Wiele z wymienionych poniżej gier miało wielki potencjał, niektóre nawet na walkę o tytuł gry roku. Niestety, choć zapowiedzi były szumne to rozczarowanie nadeszło zaraz po premierze. Przedstawiamy Wam 10 najbardziej rozczarowujących gier 2016 roku – pewnie sami domyślacie się, które tytuły się tutaj znalazły. Z kronikarskiego obowiązku podkreślę, że bardzo blisko tej listy były też Mirror’s Edge Catalyst, najnowsza odsłona Kozaków, czy też rozszerzenie do Destiny – Rise of Iron. Zaczynamy!
10. Virginia (PC, PS4, XONE)
Kasjan: W swojej recenzji Daniel wcale nie potraktował Virginię zbyt mocno. Pomysł był ambitny, ale nie do końca udało się go zrealizować, stąd taka, a nie inna ocena tego projektu. Choć Virginia próbuje przedstawić dobrą historię, nie potrafi tego. Mimo to wierzymy, że kolejny projekt studia Variable State będzie lepszy.
9. Shadwen (PC, PS4)
Dawid: Gdy twórca, któremu zdążyło już się zaufać dzięki wydanym wcześniej grom o porządnej jakości, zapowiada kolejną produkcję z góry ma się nadzieję na coś naprawdę dobrego. Oczywiście są każdemu zdarzają się pewne odchyły, ale czasami spadek jest taki wielki, że zasługuje na miejsce w zestawieniu takim jak te. Dokładnie tak było z Frozenbyte i ich Shadwen. Studio na swoim koncie miało trzy części Trine, gdzie ostatnia co prawda nie była najlepsza, ale można było jej po części wybaczyć przez próbę zaimplementowania do serii czegoś nowego, a dokładniej 3D. Ucierpiały przez to inne aspekty, ale ogółem była to niezła gra. Za to Shadwen zawiodło niemalże na całej linii i ostatecznie można było uznać jedynie pomysł za jedyną mocniejszą zaletę tej produkcji. Cała reszta… niestety nie jest z nią zbyt dobrze. Szkoda, był potencjał, ale niestety został on zmarnowany.
8. Teenage Mutant Ninja Turtles: Mutants in Manhattan (PC, PS3, PS4, X360, XONE)
Tomek: Po naprawdę solidnym Transformers Devastation gracze mieli prawo oczekiwać od Platinum Games kolejnej dobrej produkcji bazującej na kultowej marce z lat 80. Niestety Wojownicze Żółwie Ninja zawodzą pod każdym względem. Bardzo kiepski system walki, połączony z monotonnym wykonywaniem tych samych zadań i zaledwie 4 godzinami rozgrywki. Pomijam już fakt, że kiedyś po grach Platinum Games można było spodziewać się gameplayu z najwyższej półki. Teenage Mutant Ninja Turtles to produkt wypluty na rynek tylko po to by zarobić kilka groszy na nostalgii i naiwnych rodzicach kupujących grę „powiązaną” z tegorocznym filmem.
7. Street Fighter V (PC, PS4)
Kasjan: Street Fighter IV był świetną bijatyką, jedną z lepszych w tamtej dekadzie. Niestety „piątka” to rozczarowanie względem czwartej części. Dlaczego? Bo to po prostu czwórka po liftingu, a nie coś, czego oczekujemy po tylu latach. Średnia grafika, braki w zawartości w dniu premiery – takiemu graczowi na rynku jak Capcom to nie przystoi.
6. Quantum Break (PC, XONE)
Kasjan: Nie znam zbyt wielu ludzi, którzy na Quantum Break by nie czekali. W końcu za produkcję wzięło się Remedy, a to zwiastuje pewną jakość – Alan Wake i Max Payne to bez wątpienia świetne gry. Choć można było tak wnioskować po wielu zapowiedziach – Quantum Break nie jest system sellerem, gdyż niestety zawiódł. Quantum Break świetnie wygląda i ukazuje dobrą historię, ale nie jest zbytnio wymagający – zdecydowanie lepiej radzi sobie jako serial…i stąd u nas to rozczarowanie.
5. Homefront: The Revolution (PC, PS4, XONE)
Kamil: The Revolution to sequel wydanej w 2011 roku pierwszoosobowej sterzelanki. Pierwsza część nie zyskała przychylności krytyki, ale za to cieszyła się sporą popularnością wśród graczy. Oczekiwania wobec drugiej odsłony partyzantki w realiach alternatywnej historii były więc spore, a twórcy nie mogli już liczyć na efekt zaskoczenia. Gracze chcieli otrzymać tytuł chociażby na miarę pierwowzoru, a recenzenci strzelankę AAA z prawdziwego zdarzenia. The Revolution zawiodło jednak wszystkich i gra została jeszcze gorzej przyjęta niż pierwsza część. Błędy techniczne, pozbawieni AI wrogowie oraz sprzymierzeńcy a także powtarzalność i schematyczność, to elementy, które sprawiły, że wiele redakcji nie pozostawiło suchej nitki na Homefront: The Revolution.
