Ranking serii Metal Gear. Wybieramy najsolidniejszego węża

Metal Gear Solid Ranking Serii
Metal Gear Solid Ranking Serii

Można darzyć gry Hideo Kojimy większą lub mniejszą sympatią, ale nie da mu się odmówić tego, że wpłynął na dzisiejsze postrzeganie branży. Swoją flagową serią Metal Gear Solid wypromował filmowe podejście do opowiadania historii i wprowadził do medium zainteresowanie poważniejszymi historiami, bardziej osadzonymi w wykrzywionej rzeczywistości, a nie fikcyjnych światach. Dlatego dziś wraz Kacprem i Konradem wybieramy najlepsze odsłony serii Metal Gear, która towarzyszy grom od prawie 35 lat.

23. Metal Gear Solid Touch

Konrad: Metal Gear Solid Touch to nic innego, jak mocno zubożona i uproszczona wersja Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots. Fabuła finału historii Solid Snake’a została tu streszczona przy pomocy tekstowych wstępów między misjami, a sama rozgrywka ma niewiele wspólnego z założeniami serii. Jest to bowiem dość prosta i statyczna strzelanka z widokiem z trzeciej osoby, w której zadaniem gracza jest zabicie odpowiedniej liczby przeciwników. Gorszego Metal Gear Solida po prostu nie dało się wymyślić.

22. Metal Gear Solid 3 Pachislot

Robert: Doskonale pamiętam, gdy internet obiegły stworzone z wielką pieczołowitością sceny będące rekreacją ikonicznych momentów trzeciego Metal Gear Solid. Wyglądało to prześlicznie, a fani dostali spazmów. To było pewne, remake MGS3 czaił się na horyzoncie. Zapomniano jednak, że pieczę nad marką ma jeden z najgorszych wydawców na świecie, Konami. Szumny remake okazał się niczym więcej, a ekskluzywnym dla Azji automatem do gry pachinko, czyli takiego jednorękiego bandyty (pachislot), tyle że w nagrodę za dobre losowanie opowiadającego fabułę z Metal Gear Solid 3. Tak, Konami zrobiło remake przerywników w celu wyświetlania ich na maszynie do hazardu, a potem nie użyło ich nigdzie indziej…

21. Metal Gear Solid: Social Ops

Kacper: Metal Gear Solid Social Ops to poboczna gra wydana na smartfony z systemem Android i iOS. Rozgrywka opierała się na skradaniu i używaniu kart – co możemy znać chociażby z Metal Gear Acid z PSP – jednak jakościowo było tutaj zdecydowanie gorzej. I dużo o tym mówi fakt, że gra wystartowała w grudniu 2012, żeby zaledwie rok później jej serwery zostały zamknięte. Ot, zwykła ciekawostka, zdecydowanie do wymazania z CV Konami.

https://www.youtube.com/watch?v=J0iRAVMakgA

20. Metal Gear Solid Mobile

Robert: Zapomniana odsłona Metal Gear Solid, która wyszła na komórki będące następstwem Nokia N-Gage. To ciekawa gra z dwóch powodów. Po pierwsze, jest łącznikiem fabularnym pomiędzy MGS 1 i 2. Po drugie, pomimo wyjścia w 2008 roku, wygląda niemal 1:1 jak pierwszy Metal Gear Solid z PSX-a! Dosłownie, korzysta nawet z tych samych assetów. Twórcy kilka lat po premierze wzięli odsłonę z pierwszego PlayStation, dopisali do niej nową fabułę i wydali na komórki! To jakby dodatek na nową platformę. Wyszło całkiem nieźle, choć bez szału, bo w 2008 ta formuła była przestarzała, a i grę dało się przejść w dwie godziny.

