ZESTAWIENIE: Najważniejsze premiery polskich gier w 2018 roku

polskie gry 2018

Wczoraj omawialiśmy najlepsze naszym zadaniem produkcje „Made in Poland” mijającego roku, a dziś…a dziś czas wybiec w przyszłość. Spośród polskich gier, których premiera jest planowana na 2018 rok, wybraliśmy te najciekawsze.  Nie zabraknie potencjalnych hitów, perełek i być może miłych niespodzianek.

Najciekawsze polskie premiery 2018 roku

Agony (PC, PS4, XONE)

Wrażenia z dema (PC)

Bartosz: W kwestii Agony nie wiele się u mnie zmieniło. Nadal jest to najbardziej wyczekiwana przeze mnie polska produkcja, której premiera planowana jest na przyszły rok  i nie zapowiada się, by coś było w stanie to zmienić. Klimat w tym piekielnym survival horrorze studia MadMind można kroić nożem i już przy oglądaniu trailerów gra sprawia niesamowite wrażenie. Nie jestem jeszcze jednak do końca przekonany co do rozgrywki zaprezentowanej na kilku materiałach. Nie widziałem tam nic wychodzącego poza typowy symulator chodzenia, więc mam nadzieję, że w pełnej wersji pojawi się jednak coś zaskakującego i że twórcy nie skupili się wyłącznie na wykreowaniu najlepszej jak dotąd, growej wizji piekła.

Frostpunk (PC)

Dawid: Mróz, głód, śmierć. W świecie przedstawionym przez twórców Frostpunk nie trudno stracić życie. Twórcy przedstawili alternatywną historię XIX wieku, w której doszło do zlodowacenia, a wszelka energia jest produkowana przez siłę roboczą i silniki parowe. Graczowi przyjdzie stanąć na czele niewielkiej grupy ludzi, której celem  jest przede wszystkim przetrwanie. Zadaniem gracza będzie więc głównie  zarządzanie zasobami ludzkimi, ale nie obejdzie się też bez  moralnych wyborów. Nie będzie łatwo, gdyż decyzje przez nas podejmowane będą się często opierały na zasadzi wybierania mniejszego zła. Niejednokrotnie staniemy między młotem a kowadłem, a skutki naszych decyzji mogą być dla wielu dotkliwe. Przetrwanie jest najważniejsze, ale by czynić postępy w fabule, będzie trzeba też wychodzić na jeszcze zimniejsze tereny poza granicami miasta. Bardzo mi się podoba pomysł na grę, a całość zapowiada się naprawdę dobrze. Poza tym chyba nie ma większych powodów do obaw, chociażby dlatego, że Frostpunk przygotowuje studio odpowiedzialne za This War of Mine. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Gwint (PC, PS4, XONE)

Wrażenia z bety (PC)

Robert: Ech… Gwint. Mój kochany toksyczny związek. Gra karciana, w której sukces przed premierą Wiedźmina 3 nie wierzyłem i krzyczałem o przywrócenie kościanego pokera, by później ograć w nią każdego handlarza napotkanego w świecie gry. Tytuł, w który trochę pograłem nawet w postaci papierowej. Lubiłem go, naprawdę. Pierwszy kryzys tego małżeństwa nastąpił w momencie wejścia w fazę zamkniętej bety samodzielnej wersji. Mój kochany Gwint się zmienił. Niestety – na gorsze. Nic to, trzeba żyć dalej. Przeprosiliśmy się, a ja od czasu do czasu sprawdzałem, jak się gra zmienia. Na dobre wciągnąłem się gdzieś pod koniec zamkniętych beta testów. Choć nie był to już ten sam Gwint, którego znałem z Wiedźmina 3, grało mi się w niego naprawdę przyjemnie. Jednakże wiemy, że nic nie może przecież wiecznie trwać. Drugi kryzys nastąpił w momencie przejścia w open betę, gdzie Redzi postanowili wywrócić cały koncept do góry nogami. Próbowałem w to grać, ale skutki były marne. Od tego czasu nie włączałem tytułu, więc niezbyt orientuję się w aktualnym jego stanie. Zmieni to się jednak w momencie premiery kampanii, na którą bardzo czekam. Być może wtedy Gwint przyjmie na swoje łono marnotrawnego syna. Pozostaje mi się cieszyć z tego, że premiera została przesunięta na nadchodzący rok. Dzięki temu mogę trochę odsapnąć od denerwowania się na zmiany, które nie trafiają w mój gust.

gwint4
Gwint, fanom uniwersum Wiedźmina, znany był już z książek. I żeby być szczerym, to bardzo mało ma on wspólnego z tym przedstawionym nam w Dzikim Gonie. Co z tego? Ano nic, bo gracze Gwinta od CD Projekt RED pokochali i to do tego stopnia, że chcieli w niego grać nawet oddzielnie.

Lovecraft Tales (PC)

Robert: W swym hipsterskim wypatrywaniu gier przygodowych trafiam czasami na perełki, o których mało kto słyszał. Wprawdzie niby żadnej powinności wobec świata nie mam, ale miło jest, gdy ktoś inny usłyszy dzięki własnej osobie o fajnie zapowiadającym się tytule. A właśnie taką grą jest Lovecraft Tales. Niszowy indyk do potęgi n-tej. Jak można domyślić się z tytułu, gra bazuje na opowiadaniach grozy Howarda Philipsa Lovecrafta. Gdybym ich nie lubił, nie przeczytałbym prawie 800 stron zbioru opowiadań „Zgroza w Dunwich„, więc mówi to samo za siebie. Oprócz tego? Klasyczny point and click. Połączenie idealne. Choć boję się nieco elementów survivalowych, to daję studiu Crystalvision kredyt zaufania. Na pewno nie będzie to tytuł, który zredefiniuje swój gatunek, ale zapowiada się całkiem przyjemna pozycja.

My Memory of Us (PC)

Robert: Pamiętacie Valiant Hearts? Tę grę z psem od Ubisoftu, która ratowała im opinię wśród graczy i nie pozwalała przypiąć sobie łatki korporacji robiącej powtarzalne open worldy bez duszy. A wiecie, że powstaje gra podobna do Valiant Hearts? No… prawie, bo pochodzi z naszego kraju, zajmuje się zagadnieniem II wojny światowej i nosi tytuł My Memory of Us. W odróżnieniu od Walecznych Serc, wcale tyłka ratować nikomu nie musi, bo jest debiutanckim projektem od studia Juggler Games. Produkcja ta opowiada historię dwójki dzieci starających się nie utracić swej przyjaźni w świecie ogarniętym brutalną wojną. Choć twórcy prezentują nam fikcyjne realia, są one mocno inspirowane okupacją niemiecką. W tym również sytuacją w żydowskich gettach. Mało który tytuł podejmował ten motyw, więc My Memory of Us ma szansę na osiągnięcie sporego sukcesu. Zwłaszcza wśród osób łaknących gier w stylu Valiant Hearts, ale myślę, że i inni powinni się nią zainteresować. Jest po prostu unikalna i to wystarczy, by dać jej szansę.