Destiny po prawie trzech latach wróciło na tapetę gamingowego świata za sprawą sequel’u. Na pierwszy rzut oka Destiny 2 nie wiele się różni od pierwszej części z 2014 roku. W produkcji jest sporo tych samych przeciwników, identyczna stojąca na wysokim poziomie oprawa graficzna i koncepcja rozgrywki. Po zagłębieniu się w świat wykreowany przez Bungie spokojnie można jednak uznać, że gra zasługuje na miano drugiej części. Deweloper wyciągnął wnioski z jedynki, zmian jest sporo, a produkcja wciąga jak rzeka na wiele godzin.
Przede wszystkim druga odsłona otrzymała rozbudowaną kampanię. W pierwszej części wiele osób narzekało na ten element gry. W Destiny 2 kampania została dopracowana, a główna opowieść zapewnia około 8-10 godzin rozgrywki. W historii nie brakuje świetnych filmowych wstawek, tragicznych wydarzeń, ale i zabawnych sytuacjami rozluźniających klimat. Jak zwykle jest pięknie, epicko, a w tle brzmi niesamowita muzyka. Fabuła nie jest wprawdzie zbytnio oryginalna i nie odbiega od kinowych filmów science fiction. Ziemia została znowu najechana przez niebezpiecznego przeciwnika – Czerwony Legion. Tym razem wróg wycelował w samo centrum i uderzył w strażników oraz tajemniczego Wędrowca, który daje im siłę i nieśmiertelność. Pozbawieni mocy wojownicy muszą poradzić sobie bez światła, stworzyć ruch oporu i pokrzyżować plany Dominusa Ghaula.
Historia nie odbiega od standardów dzisiejszej popkultury, nie zaskakuje, ale dzięki filmowym przerywnikom i epickim starciom daje sporo satysfakcji oraz przyjemności. Bungie przemyślało także całą konstrukcję gry i przechodząc kolejne misje co chwilę dostajemy jakieś nowe aktywności poboczne, zadania i możliwości do sprawdzenia. Sprawia to, że ciągle jesteśmy czymś zajmowani i nie tylko chcemy pchać fabułę do przodu, ale korzystać z nowych funkcji i misji pobocznych.
Gra zachęca do eksploracji świetnie zaprojektowanego świata. Cieszy bardzo dodana mapa planet, która pozwala sprawdzić gdzie jesteśmy i co dzieje się w naszej okolicy. Zmieniono przebieg wydarzeń publicznych, które są niemal co chwilę i mamy je oznaczone na mapie. Dzięki temu łatwo do nich dotrzeć, a kilka godzin można stracić jeżdżąc tylko od jednego do drugiego wydarzenia. Co jakiś czas, gdy graczy jest sporo, zmieniają się one w większe starcia heroiczne, gdzie do pokonania mamy np. dwóch wielkich bossów zamiast jednego.
W czasie swobodnej eksploracji planety, poza mapą i częstymi wydarzeniami publicznymi zmieniło się sporo innych kwestii. Nie ma już robota rozdającego zadania (Bounty), a każda lokalizacja otrzymuje codziennie inne wyzwania. Za ich wykonywanie otrzymujemy punkty doświadczenia i żetony, które później wymieniamy na reputacje u danego dowódcy.
Po ukończeniu głównego wątku dochodzą kolejne zadania. Dodatkowo na planetach od samego początku są dłuższe misje – „przygody”, niekoniecznie związane z głównym wątkiem gry. Poza tym zostały oczywiście proste patrole, polegające na przeskanowaniu jakiegoś obiektu czy zebraniu danych materiałów wypadających z eliminowanych wrogów. Mamy większą swobodę oraz więcej „pracy”. Mapy są przepełnione także ukrytymi skrytkami, sekretami i miejscami, gdzie trudno się dostać, ale za to gdy już się tam pojawimy czeka nas sowita nagroda. Świat gry żyje i nie brakuje losowych wydarzeń jak np. pojawienie się na danym obszarze jakiegoś twardego bad assa, którego koniecznie trzeba wyeliminować.
W Destiny 1 wielu graczy po przejściu głównych misji i strików nie wyrabiało eksploracji, wolnego zbierania surowców i nudnych powtarzalnych patroli. Dzięki tak przebudowanemu systemowi eksploracji planet ciągle coś się dzieje. Aktywności, sekretów i misji, jest naprawdę sporo, a znane z pierwszej odsłony patrole są jedynie malutkim dodatkiem.
Zmiany w systemie reputacji i zbieranie żetonów uatrakcyjniło grę. Nie ma frustracji z wolnym levelowaniem, wszystko dzieje się dość szybko, a za każde kolejne napełnienie paska reputacji wypadają ciekawe fioletowe elementy uzbrojenia. Podobnie sprawa wygląda z levelowaniem, po osiągnięciu maksymalnego 20 poziomu, punkty doświadczenia zdobywamy dalej, ale już nie dla jakiś Orb of Light, a konkretnych białych enagramów. Wypadają z nich farby do zbroi, bronie czy ulepszenia broni. Gra się dzięki temu o wiele przyjemniej. Fioletowe lepsze uzbrojenie pojawia się często, nie tak rzadko jak w jedynce. Zarazem nadal chcemy sprawdzać co otrzymaliśmy i cieszymy się z tego faktu. Samo nasycenie (Infuse) broni jest także mniej uciążliwe i robimy je za pomocą odłamków, które wypadają z rozmontowywania fioletowych broni.