19. Metal Gear Online

Kacper: Metal Gear Online to ciekawy eksperyment. Produkcja wyłącznie sieciowa, z mapami mieszczącymi łącznie do 16 graczy, z wieloma możliwościami chowania się za osłonami. Coś, co w 2008 roku nie było tak oczywiste, zostało przyjęte bardzo pozytywnie i gracze naprawdę polubili się z sieciowym Metal Gearem. Wiele możliwości gameplayowych i mocny nacisk na współpracę sprawił, że MGO było pozycją mocno wyjątkową jak na swoje czasy. Niestety, nie jesteście w stanie nadrobić tego cudeńka z epoki PlayStation 3, gdyż w 2012 roku Konami postanowiło przestać wspierać tę produkcję i wyłączyło serwery. Muszą wam wystarczyć funkcje Online do piątej odsłony.

18. Snake’s Revenge

Konrad: Wiedzieliście, że oryginalny Metal Gear miał aż dwa sequele? Wydane w 1990 roku Snake’s Revenge było bowiem kontynuacją wersji „jedynki” przeznaczonej na Nintendo Entertainment System, różniącej się w wielu miejscach od MSX-owego oryginału. NES-owa „dwójka” powstawała jednak bez udziału Hideo Kojimy i nigdy nie ukazała się na japońskim rynku. Snake’s Revenge dzieliło kilka nowości z Metal Gear 2: Solid Snake, jak chociażby implementację radaru, ale w przeciwieństwie do gry Kojimy, popadło w zapomnienie. Sam ojciec serii po latach stwierdził krótko, że tytuł ten był raczej „gówniany”.

17. Metal Gear Solid: VR Mission/Special Missions

Konrad: Metal Gears Solid: VR Mission (wydane w Europie pod nazwą Special Missions) stanowiło samodzielne rozszerzenie do pierwszego MGS-a. Otrzymywaliśmy w jego ramach dostęp do trzystu misji treningowych, oferujących różnorakie scenariusze, w tym możliwość wcielenia się w postać Cyborg Ninjy. Sięgając po VR Missions warto jednak pamiętać, że jest to dodatek czysto gameplayowy, więc nie należy spodziewać się tu żadnego wątku fabularnego. (Choć warto zaznaczyć, że misje są wspominane w MGS 2 jako element szkolenia Raidena).

16. Metal Gear Solid: Ghost Babel

Kacper: Metal Gear: Ghost Babel to bardzo poboczna odsłona serii wydana na Game Boy Color. Zadaniem emerytowanego Solid Snake’a jest infiltracja Gindry i zniszczenie kolejnego Metal Geara. Chociaż doświadczony najemnik początkowo odmawia, ze względu na argumenty podane przez pułkownika Roya Campbella, postanawia przyjąć zlecenie. I tak zaczyna się nasza przygoda na kieszonkowej konsolce Nintendo. Nic specjalnego, chociaż jak na tamte możliwości sprzętowe, robiło wrażenie.

15. Metal Gear Survive

Robert: Nie jest to aż tak zła gra i można się przy niej dobrze bawić, ale sytuacji nie poprawił nastrój społeczny wywołany konfliktem ciągnącym smród na relacje między wydawcą i community. To Metal Gear Solid V, do którego dodano mechaniki survivalowe. Trzeba się do tego przyzwyczaić, ale da się to lubić. Ja cenię ją za coś innego. To opowieść o żołnierzach zostawionych przez Big Bossa, tak jak pracowników opuścił Kojima. Pozostawieni bez opieki mentora muszą działać na własną rękę i przetrwać w trudnym środowisku. Odwalić swoją brudną robotę i odejść w zapomnienie. Survive było z góry skazane na porażkę wśród społeczności, dlatego doceniam ten podprogowy przekaz. To domknięcie konfliktu Konami i Kojimy i spojrzenie na niego ze strony pracowników, którzy nie chcieli szargać dzieła mistrza, ale jednocześnie musieli zrobić tę grę.

14. Metal Gear Acid

Kacper: Metal Gear Acid to pierwsza odsłona serii wydana na PlayStation Portable. Nie prezentuje jednak znanego nam trybu rozgrywki, a turową grę taktyczną z użyciem kart. Nie jest to zatem coś, co przypadnie do gustu każdemu – ja na przykład nie przepadam za tego typu grami. Ogólny odbiór gry pokazał jednak, że jest to niesamowicie wartościowy produkt, z którego kipi klimatem Metal Gear Solid. Zresztą, nie da się dobrze nie bawić przy grze, w której możemy zobaczyć Solid Snake’a i to jeszcze na tak fenomenalnym przenośnym sprzęcie, jakim jest PSP.

