Project Warlock (PC)
Kasjan: Uwielbiam shootery, także te w starym stylu. Ponad rok temu recenzowałem przecież Intrude, grę prostą, ale bardzo przyjemną. W podobnym kierunku idzie Project Warlock, choć gra wygląda na znacznie bardziej „żywą”. W grze wcielamy się w maga, który potrafi oprócz rzucania zaklęć, strzelać, by wyeliminować wszystko co się rusza. Ja ten prosty koncept kupuję, wiele w sumie mi nie trzeba, poza szybką akcją (jest), pixel-artem (też jest) i…wystarczy po prostu spojrzeć na gify wrzucane przez autora w internet. W to trzeba zagrać. Oby w nadchodzącym roku.
Symmetry (PC)
Kamil: Symmetry to najbardziej ambitny projekt w skromnym portfolio Sleepless Clinic i coś mi mówi, że to może być czarny koń przyszłego roku. Minimalistyczna oprawa graficzna utrzymana w pastelowej kolorystyce i rozgrywka w stylu This War of Mine pełna moralnych wyborów, to atuty obok których nie może przejść obojętnie, żaden szanujący się miłośnik nietuzinkowych gier Indie. Fabuła przeniesie nas na odległą, skutą lodem planetę, na której rozbił się nasz statek. Naszym zadaniem jest utrzymać przy życiu trzyosobową załogę. Nie będzie łatwo.
The Karters (PC)
Kasjan: The Karters to ciekawa propozycja dla fanów hitu, jeszcze z ubiegłego milenium, od Naughty Dog, czyli…tak, macie rację – Crash Team Racing. Czeka na nas szybka, arcadowa rozgrywka, możliwość grania z przyjaciółmi w co-opie (split screen!), no i tryb multiplayer. O tej grze było już słychać ze 2 lata temu, mam nadzieję wielką, że się pojawi w ciągu najbliższych miesięcy. Co ciekawe, już 22 grudnia ma mieć miejsce beta tego tytułu. Wyścigi gokartów w takiej formie? Jak najbardziej.
TSIOQUE (PC)
Dawid: W życiu nie przeszedłem zbyt wiele przygodowych gier point and click, ale co jakiś czas niektórzy przedstawiciele tego gatunku zwracają moją uwagę. Taką grą jest TSIOQUE, na które zacząłem czekać w momencie pojawienia się tego tytułu na Kickstarterze. Główną bohaterką jest księżniczka uwięziona przez potężnego czarnoksiężnika. Jednak nie czeka na swojego księcia na białym koniu, lecz sama ratuje się z opresji. Właśnie jej poczynaniami przyjdzie nam sterować. TSIOQUE zapowiada się na produkcję pełną humoru, a także cudownych animacji. Nad ścieżką dźwiękową pracuje Edward Harrison, który wcześniej wykonał świętną robotę chociażby przy NeoTokyo oraz Lucky Day Forever. Początkowo premiera miała mieć miejsce jeszcze jesienią tego roku, ale okazało się, że to za mało dla twórców. Obecnie tego tytułu od OhNoo Studio można się spodziewać gdzieś w pierwszym kwartale roku 2018. Polecam zapoznać się z materiałami na YouTube, a przede wszystkim z wersją demo dostępną na Steam.
We. the Revolution (PC)
Robert: Wyobraźcie sobie sytuację, w której dostajecie z zaskoczenia nietypowe polecenie: wymień gry wideo wykorzystujące motyw rewolucji francuskiej. Ej, to proste! Assassin’s Creed Unity – taka byłaby prawdopodobnie wasza pierwsza odpowiedź. No właśnie, pierwsza. A druga? Tu już jest trudniej, ale wbrew pozorom niedługo ulec to może zmianie za sprawą nowej produkcji od polskiego studia Polyslash. We. the Revolution jest dosyć nietypowym tytułem. W skrócie można powiedzieć, że to takie polskie Papers, Please. Tylko gdzie w dziele Lucasa Pope’a mieliśmy do czynienia ze strażnikiem granicznym komunistycznej Arztocki, w produkcji od krakowskiego studia wcielimy się w sędzię paryskiego Trybunału Rewolucyjnego. Nie martwcie się jednak, nie będzie to typowy klon Papierów, a gra z pewnością zyska własną tożsamość. Chociażby za sprawą nietypowej oprawy graficznej inspirowanej kubizmem. W mojej opinii warto czekać!
Musimy przyznać, że jest trochę tych tytułów, ale to przecież nie wszystko. Parę polskich produkcji znajduje się przecież w fazie wczesnego dostępu i istnieje szansa, że pojawią się w 2018 roku już jako pełnoprawne produkcje. Wiele z nich już testowaliśmy, a szczególnie warto mieć na uwadze takie gry jak:
Driftland: The Magic Revival (PC)
Kilka tytułów jak Kursk od studia Jujubee, czy Sand is the Soul od MGP Studios nie ukazały się w mijającym roku, ale wierzymy, że w 2018 to się zmieni. Na pewno na nie czekamy, tak jak na Lust of Darkness od Movie Games, o której Robert przygotował kilkanaście tygodni temu tekst.
Czy warto więc grać w polskie produkcje?
Tak.
Czy mijający rok to pokazał?
Tak.
Czy w 2018 będzie lepiej?
Czas pokaże, ale mamy wielką nadzieję, że gorzej nie będzie. Nie ukrywajmy jednak, że poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko. Należy mieć też na uwadze to, że w trakcie zbliżającego się roku, może zostać zapowiedzianych kolejnych kilka tytułów, które mogą sporo namieszać.