Recenzja dodatku Far Cry 6: Pagan – Control. Umarł król…

Recenzja Dodatku Far Cry 6 Pagan Control

Przyznam, że choć Vaas – Insanity naprawdę mi się podobało, to nie paliłem się nad wyraz, by po raz kolejny ruszyć do akcji w Pagan – Control, czyli drugim z trzech zapowiedzianych rozszerzeń do Far Cry 6. Obawiałem się, że twórcy podejdą do tematu po macoszemu i najzwyczajniej w świecie zaserwują nam to samo, tyle tylko, że w skórce nawiązującej do czwartej odsłony serii. W końcu kto jak kto, ale Ubisoft znany jest z podążania utartymi schematami i niechęci do innowacji, kiedy nie jest ona absolutnie potrzebna.

F is for Family

I wiecie co? Wcale się nie pomyliłem, bo Pagan – Control jest dokładnie tym samym, co Vaas – Insanity. Po raz kolejny trafiamy zatem do umysłu umierającego tyrana, by w roguelike’owej formule zmierzyć się z jego demonami. Tym razem wchodzimy w buty Pagana Mina – ekscentrycznego dyktatora Kyratu, który za pośmiertny cel obrał sobie zebranie trzech fragmentów złotej maski, mającej pomóc mu w ukryciu wszystkich dokonanych przez niego okrucieństw przed swoją niedoszłą rodziną. Fabuła, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się intrygująca, stanowi niestety dość spory krok wstecz względem historii Vaasa. Opowieść o próbującym odzyskać utraconą rodzinę Paganie zdaje się być pozbawiona pazura i po prostu nijaka. Wprawdzie miło jest móc poznać jego relację z matką Ajaya oraz zajrzeć za kulisy propagandowej machiny Kyratu, ale nie zmienia to faktu, że ani na moment nie czułem się jakkolwiek zaangażowany w fabułę dodatku.

Recenzja Dodatku Far Cry 6 Pagan Control (2)
Fabuła opowiadana jest poprzez wizualizację wspomnień Pagana.

Rogal dla początkujących

Na całe szczęście, rozgrywka nie odbiega znacznie od tego, co do tej pory widzieliśmy i nadal trzyma dość wysoki poziom. Pagan – Control to ponownie klasyczny, choć nieco lżejszy na żołądku rogal. Oznacza to mniej więcej tyle, że choć po każdej śmierci przygodę rozpoczynamy od nowa, to przy kolejnym podejściu wciąż będziemy mogli korzystać z odblokowanych umiejętności oraz zakupionego uzbrojenia, aczkolwiek wciąż będziemy zmuszeni pożegnać się z częścią zdobytej gotówki oraz dającymi dodatkowe bonusy sercami. Trudno było mi jednak nie odnieść wrażenia, że Pagan – Control jest zdecydowanie łatwiejsze od Vaas – Insanity, bo ani na moment nawet nie zbliżyłem się do porażki.

Chciałbym wierzyć, że jest to zasługa moich nadludzkich umiejętności, ale wydaje mi się, że to po prostu kwestia redukcji poziomu trudności dodatku przez nieprzemyślany projekt zadań oraz zdecydowanie mocniejszych bonusów dawanych przez wspomniane wcześniej serca. Umiejętność dokonania egzekucji na przeciwniku w każdym momencie sprawiła, że większość potyczek stawała się banalnie prosta, bo w połączeniu z chwilową nieśmiertelnością w trakcie jej wykonywania oraz możliwością zakończenia jej rzutem nożem w kierunku kolejnego gagatka, czyniło mnie to istnym uosobieniem śmierci. Z kolei serce uodporniające mnie na wszelakie typy obalenia umożliwiło mi bezustanne przebywanie tuż obok wrogów, co sprowadziło wszystkie spotkania z bossami do zasypywania ich atakami maczetą bez obawy, że w chwili przebłysku inteligencji, zdołają mnie od siebie odepchnąć i przewrócić, a następnie roznieść w pył gradem kul.

Recenzja Dodatku Far Cry 6 Pagan Control (1)
Skoro Far Cry 4, to selfie jest obowiązkowe.

I nie powiem, mimo wszystko bawiłem się przy tym całkiem nieźle, bo faktycznie czułem, że mam pełną kontrolę nad polem walki. Problem jedynie w tym, że na dłuższą metę czyni to Pagan – Control raczej mało angażującym i niekiedy lekko nużącym doświadczeniem, aczkolwiek należy pamiętać, że każde jego ukończenie odblokowuje wyższy poziom trudności. Warto się skusić, bo choć na najniższym z nich bywa miejscami zbyt łatwo, rozprawianie się z kolejnymi przeciwnikami w odjechanych lokacjach wciąż bawi jak diabli. Zwłaszcza, że Pagan – Control potrafi jednak od czasu do czasu zaserwować sensowne wyzwanie, jak chociażby w trakcie wymagających misji odnawiania pomników głównego bohatera, w trakcie których nie tylko jesteśmy bezustannie zasypywani gradem kul, ale dodatkowo nie możemy się od owego pomnika za bardzo oddalić.

Niby rogal, a pączek

Delikatnym zmianom uległ też projekt mapy. O ile w Vaas – Insanity nasze centrum dowodzenia było jej centralnym punktem, od którego odchodziły trzy prowadzące do głównych misji ścieżki, o tyle w Pagan – Control postawiono na jedną trasę poprowadzoną dookoła krainy z naszą bazą wypadową ulokowaną w jednym z jej rogów. W zamian dostaliśmy kilka dodatkowych kryjówek pozwalających na wydanie zgromadzonej gotówki na broń oraz umiejętności bez konieczności nieustannego wracania do początkowej lokacji. Sprawdza się to naprawdę dobrze, niwelując poczucie powtarzalności wynikające z ciągłego dreptania po tych samych ścieżkach, a przy okazji sama mapa wydaje się być nieco większą od Rook Islands.

Recenzja Dodatku Far Cry 6 Pagan Control (3)
Tak, stoję na wodzie.

Czy warto kupić Far Cry 6: Pagan – Control?

W Far Cry 6: Pagan – Control koniec końców bawiłem się naprawdę dobrze i czuję się absolutnie usatysfakcjonowany tym, co dostałem. Nie da się jednak ukryć, że dodatek ten stanowi niewielki, choć wciąż wyraźny krok wstecz względem Vaas – Insanity, które dostarczało przede wszystkim lepiej zbalansowany poziom trudności oraz ciekawszą opowieść. Nie zmienia to jednak faktu, że Pagan – Control powinien dostarczyć wam około trzech godzin radosnej rozpierduchy z szansą na kilkukrotne wydłużenie czasu zabawy, o ile tylko wciągnięcie się na tyle, by zaliczyć kampanię na każdym z dostępnych stopni trudności.

Plusy
  • Odjechane scenerie
  • Masa radosnej rozpierduchy
  • Wysokie replayability
Minusy
  • Nijaka fabuła
  • Miejscami zbyt łatwa
7
Ocenił Konrad Noga
Recenzja gry na Xbox Series X

Recenzja powstała na podstawie rozgrywki z konsoli Xbox Series X

Recenzje gier OpenCritic