13. Metal Gear Acid 2

Konrad: Pierwszy Metal Gear Acid spodobał się graczom oraz krytykom na tyle mocno, że Konami postanowiło kuć żelazo póki gorące i już rok później na półkach sklepowych ukazał się jeszcze lepszy Metal Gear Acid 2. Ponownie mieliśmy do czynienia z intrygującym miksem skradanki z karcianką, choć z kilkoma drobnymi zmianami w rozgrywce, które uprzyjemniały doznania płynące z gry. Największą różnicą w stosunku do oryginału bez dwóch zdań okazała się oprawa graficzna. W miarę realistyczną grafikę porzucono bowiem na rzecz komiksowej kreski, co było strzałem w dziesiątkę. Metal Gear Acid 2 prezentował się bowiem nie tylko ładniej od poprzednika, ale też zdecydowanie na dłużej zapadał w pamięci. Warto sięgnąć po nią, jak i po oryginał, również dziś.

12. Metal Gear Solid: Portable Ops

Robert: Metal Gear Schrödingera, którego kanoniczność zmienia się w zależności od nastroju, jaki ma Kojima. Jako że nie brał on bezpośredniego udziału przy produkcji Portable Ops, to w przeszłości zdarzało mu się dyskredytować znaczenie fabularne tej odsłony, by później mrugnąć okiem do wydarzeń z tej gry w głównych częściach. To fabularny łącznik pomiędzy Metal Gear Solid 3 i Peace Walkerem, który tłumaczy, w jaki sposób Big Boss założył swoją organizację najemników i zdobył środki na przekształcenie jej w jednostkę paramilitarną. Gra kładła podwaliny rozgrywki, którą później rozwinął Peace Walker i dopieścił The Phantom Pain. Niestety przez zawirowania z kanonicznością, w przeciwieństwie do Peace Walkera, nigdy nie doczekała się reedycji na większe platformy i musi wam wystarczyć oryginał na PSP lub emulatorze.

11. Metal Gear

Kacper: Metal Gear, czyli coś, co zapoczątkowało wieloletnią i jakże cenioną serię gier. Początki jednak nie były wcale takie, jakie można by zakładać. To produkcja, która na pierwszy rzut oka przypomina klasyczne strzelanki w stylu Commando (i to porównanie jest jak najbardziej poprawne, bowiem Metal Gear ukazał się w 1987 roku). Co tę grę odróżniało od wspomnianego konkurenta? Fakt, że MG nie stawiał zawsze na otwartą strzelaninę, a działania po cichu, bez użycia broni. Jeśli macie możliwość – sprawdźcie. Klasyka.

10. Metal Gear Solid: The Twin Snakes

Konrad: Pozycja dość kontrowersyjna, bo dzieląca fanów na dwa obozy – Metal Gear Solid: The Twin Snakes, czyli remake kultowego Metal Gear Solid, albo się kocha, albo nienawidzi. Z jednej strony dostaliśmy przepiękną, jak na ówczesne standardy grafikę, która podobać może się nawet i dziś, a sama rozgrywka w wielu miejscach została doszlifowana dzięki przeniesieniu gry na silnik Metal Gear Solid 2. Z drugiej jednak strony Kojima wyraźnie zaszalał i w wielu miejscach zdecydowanie podkręcił nie tylko tempo akcji, ale również jej widowiskowość. Do tego stopnia, że stosunkowo przyziemny jak na standardy serii MGS niedorzecznością niektórych przerywników filmowych dorównywał najbardziej szalonym anime.

9. Metal Gear 2: Solid Snake

Konrad: Metal Gear 2: Solid Snake to przykład kontynuacji idealnej, pozostającej wiernej założeniom oryginału, ale jednocześnie znacząco jego formułę rozwijającej. Mechanika skradania stała się zdecydowanie bardziej złożona dzięki implementacji powolnego chodzenia oraz czołgania się, a i sami przeciwnicy zyskali na czujności na skutek poszerzenia się ich stożka widzenia oraz odkrycia przez nich tajemnej techniki obserwacji zwanej odwracaniem głowy. To również w tej odsłonie zadebiutował wyłączający się w trakcie alarmów radar, a sam Snake mógł podczas swojej misji skorzystać z kilku nowych gadżetów. Mocniejszy nacisk położono także na wątek fabularny, który w późniejszych latach stał się w zasadzie najważniejszym elementem serii.