4. ReCore (PC, XONE)
Marta: ReCore zapowiadało się świetnie: gra przygodowa dziejąca się w futurystycznym świecie pełnym robotów, piasku, no i główna bohaterka ma psa! Który jest robotem…i to jakim uroczym robotem! Historia na pierwszy rzut oka wygląda na taką, którą bym pokochała, jednak ciągle wracanie w te same miejsca by znaleźć odpowiednią rzecz, brak możliwości rozwoju bohaterki i rozgrywka, która po pewnym czasie staje się po prostu monotonna i dosyć przewidywalna sprawia, że ReCore jest moim rozczarowaniem roku. Potencjał był, ale nie zostały wykorzystany, a szkoda…
3. Far Cry: Primal (PC, PS4, XONE)
Damian: Far Cry Primal miał być powiewem świeżości dla tej znanej sandboxowej serii. Gracze mieli otrzymać oryginalną historię z epoki kamienia łupanego oraz inny ciekawy sposób rozgrywki. Skończyło się niestety tylko na głośnych zapowiedziach i obietnicach. Ubisoft stworzył kalkę poprzednich produkcji. Deweloper podmienił skórki zwierząt, a całe ukształtowanie terenu mapy żywcem skopiował z Far Cry 4. Produkcji nie uratowała również fabuła, która w dużym stopniu była oparta na powtarzalnych misjach i walkach. Po prostu nuda w epoce kamienia łupanego.
2. Mafia III (PC, PS4, XONE)
Kamil: Mafia 3 zawiodła na wielu płaszczyznach. Po sześciu latach od premiery całkiem niezłej Mafii 2, gracze od trzeciej odsłonie serii oczekiwali naprawdę wiele. Miała być świetna grafika, olbrzymia swoboda i wciągająca fabuła. Niestety nic z tego nie wyszło, a gra nie tyle ugięła się pod ciężarem oczekiwań miłośników cyklu, ile pod ciężarem błędów technicznych. Mafia 3 sprawiała wrażenie gry wypuszczonej co najmniej pół roku za wcześnie. Problemy z płynnością animacji, bugi, grafika nie wiele lepsza niż w poprzedniej odsłonie oraz ograniczone możliwości bohatera, to rzeczy których gracze nie mogą akceptować. To jednak nie koniec problemów Mafia 3. Gra ma powtarzalne i niemiłosiernie nudne misje a fabuła oraz bezgraniczna głupota naszych przeciwników mogą niekiedy irytować. Dopiero pod koniec robi się ciekawie, ale czy warto się męczyć 3/4 gry, by w końcu dobrnąć do namiastki tego czego spodziewaliśmy się od pierwszych minut?
1. No Man’s Sky (PC, XONE)
Dawid: Niezaprzeczalnie i niemalże jednogłośnie No Man’s Sky zostało przez nas zostało uznane za rozczarowanie roku. Można by było się sprzeczać, ale żadna inna gra nie zasługuje na to miano bardziej. Premiera No Man’s Sky była czymś na co czekało wielu ludzi, zostało wypowiedzianych pięknych wiele słów, a także padła niejedna obietnica przez co zostało zarysowane to jak gra ma wyglądać. Poziom hajpu rósł z miesiąca na miesiąc, by ostatecznie się okazało, że słowa i czyny niekoniecznie idą w parzę, jeśli chodzi o studio Hello Games odpowiedzialne za ten rozległy sandbox. Multiplayera brak, planety nie są tak różnorodne jakby mogło się zdawać kształtując swoje wyobrażenie na temat produkcji na podstawie słów Seana Murraya, a w środku galaktyki wcale nie czeka na nas nic cudownego. Gdyby nie napędzanie hajpu i obiecywanie ponadto co mogło zostać dostarczone na premierę, to wielu ludzi by się nie zawiodło, a jednocześnie niejedna osoba może nawet by nie usłyszała o grze, ale przynajmniej słowo zostałoby dotrzymane. Jeśli chodzi o mnie, czyli o człowieka, który grą się nie jarał, a ostatecznie zagrał po premierze (po tym jak No Man’s Sky zostało wystarczająco załatane by optymalizacja nie leżała zbytnio na dnie), to mogę powiedzieć, że grało się dość przyjemnie. Przyznam jednak, że po pewnym czasie całość stawała się okrutnie powtarzalna, ale nie można uznać No Man’s Sky za grę złą, a za średnią, której wiele brakuje, ale patrząc przez pryzmat tego wszystko to ciężko nie przyznać jej tego jakże zaszczytnego tytułu – rozczarowanie roku.