Gay Tony są wszakże kolejnymi składowymi jednej epickiej historii, którą Rockstar planować musiał już w trakcie pisania scenariusza do podstawowej wersji GTA IV. Losy Johnny’ego Klebitza z TLaD i Luisa Lopeza z TBoGT co rusz przeplatają się bowiem nie tylko ze sobą, ale także z przygodami Niko Bellica. Pozwala to na poznanie poszczególnych wydarzeń z nowych perspektyw, co tylko uwypukla pisarski kunszt scenarzystów Rockstara. Co więcej, każdy z dodatków to nie tylko nowa fabuła, ale też przede wszystkim klimat. The Lost and Damned to ponura opowieść o przepychankach przemierzających ulice miasta gangów motocyklowych, z kolei The Ballad of Gay Tony to szalona przygoda, zabierająca gracza w podróż po najsłynniejszych klubach nocnych Liberty City. To bez wątpienia zestaw, który należy mieć w swojej kolekcji.

2. Gothic II: Noc Kruka

Piranha Bytes | 2003 r.

Robert: Noc Kruka to ciekawy dodatek, który w odróżnieniu od wielu rozszerzeń nie jest kontynuacją fabuły podstawowej gry. Zamiast tego wchodzi w jej strukturę i przebudowuje ją. Oprócz zmian w mechanikach dodaje nowe zadania, lokacje, przedmioty i bohaterów, a całość jest tak naprawdę kolejnym rozdziałem do zaliczenia w okolicach połowy gry. Lata temu wymagało to ponownego przejścia Gothica II, jeśli chcieliście cieszyć się z Nocy Kruka. Dzisiaj to integralna część gry sprzedawanej np. na Steam, ale znajdzie się garstka osób, która stwierdzi, że podstawka była lepsza. Dodatek sprawiał, że rozgrywka stała się trudniejsza. Zmieniono chociażby system rozwoju postaci i koszt umiejętności rósł wprost proporcjonalnie do wydawanych punktów. Noc Kruka oferowała ponadto klimaty pustynne, lekko tropikalne i pirackie, które Piranha Bytes rozwinęła później przy okazji Risena 2. Wróciły także postacie z jedynki, a sam Kruk stawał się naszym antagonistą. Niestety, jako że w Polsce dodatek ukazał się aż dwa lata po niemieckiej premierze, część głosów nagranych na potrzebę rozszerzenia różni się od tych z oryginału i słyszymy czasem śmieszną przeplatankę. Oprócz tego? To jedno z najlepszych rozszerzeń w historii, więc można przymknąć oko, a raczej ucho na zmieniające się głosy.

1. Wiedźmin 3: Serca z kamienia

CD Projekt RED | 2015 r.

Robert: Umówmy się, fabuła podstawowego Wiedźmina 3 była mierna. Miała przebłyski geniuszu, takie jak wątek Krwawego Barona lub wiedźmińską popijawę, ale poza nimi wywoływała rozczarowanie. Zwłaszcza, jeśli chodziło o tytułowy Dziki Gon, który pełnił w grze marginalną rolę. Gra stała questami pobocznymi i to dzięki nim zyskała takie uznanie. Niczym twórczość Sapkowskiego, bo jak powszechnie wiadomo, saga nijak nie może równać się z opowiadaniami. I Serca z kamienia były właśnie tym. Opowiadaniami, czyli questami pobocznymi, które rozrosły się do rozmiarów około piętnastogodzinnej opowieści spojonej motywem zaczerpniętym z Pana Twardowskiego. Jakie to było dobre, jaki to był powiew świeżości! Dodatek nie był rozwleczony i pozwalał graczowi poznać trochę inną stronę wiedźminlandu. Stronę zaczerpniętą z rodzimej kultury, bo oprócz wymienionego Pana Twardowskiego mieliśmy także Wesele, Ogniem i mieczem, Potop i Pana Tadeusza. Powracała również Shani, czyli jedna z romansowych opcji z pierwszego Wiedźmina. Wesele z Geraltem opętanym przez ducha, na którym towarzyszyła nam urocza rudowłosa medyczka to jeden z najlepiej napisanych questów w historii polskiego gamedevu. Nie przesadzam. A i sama mechanika zaskakiwała, bo w końcu Wiedźmin 3 sprawiał trudność, oferując po raz pierwszy i ostatni zestaw wymagających bossów. Serca z kamienia to zdecydowanie najlepsze, co mogło spotkać produkcję CD Projekt Red.

Sprawdźcie też nasze pozostałe rankingi: