Czasem mam wrażenie, że Castlevania to piekielnie niedoceniona seria gier wideo. Nie wszystkie tytuły w tym cyklu są strzałem w dziesiątkę i zdarzają się dziwaczne projekty jak bijatyka na Wii, ale w gruncie rzeczy poziom marki jest wysoki. Wydaje mi się, że brak odpowiedniego uznania dla serii wynika z tego, że wiele super odsłon pojawiało się na przenośne konsole Nintendo, przez co sporo graczy nie miało z nimi kontaktu. Na szczęście Konami pozwala nadrobić zaległości za sprawą swoich kompilacji starszych tytułów Tym razem przyszła pora na trzy gry wydane na Nintendo Dual Screen. Czy Castlevania Dominus Collection sprawi, że gracze zrozumieją, że Castlevania to jedna z najlepszych serii gier wideo?
Castlevania Dominus Collection to wydana niedawno kolekcja trzech tytułów sprzed lat, które pojawiły się na Nintendo DS. Są to Castlevania: Dawn of Sorrow, Castlevania: Portrait of Ruin i Castlevania: Order of Ecclesia. Bonusem w zestawieniu jest jeszcze odsłona serii z automatów z 1987 roku Haunted Castle i remake tego tytułu Haunted Castle Revisited stworzony na potrzeby kolekcji. Mamy więc do czynienia z prawdziwą ucztą dla fanów walki z Drakulą i jego przeklętym zamkiem. Dominus Collection zostało wydane na PC, Nintendo Switch, Xbox Series i PlayStation 5, na którym miałem okazję grać.
Skaczemy w czasie
Jeśli chodzi o fabułę to mamy do czynienia z trzema historiami z różnymi watkami i bohaterami. Dawn of Sorrow jest kontynuacją Aria of Sorrow z GBA, które znajduje się w poprzedniej kolekcji gier z serii. Tutaj Dracula został zgładzony i młody pogromca wampirów musi zmierzyć się z grupką szaleńców, którzy chcą przejąć rolę pana ciemności. Co ciekawe Dawn of Sorrow jest ostatnim tytułem według chronologii serii i akacja gry rozgrywa się w nie tak już odległym 2036 roku.
Z kolei Portrait of Ruin osadzone jest w końcówce Drugiej wojny światowej. Utrapione dusze i tragiczny stan ludzkości sprawia, że zamek krwawego hrabiego powraca. Potomek jednego z wcześniejszych pogromców wyrusza, by ponownie ratować świat.
Order of Ecclesia osadzone jest wiek wcześniej i opowiada historie przedstawicielki tytułowego zakonu i jej misję. Shanoa została wyznaczona do ważnego rytuału dającego potężną moc. Jednak ktoś zdradził inicjatywę i skradł cenny artefakt. Teraz kobieta wyrusza w pościg za złodziejem. Tylko czy wszystko jest dokładnie takie, jak się wydaje bohaterce?
Wszystkie trzy gry mają trochę ciekawych elementów fabularnych, ale trzeba przyznać, że Castlevania nie jest serią z olbrzymim naciskiem na fabułę. Scenki przerywnikowe to zazwyczaj krótkie dialogi rozgrywające się przed lub po walkach z bossami. Fabuła jest raczej w tle, ale sam zarys prezentowanych historii jest naprawdę solidny i klimatyczny.
Dzieci nocy
Wszystkie trzy gry należą do spadkobierców Symphony of the Night. Połączenie formuły RPG i rozwiniecie założeń metroidvanii sprawdza się wybornie. Mamy więc sporo pomieszczeń i zwiedzanie pokoików, by zaliczyć mapki na 100% zebrać wszystkie przydatne rzeczy i zdobyć umiejętności pozwalające dotrzeć w nowe miejsca i odblokować sekrety. Po drodze czeka nas walka z masą przeciwników i starcia z atmosferycznymi bossami.
Gry zebrane w tej kolekcji oferują dynamiczny system walki, który łączy elementy platformowe z RPG. Gracze muszą precyzyjnie atakować, unikać wrogów i korzystać z różnorodnych umiejętności, aby przetrwać. Każda gra wprowadza unikalne mechaniki, takie jak system Tactical Soul w Dawn of Sorrow, system współpracy w Portrait of Ruin oraz system Glyph w Order of Ecclesia. Mamy więc podobną bazę, ale każdy z tytułów robi coś odrobinę innego w kwestiach struktury, mechaniki i rozgrywki. Nie są to jakieś wywrotowe zmiany, a bardziej różne sposoby ugryzienia tego samego tematu. Dzięki takiemu zabiegowi gry z Castlevania Dominus Collection na pewno szybko się nie nudzą.
Ulepszenia, zmiany i bajery
Dominus Collection to ulepszony port tytułów wydanych na przenoszą konsolę z dwoma ekranikami w tym jednym dotykowym. Dlatego trzeba było trochę pokombinować, żeby tytuły działały na innych systemach. W tym wypadku ekran dzielony jest na kilka sekcji w zależnosci od naszego uznania, tak by ukazywać wszystko, co było widać w oryginałach. Sprawdza się to całkiem nieźle i nie sprawia zbyt dużych problemów. Jest kilka opcji ustawień do wyboru i raczej da się znaleźć coś dla siebie. Problem ekranu dotykowego został rozwiązany przez to, ze prawa gałka służy jako kursor i naciskając jeden z przycisków, symulujemy mazanie stylusem. W przypadku PlayStation 5 jest jeszcze dotykowy panel na kontrolerze, który również może być wykorzystany. Z początku obawiałem się, że gry ucierpią na tych patentach, ale dosyć szybko można się do nich przyzwyczaić. Przyznam, że na NDS grało mi się wygodniej, ale tutaj nie ma koszmaru.
Jeśli chodzi o ulepszacze i małe dodatki, to mamy opcję zapisu w dowolnym momencie i funkcję przewijania gry o odrobinę czasu wstecz. To drugie to fajny bajer. Zwłaszcza że część z gier korzysta z systemu, gdzie z pokonanych przeciwników mogą wypaść pomocne czary czy przedmioty. Teraz jest dosyć prosta sztuczka, by zdobyć je trochę łatwiej niż w oryginalnych grach. Wystarczy skorzystać z przewijania.
Retro
Oprawa audiowizualna wypada ok. Wszystkie produkcje mają fajny styl i świetną muzykę. Oczywiście bardzo łatwo zauważyć, ze to tytuły mające lata na karku i stworzono je pod przenośne konsole. Mimo to dobry styl graficzny sprawia, ze gry nie zestarzały się wizualnie tak bardzo jak produkcje w 3D z podobnego okresu.
Muzyka nadal daje radę i jest bardzo klimatyczna i przyjemna dla ucha. Fajnie, że w wydaniu mamy odtwarzacz muzyki z gier. To zawsze miły dodatek, który sprawia, że całość bardziej przypomina celebracje zebranych tytułów. Podobnie jest z galerią grafik z gier.
Polecajka
Castlevania Dominus Collection to bardzo fajna kompilacja trzech świetnych gier z super dodatkiem w postaci dwóch wersji Haunted Castle. Mamy tutaj zabawę na kupę godzin i naprawdę udany port z usprawnieniami. Grałem wcześniej w trzy tytuły zebrane w tej kolekcji. Mimo to ponowne przechodzenie produkcji sprawiło mi masę frajdy. Jeśli ktoś lubi gry w stylu metroidvania i jeszcze nie miał okazji sprawdzić Castlevania: Dawn of Sorrow, Castlevania: Portrait of Ruin i Castlevania: Order of Ecclesia, to ten zestaw to po prostu must have. Stosunek cena do jakości jest tutaj na najwyższym poziomie. Największym minusem całości jest to, że po ograniu tych wszystkich Castlevanii, człowiek ma ochotę na więcej, a nie zanosi się na to, by prędko pojawiły się nowe odsłony cyklu. No cóż, pozostaje powracać do klasyków i mieć nadzieję, że niedługo pojawią się zestawienia kolejnych tytułów z serii. Jeśli będą tej jakości to Konami należą się brawa.