Nie Techland, nie CD Projekt RED, a właśnie 11 bit studios jest moim ulubionym deweloperem i wydawcą z naszego kochanego kraju. Droga od klepania prostych gierek po poważne i ambitne produkcje jak This War of Mine, czy Frostpunk jest ciekawa do obserwowania i serdecznie kibicuję rodakom w tej przygodzie.
Te dwie gry pozwoliły Polakom na ugruntowanie swojej marki na całym świecie i nic dziwnego, że na premierę Frostpunka 2 czekało setki tysięcy graczy. Do tej sporej grupy osób zaliczam się i ja, choć nie kupiłem pre-ordera i nie brałem udziału w wiosennej becie. A obsuwę premiery z połowy lipca na 20 września przyjąłem z radością, wszak kto normalny miałby ogrywać produkcję traktującą o niewyobrażalnych mrozach, gdy za oknem żar lał się z nieba?
Parę tygodni później i tak nadeszły – już po raz drugi, a za pierwszym razem wciągnęły mnie i przepadłem bez reszty. Zatem czas odpowiedzieć Wam na kilka pytań o części drugiej. M.in. takie, jak bardzo podobne do siebie są drugie odsłony Frostpunka i Darkest Dungeon. Zaczynamy!