8. Metal Gear Rising: Revengeance

Kacper: Metal Gear Rising: Revengeance to osadzony po wydarzeniach z czwartej odsłony spin-off serii, w którym wcielimy się w Raidena. Revengeance w żaden sposób nie przypomina głównych części pod względem rozgrywki – tutaj mamy do czynienia z brutalnym, lecz satysfakcjonującym slasherem. Szybka i widowiskowa akcja, dynamika, cięcia kataną i bezlitosne przedzieranie się przez wrogów. Wszystkie te cudowne elementy znajdziemy właśnie w Metal Gear Rising: Revengeance, części wydanej w 2013 roku na PlayStation 3 i Xbox 360, a rok później na komputery osobiste z systemem Windows, za której stworzenie odpowiada studio PlatinumGames.

7. Metal Gear Solid: Peace Walker

Robert: Najbardziej główna z pobocznych odsłon, bez której ciężko w pełni pojąć fabułę piątej części. Kontynuacja Metal Gear Solid Portable Ops, którą jeszcze mocniej oparto o system rozwoju bazy i sprawiono, by rekrutacja żołnierzy stała się płynna i bardziej satysfakcjonująca. To gra stworzona pierwotnie na PSP, wiec oferuje krótsze poziomy i przerywniki zobrazowane dynamicznymi kadrami komiksu. Mimo wszystko w Peace Walkera gra się super, a fabuła ciekawi, bo znowu zasiadł przy niej Kojima. Grę oparto o motyw rewolucji w Ameryce Środkowej, kryzys kubański i pierwsze przesłanki ku stworzeniu sztucznej inteligencji. Jeśli ktoś nie grał, warto! Choć należy mieć z tyłu głowy przenośny rodowód.

6. Metal Gear Solid V: Ground Zeroes

Konrad: Metal Gear Solid V: Ground Zeroes perfekcyjnie prezentował nowy silnik graficzny serii oraz mechanikę, na której miał być oparty The Phantom Pain, przy okazji kładąc pod tę odsłonę fabularne podwaliny. Grę zaprojektowano z myślą o jej wielokrotnym przechodzeniu, celem szlifowania otrzymywanych za wykonaną misję wyników. Misję, bo Ground Zeroes zawierało ją zaledwie jedną, choć wraz z kolejnymi przejściami odblokowywaliśmy jej kolejne warianty różniące się od siebie celami oraz porą dnia. Nie zmienia to jednak faktu, że tytuł ten ukończyć można było w zaledwie godzinę, co spotkało się z krytyką ze strony graczy, którzy zarzucali Konami wypuszczenie płatnego dema. Mimo to Ground Zeroes samo w sobie pozostawało niezwykle klimatycznym kąskiem, który wypada poznać przed zagraniem w pełnoprawną „piątkę”.

5. Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty

Kacper: Sons of Liberty – bezpośredni sequel pierwszego Metal Gear Solid z 1998 roku i jednocześnie gra przygotowana perfekcyjnie pod względem technicznym. Czy można było wycisnąć więcej z PlayStation 2? Wątpię. Po fenomenalnej początkowej misji na statku przyjdzie nam wcielić się w Raidena – żółtodzioba w swoim zawodzie, który będzie pracował u boku doświadczonego Solid Snake’a. Ponownie mamy do czynienia z wieloma niuansami i wybitną fabułą, co akurat nie dziwi w przypadku gry wychodzącej spod skrzydeł Hideo Kojimy.

4. Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots

Robert: To znamienne, że czwarte miejsce w naszym zestawieniu zajął Metal Gear Solid 4. Emocjonalna historia, podsumowująca wówczas dwudziestoletnią serię. Gra, która do dziś jest zwieńczeniem fabularnym cyklu (nie licząc MGR) i pozwala pożegnać się z bohaterami. To wstyd, że po tylu latach jest dostępna jedynie na PS3 i Konami wraz z Sony nie pokusiło się o port na nowsze platformy. Bo to świetna produkcja jest. Choć to prawda, że w drugiej połowie zmienia się bardziej w film, a nie grę. Z jednej strony to szkoda, bo zaprezentowany na początku gameplay był znakomity. Poprawił wszystkie bolączki poprzednich odsłon i godnie wniósł serię w nową generację. Z drugiej strony przerywniki oglądało się super, a nawet podczas nich Kojima potrafił stosować zmyślne triki, by zaangażować odbiorcę (kto czuł zakwasy w kciuku po korytarzu z mikrofalami?). To gra, która wbijała w fotel od pierwszych chwil uruchomienia. Instalacji towarzyszył Snake palący fajka, by za chwilę w menu głównym popełnił on samobójstwo. Albo nie? To już zostawię do własnego odkrycia.

3. Metal Gear Solid

Kacper: Początek wielkiej przygody. Pierwsza trójwymiarowa produkcja z serii Metal Gear. Tytuł pojawił się na pierwszym PlayStation w 1998 roku i od razu stał się hitem – gra akcji z elementami skradanki z niesamowicie angażującą i tajemniczą fabułą, w której poznajemy losy głównego bohatera Solid Snake’a oraz organizacji FOXHOUND. Całkowicie nowy wymiar rozrywki jak na tamte czasy i rozbujanie wspaniałej kariery Hideo Kojimy. Jedna z najlepszych gier piątej generacji konsol.

2. Metal Gear Solid V: The Phantom Pain

Robert: Pokuszę się tu o herezję, ale Fantomowy Ból to mój ulubiony Metal Gear Solid. Jasne, to gra, na której odbił się konflikt między Kojimą i Konami. Stawiająca inną proporcję między rozgrywką i filmikami, niż ta, do której przyzwyczaili się fani, ale borze zielony… Jakie to jest dobre! To po dziś dzień najlepsza skradanka na rynku, a jeśli ktoś uważa inaczej, to niech zrewiduje swoje zdanie. Prawda, że otwarty świat był pusty, ale dowolność podejścia podczas wykonywania misji stanowczo to wynagradzała. A tę nagrodę pieściły te wszystkie pierdołowate systemy, które w głowie mogli wymyśleć tylko Japończycy, bo nikt inny nie przywiązuje do nich uwagi w procesie produkcyjnym. No i fabuła. Pocięta, niedokończona, zostawiająca poczucie fantomowego bólu po przejściu, ale jakże dobra, spajająca Peace Walkera z pierwszym Metal Gearem z 1987 i raz na zawsze wieńcząca cykl. No i Quiet <3

1. Metal Gear Solid 3: Snake Eater

Konrad: Metal Gear Solid 3: Snake Eater to bez wątpienia magnum opus Hideo Kojimy, będące jednocześnie najjaśniejszym punktem w historii całej serii. Zagrało tu dosłownie wszystko, co tylko mogło. Przeniesienie akcji do 1964 roku i skupienie fabuły „trójki” wokół młodego i oddanego swojemu krajowi Big Bossa okazało się strzałem w dziesiątkę. Opowieść wciągała na długie godziny, wielokrotnie kopiąc odbiorcę w brzuch zaskakującymi zwrotami akcji. Znacznym zmianom uległa również rozgrywka, bo choć jej podstawowe założenia i mechaniki pozostały niezmienione, na znaczeniu zyskała sztuka kamuflażu oraz dbanie o zdrowie protagonisty. Jedynym mankamentem była klasyczna dla serii statyczna kamera, której pozbyto się dopiero w reedycji zatytułowanej Subsistence. Do dzisiaj Metal Gear Solid 3: Snake Eater pozostaje jedną z najlepszych skradanek w historii, a ja na samą myśl o nim mam ochotę zanucić motyw przewodni, wspinając się na najbliższą drabinę.

Sprawdźcie też nasze pozostałe rankingi: