Polski rynek gier we wczesnych latach 2000 był dosyć specyficzny. Na tyle duży, by zaistnieć w społecznej świadomości. Na tyle mały, by stać się wielkim molochem. To były te czasy, kiedy gry jeszcze nie były aż tak rozpowszechnione wśród, nazwijmy to, casuali i grali w nie w dużej mierze ludzie ze środowiska graczy. Kultury, do której należały zarówno osoby pamiętające czasy szalejącego i legalnego w postkomunistycznym prawie piractwa, jak i nastolatki. Jednych trzeba było przyciągać do siebie, ucząc, że piractwo wcale dobre nie jest i czasy się zmieniły. Drudzy zaś żyli z kieszonkowego rodziców. No i sam koniec przemian ustrojowych i wchodzenia Polski do UE sprawiał, że nie wszyscy mogli kupować hurtowo premierowe gry.
Jak więc temu zaradzić? Jak trafić do ludzi, którzy niekoniecznie kupują gry na premierę, ale mają wystarczająco dużo pieniędzy, by chcieć w nie grać? Sprzedawać gry po 20 i 40 złotych? To się kupy nie trzyma, jak tu zarobić na hitowych premierówkach sprzedawanych po 20 złotych?! Tęgie głowy myślały nad tym problemem i doszły do wniosku… A co, gdyby sprzedawać stare gry raz jeszcze? Skoro ludzie ich nie kupili za 100 złotych, może kupią za 20? Z zachęcającą ceną, a my zarobimy na grze, na której w sumie już byśmy nie zarabiali. Zadziałało. Oczywiście to uogólnienie, bo reedycje pamiętają już czasy lat dziewięćdziesiątych, ale to właśnie w pierwszej dekadzie dwutysięcznych zaliczyły swój złoty okres popularności.
Zapraszam was na przegląd najlepszych, naszym zdaniem, reedycji gier komputerowych. Z pewnością dla wielu z was będzie to nostalgiczny powrót do przeszłości, a może nawet i zachęta, by uzupełnić swoje kolekcje.
eXtra Klasyka
KONRAD: Kolejne odsłony Extra Klasyki pojawiały się jeszcze do niedawna. Bez dwóch zdań jest to jedna z najbardziej ikonicznych serii wydawniczych w Polsce, aczkolwiek nie da się nie zauważyć, że to właśnie jej pierwsze wersje pozostają najcieplej wspominane. Sam mam niesamowity sentyment do tych jednolicie niebieskich pudełek z czerwonymi napisami i drobniutką okładeczką gry na środku (klik). Szata graficzna nie powalała, przywodząc na myśl raczej nudne programy komputerowe, aniżeli gry. Niemniej, miało to swój urok, a i same gry były niczego sobie – Colin McRae Rally, Fallout 1 i 2, seria Heroes of Might & Magic oraz MDK. Choć w dzisiejszych czasach może pierwotna eXtra Klasyka nie robi już takiego wrażenia, wówczas była naprawdę niezłą propozycją dla graczy.
eXtra Klasyka NeXt
KONRAD: To właśnie eXtra Klasyka NeXt pozwoliła mi na zapoznanie się z wieloma kapitalnymi tytułami, do których olbrzymi sentyment pozostał mi do dziś. W niebieskim pudełeczku odszukać można było bowiem masę dobra. Absolutnie każdy mógł znaleźć w tej selekcji coś dla siebie, bo eXtra Klasyka NeXt stanowiła istny miszmasz gatunków – od kolejnych edycji Colin McRae Rally, przez serię Gothic, aż po trójwymiarowe Wormsy i SWAT 4. Poprawie uległa też szata graficzna – oko cieszyła zdecydowanie większa wersja okładki na froncie, a spod niebieskiej niewoli wyrwały się z kolei instrukcje i płyty, nie różniąc się znacząco od wydań premierowych.
eXtra Klasyka Gold/Hit
KASJAN: W pewnym momencie eXtra Klasyka przeszła kolejną metamorfozę – serię podzielono na trzy kategorię: Hit (20 złotych), Dodatek (15 złotych) oraz Gold (25 złotych). Nie było już grubych pudełek znanych z serii NeXt i klasycznych niebieskich ramek. Postawiono na chudsze pudełka, ale za to białe i grubsze ramki. Wyszło całkiem nieźle, bo i tytuły lądujące do Klasyki były mocne. Ja zapamiętałem w Hitach głównie F.E.A.R i Company of Heroes. W Gold zaś lądowały sagi kultowych RPG, a także Total Wary. Było nieźle, trzeba to przyznać. Późniejszym wersjom eXtra Klasyki nie udało się już dogonić tej jakości.
TopSeller
KASJAN: Seria TopSeller była propozycją od CD Projektu, w której gry kosztowały 40 złotych, czyli dwukrotnie więcej od tych z eXtra Klasyki. Zazwyczaj to właśnie z TopSellera następował zjazd do eXtra Klasyki. TopSeller debiutował w 2007 roku i przez wiele lat lądowały tam najróżniejsze tytuły. Często był też pierwszym i ostatnim przystankiem, jeśli chodzi o reedycje słabych gier. To właśnie do TopSellera szybko trafiły gry Midway, takie jak Hour of Victory i Wheelman. Ciekawe eksperymenty, ale jednak średnio udane Stormrise lub Empire Earth 3 również zaliczały spadki do TopSellera. Mam jednak do tej serii sentyment, bo właśnie tam odnalazłem Scarface: The World is Yours, mocno niedoceniany tytuł. Z tej kolekcji mam również świetnego SWAT 4 z dodatkiem i Strangleholda. Warto zauważyć, że w serii TopSeller były obecne dwustronne okładki. Jeśli komuś nie pasowała biało-zielona szata graficzna, można było przewrócić okładkę na drugą stronę i cieszyć się tą przypominającą premierową.
Złota Kolekcja
ROBERT: Dlaczego Złota Kolekcja była świetna? Bo to wydania na bogato! Zawierały zazwyczaj pełne serie, wszelakie antologie i złote edycje z dodatkami uzupełnione ponadto o wydrukowany poradnik. Każda obecna w zestawie gra była w oddzielnym, grubym pudełku, które na dodatek posiadało okładkę przypominającą tę premierową. Wyobraźcie sobie: w jednej obwolucie dostawaliśmy cztery pudełka, a cały zestaw zajmował na półce jakieś 9,5 centymetra. Jeśli chcieliście poszpanować przed kolegami czymś, co nie było starym big boxem, tę funkcję spełniała właśnie Złota Edycja. Co prawda wydania kosztowały 125 zł, ale cena była tego warta. W serii ukazały się takie perełki, jak Gothic 1-3, Heroes of Might and Magic V z dodatkami, Antologia Mount & Blade, pokaźna kolekcja wszystkich Total Warów, czy też Neverwinter Nights 2 z dodatkami. Jeśli chcecie na coś polować na internetowych aukcjach, z pewnością powinna to być Złota Kolekcja. Jej wartość będzie tylko rosnąć.
Platynowa Kolekcja
ROBERT: Dla osób, które nie chciały kupować pokaźnych wydań Złotej Kolekcji i wolały coś o połowę tańszego, CD Projekt miał w ofercie kolekcję platynową. Dość powiedzieć, że w niektórych przypadkach stylowe wydania Platynowej Kolekcji mogły na półce prezentować się lepiej od premierówek. Każda gra była w grubym pudełku, a do obwoluty dorzucano poradnik. Zaraz obok eXtra Klasyki to jedna z najbardziej ikonicznych polskich reedycji i sądzę, że w domu każdego z ówczesnych graczy stało charakterystyczne czarne pudełko ze srebrzystym logo. Właściwie jedyny element, który mi się w platynach nie podobał, to numerki widoczne na boku, które miały zachęcać do zbierania całej kolekcji. Tyle tylko, że jak ktoś chciał zebrać je wszystkie, to niestety spójność w tych numerkach nie została zachowana i CD Projekt po drodze zgubił kilka gier. Sama seria, z racji długiej obecności na rynku, zaliczyła aż dwa odświeżenia graficzne, przez co późniejsze gry nie są tak jednolite na półce. Ale oprócz tego to świetna reedycja, w której można znaleźć największe (aktualnie prawie retro) hity.
Kolekcja Klasyki
KONRAD: „Kolekcja Klasyki. Najchętniej kupowane gry komputerowe w Polsce. Polecam i pozdrawiam, Piotr Fronczewski”. Te słowa na stałe wypaliły się w pamięci graczy, choć najprawdopodobniej Piotr Fronczewski nie miał zielonego pojęcia, co tak naprawdę polecał. Na całe szczęście, w ramach Kolekcji Klasyki pojawiały się zazwyczaj naprawdę uznane produkcje – trylogia Grand Theft Auto, Mafia, Prey, Far Cry, Twierdza i wiele, wiele innych. Nierzadko wydawano też antologie, pozwalające zapoznać się z całą serią gier w niezwykle przystępnej cenie. Olbrzymim plusem bez wątpienia była też stylowa, złota szata graficzna, dzięki której pudełka na półce wyglądały jakoś tak bardziej elegancko niż te konkurencji.
Pomarańczowa Kolekcja Klasyki
KONRAD: Z zaskoczeniem odkryłem, że Pomarańczowa Kolekcja Klasyki niekoniecznie cieszy się dobrą sławą wśród graczy, czego główną przyczyną jest wprowadzenie pudełek blu-ray jako standardu. Osobiście jednak nie jestem w stanie niczego pod względem szaty graficznej PKK zarzucić. Pudełka pomimo krzykliwej pomarańczy prezentują się naprawdę elegancko, ciesząc oko dużą okładką gry z dodanym tylko subtelnym paskiem „Kolekcja Klasyki” z boku. W dodatku PKK oferuje imponujący przekrój gier z wielu gatunków i czasów. Zagrać możemy zatem zarówno w Risen 2: Mroczne Wody, Sleeping Dogs: Definitive Edition czy Metro: Last Light, jak i w stare ale jare obie części serii Max Payne, Grand Theft Auto: Vice City oraz zremasterowaną Twierdzę lub Baldur’s Gate’a. Tylko ta cena, w moim odczuciu, już tak nie zachęca.
SuperSeller
KASJAN: SuperSeller od Cenegi to moim zdaniem najlepsze reedycje, jakie były na rynku. Kosztowały pięć dyszek, ale często były to świetnie wydane pieniądze. Pamiętam debiut Rainbow Six: Vegas na polskim rynku, właśnie w SuperSellerze. Owszem, premiera polskiej wersji była do tyłu przynajmniej z pół roku, ale cena rekompensowała dłuższe czekanie. SuperSeller może nie miał jakiegoś wyszukanego designu graficznego, ale mi się nawet podobał. Wydania były całkiem bogate, a lista tytułów naprawdę zacna. Cenega potrafiła również obniżać w ramach wyprzedaży ceny tych wydań do 20 złotych, co już w ogóle brzmiało jak super deal. W formie ciekawostki można dodać, że SuperSeller miał nawet w ofercie big boxy, czego przykładem jest jubileuszowe wydanie przygodówki Syberia.
Premium Games
ROBERT: Premium Games to taki odpowiednik Platynowej Kolekcji, który do swojej oferty wprowadziła Cenega. Nie mogę się zdecydować, którą z tych serii lubię bardziej, bo pomimo bycia pewnym naśladowcą, Premium Games to bardzo jakościowe i stylowe reedycje gier. Ba, według mnie nawet bardziej stylowe od wydań CD Projektu, bo pudełka Premium Games były całe czarne: pozbawione dziwnych numerków i srebrnego paska z logo. Taki Fallout 3 stojący na mojej półce wygląda niczym premierówka, tyle że ma napis Premium Games na przedzie pudełka. Jedyna różnica świadcząca na niekorzyść wydania Cenegi to fakt, że drukowane poradniki nie były standardem. Pojawiały się, owszem, ale zazwyczaj lądowały jako pdf na bonusowej płycie wraz z innymi dodatkami. Wśród najciekawszych wydań szukajcie pełnych antologii Tomb Raider lub Twierdzy. Aha, to ważne! Opis ten tyczy się tylko starego Premium Games. Nowe Premium Games, który chyba wciąż można znaleźć w sklepach, było całkowitym zaprzeczeniem tej idei, gdyż Cenega poszła w dziwne grube pudełka blu-ray okraszone dyskusyjną szatą graficzną.
Ubisoft Exclusive
ROBERT: Ubisoft Exclusive to jedna z moich ulubionych reedycji. Właściwie było to premierowe pudełko w ślicznej obwolucie. Najpierw w trzech wersjach kolorystycznych zależnych od ceny, później w jednej srebrnej. Cena każdego koloru to odpowiednio: 33, 55 i 75 złotych. Ta ostatnia trochę przesadzona, ale warto zauważyć, że do tego pułapu trafiały szybko względnie nowe tytuły po roku od premiery. Ubisoft Exclusive było ciekawe, bo lądowały w niej zarówno absolutnie hity, jak Asasyny lub Raymany, ale też mniejsze produkcje, wśród których znaleźć można było Faery: Legends of Avalon i Omertę. Niektóre tanie edycje mają to do siebie, że ich styl graficzny wprost woła: kupiłeś mnie za dwie dychy, biedaku! (istniała nawet taka paskudna seria Gra za Dychę) W przypadku wydań Ubisoftu tak nie było. Dostawaliśmy stylową obwolutę w takim beżowym/mlecznobiałym kolorze, błyszczącym paskiem i tłoczonym logo. Na półce wyglądało to niczym seria premium, a nawet jeśli jakimś cudem kartonik się komuś nie spodobał, mógł go zdjąć i cieszyć się premierową okładką. Szczególnie dobrze Ubisoft Exclusive sprawdzał się w przypadku reedycji Assassin’s Creed, gdzie kolor obwoluty idealnie współgrał z samą identyfikacją graficzną marki, a jednakowo wyglądające boki wprowadzały do tych wydań jednolitość. Niestety na pewnym etapie Ubisoft zrezygnował z kontynuowania serii, choć trzeba przyznać, że trzymała się na rynku bardzo długo, bo da się w niej znaleźć nawet Assassin’s Creed Unity.
I to wszystko z naszej strony. A jakie są wasze ulubione serie wydawnicze? Możecie podzielić się z nami w komentarzu tutaj lub na social media. Zerknijcie też do naszych innych publicystycznych artykułów pod tym linkiem.