Jednym słowem małe dobrze przemyślane zmiany sprawiły, że gra jest bardzo wciągająca i zarazem atrakcyjniejsza dla szerszego grona graczy. Wyeliminowano wiele elementów, które odpychały od jedynki. W końcu nie wszyscy mieli siłę i samozaparcie by grać 5 godzin i nie dostać ani jednej fioletowej bądź złotej broni. Nie każdego pociągał wcześniejszy system levelowania, zbierania światła, reputacji i wykonywania nudnych zajęć. Teraz grając wydaje się, że ciągle coś się dzieje i przy każdej sesji gry występuje ten sam syndrom – a zrobię jeszcze tylko to jedno wydarzenie publiczne, a jeszcze odwiedzę to miejsce, a zbiorę jeszcze kilka skrzynek… Muszę przyznać, że ta swobodna eksploracja wciągnęła mnie na wiele godzin i nadal mi się nie znudziła, a w końcu Destiny 2 to nie tylko to. Poza fabułą oraz zwiedzaniem planet mamy jeszcze tryb multiplayer, striky, rajd, różne cotygodniowe eventy i bardzo wymagające misje.
Starcia multiplayer przeszły dużą przemianę. Przede wszystkim jest bardziej kameralnie. Nie ma już starć 6 vs. 6, ponieważ zastąpiono je walkami 4 vs. 4. Mapy są mniejsze, jest o wiele mniej broni ciężkiej. Na planszy gdy pojawia się broń ciężka może ją zebrać tylko 1 osoba. W jedynce z otwartej skrzyneczki wypadało kilka pakunków, w które zaopatrywało się 2-3 członków drużyny. Przebudowano także klasyfikacje broni ciężkiej. Od drugiej części do tego rodzaju uzbrojenia zalicza się m.in. strzelba, która często była używana w bliskich starciach. Ciężka broń zmniejsza także naszą mobilność i nie jest już tak praktyczna i zabójcza. Liczy się skill i zgranie drużyny, jeśli jakiś team rozbiega się po mapie najczęściej po prostu przegrywa. Na pewno deweloperzy Destiny 2 szykują się na profesjonalne zawody online.
Świadczyć o tym może rozbudowana zakładka klanów. Klany pozwalają wspólnie uczestniczyć w różnych aktywnościach oraz zbierać punkty doświadczenia. Po przekroczeniu danego progu wszyscy członkowie zespołu otrzymują bonusy związane z noszeniem oznaczeń klanowych. Zgrana ekipa jest zwłaszcza potrzebna, gdy podchodzi się do nocnego szturmu oraz najazdu (rajd). W grze jest tylko jeden rajd i kilka szturmów. Na razie tych elementów jest mało i sam osobiście uważam, że te z Destiny 1 były lepsze, bardziej epickie i oryginalniejsze. Mam nadzieję, że Bungie porcjuje zawartość gry, by ciągle ją wzbogacano o nowości, dlatego liczę nie tylko na płatne rozbudowane DLC, ale i darmową zawartość. Jeśli Bungie to zapewni, szersze grono graczy zostanie na dłużej w świecie Destiny 2.
Wiele osób narzeka na system płatnych dodatków, który ma psuć rozgrywkę. Szczerze? Malowania i modyfikacje broni to popierdółki bez których można żyć. Malowania wypadają niemal co chwilę z jakiś skrzynek lub enagramów, podobnie zresztą jak modyfikacje uzbrojenia. Do tego modyfikacje mają mały wpływ na rozgrywkę. Jeśli ktoś zdecyduje się inwestować prawdziwą gotówkę, to nie zyska przewagi nad nami, a jedynie będzie mieć kosmetyczne zmiany w wyglądzie.
Podklasy postaci przyszły także przemianę. Każda klasa dostała nową podklasę, ale niestety uproszczono drzewko talentów. Jest znacznie mniej opcji dostosowania postaci do stylu naszej gry.
Produkcja nadal ma świetną oprawę graficzną i audio. Nareszcie doczekaliśmy się polskiej lokalizacji gry, ale niestety nie ma możliwości ustawienia polskich napisów i angielskiego audio. Polska wersja językowa ma dobrą jakość, ale niektóre głosy brzmią wapniacko. Totalnie nie trawię polskiego ghosta, a teksty Zavali bardziej mnie rozbawiają niż budują klimat. Szkoda, że zrezygnowano z Grimoire Cards, które dzięki polskiej lokalizacji na pewno zainteresowałby większą rzeszę graczy.
Destiny 2 to świetny sequel, który rozbudował i rozwinął dużo elementów z pierwszej części. Po ukończeniu głównego wątku fabularnego zostaje jeszcze wiele do zrobienia i tak naprawdę gra dopiero się zaczyna. Fani pierwszej części powinni być zachwyceni. A reszta? Spróbować nie zaszkodzi. Choć trzeba pamiętać, że z czasem rozgrywka w Destiny 2 sprowadza się do powtarzanie tych samych misji i przemierzania tych samych lokacji, a powtarzalność nie lubi samotności. Towarzysze broni są więc mile widziani.