Na podstawie wielu moich obserwacji stworzyłem sobie definicję symulatora – jest to gra, która próbuje jak najdokładniej odwzorować daną dziedzinę życia i wszystko co z nią związane w sposób REALISTYCZNY. Wiadomo, od reguły zawsze są jakieś wyjątki. Dlaczego o tym wspomniałem już na wstępie? Bo trzeba by rozstrzygnąć, czy Symulator Kozy w ogóle do wspomnianego wyjątku należy, czy jest to jakiś niefortunny błąd twórców przy wyborze nazwy. Co to za produkcja i jak ją w ogóle można traktować dowiecie się w tej recenzji.
Jak nie trudno się domyślić w roli głównej występuje, a jakże, szalona koza, która postanowiła trochę narozrabiać w swojej okolicy. Wyskakujemy więc za płot swojej zagródki i… no właśnie. Założenie gry w sumie jest dosyć proste, żeby nie powiedzieć głupie. Naszym głównym zadaniem jest niszczenie wszystkiego dookoła (oczywiście tego co się da). Można to robić na kilka sposobów. Albo atakujemy przedmioty naszymi niezniszczalnymi rogami, albo łapiemy te rzeczy wyjątkowo długim jęzorem i przeszuramy np. samochodem przez pół mapy, aż nie eksploduje z nadmiaru wrażeń. Oprócz niszczenia możemy jeszcze w ramach dobrej zabawy przestraszyć ludzi spacerujących po chodnikach czy zwyczajnie przeszkodzić im w wykonywaniu swojej pracy. Żeby nie było niedomówień, wszystko to jesteśmy w stanie zrobić w wielu kombinacjach, tworząc efektywne serie. A gdyby to wszystko już by się nam znudziło, to pobawimy się w wykonywanie zadań pobocznych.
W grze mamy do dyspozycji dwie mapy, w których robimy wszystko, co dusza zapragnie. By rozpędzić jeszcze bardziej tą „karuzelę zabawy” do wyboru mamy tak zwane modulatory. Są to dodatkowe przedmioty, które jesteśmy w stanie wykorzystać, aby urozmaicić rozgrywkę o wszelkie inne możliwe pozycje w jakich znaleźć się może koza. Wyobrażacie sobie połączenie tego zwierzaka i plecaka odrzutowego? Tak, to są właśnie modulatory.
Mówcie co chcecie, ale ja ogrywając tą produkcję bawiłem się świetnie! Żartowałem.
A na poważnie – przegrywając sobie kolejne minuty, coraz bardziej dębiały mi włosy na głowie. Po części z zażenowania, po części z pomysłu, jaki został zrealizowany przez twórców, ale też dlatego, że w ogóle w to gram. Kilka czynników mi się bardzo naprzykrzyło i zupełnie mnie odepchnęło od dalszych testów. Na pierwszy ogień idzie fizyka gry. Co ciekawe po włączeniu tytułu, atakuje nas komunikat o tym, że takowa istnieje.
Jednak z wielkim trudem dostrzegam tą rzekomą egzystencję, bo tak: wybuch stacji benzynowej powinien spowodować zawalenie się wszystkich okolicznych budynków (przynajmniej!) przy okazji przerabiając kozę w pieczeń. Tymczasem budynek przylegający do stacji paliw stoi wraz z towarem i człowiekiem w środy nietknięty. Inny przykład to odrzucenie kozy z uruchomionej bieżni. Niby jest to logiczne, ale dziesięciometrowy odrzut kwalifikuje się do przesady. To że poprawnie odbijamy się z trampoliny albo skaczemy ze zjeżdżalni wodnej bezwładnie to żadne wielkie osiągnięcie. Zasada jest prosta: robi się coś porządnie lub nie robi w ogóle.
Kolejna rzecz, która jest istnie jakąś paranoją – błędy są niemal wszędzie! Nie jest to żadne koloryzowanie. Nienaturalne zachowanie się ludzi, nienaturalne zachowanie się przedmiotów już o kozie, która wspinając się na drabinę wygina głowę w każdą możliwą stronę nie wspomnę. Szok niedowierzanie… Grafika stoi też na marny poziomie choć to nie dziw, bo sam silnik gry nie należy do najmocniejszych. Ale połączenie tych dwóch elementów powoduje zawrót głowy – wcale nie pozytywny.
Wiele osób zarzuci mi, że zbyt surowo podchodzę do gry, która jest takim świetnym żartem ze wszystkich dotychczasowych norm, jakie przez tyle zostały ukształtowane. Za ten humorystyczny akcent trzeba zapłacić ponad 40 zł. I to wszystko sprawia, że podchodzę do sprawy bardzo poważnie. Mnie nie śmieszy w ogóle cała ta produkcja – najwidoczniej jestem wyjątkowym sztywniakiem i nie znam się na wymaganiach współczesnego gracza. W końcu to na prośbę ludzi zrobiono tą grę…
Plusy:
grafika na znośnym poziomie
dla niektórych – humor zawarty w grze
Minusy:
dopracowanie techniczne
fizyka w grze
bezcelowość produkcji (brak sensu, w grze)
przy takim wykonaniu na pewno cena
Ocena: 4
Recenzja wersji: PS4