Serial Cleaner – recenzja (Switch)

serial cleaner e1573675716172

Czasami mam wrażenie, że przez przypadek trafiłem do złej epoki i powinienem żyć w innych czasach. Współczesna muzyka, styl ubierania się mas, telewizyjne gwiazdeczki i obsesja obecnością w mediach społecznych, kompletnie mnie odrzucają. Zaczynam więc rozmyślać nad czasemi, które by bardziej pasował do mojego charakteru. Rozmyślania nad życiem w latach 70. zakończyłem stosunkowo szybko. Serial Cleaner dało mi masę argumentów przeciw tej zwariowanej dekadzie. Co takiego odrzucającego może być w Polskiej grze o odwalaniu brudnej roboty dla mafii?

Jakiś czas temu Jakub Smolak podzielił się z wami opinią o pecetowej wersji Serial Cleaner (receznja), ja z kolei miałem okazję przetestować edycję gry przeznaczoną na Nintendo Switch. Po kilku godzinach rozgrywki i litrach wyczyszczonej krwi postanowiłem podzielić się swoją opinią na temat tego tytułu.

Może zabrzmi to strasznie głupio, ale podczas grania w ten tytuł miałem wrażenie, że poznajemy drugą stronę Hotline Miami. Tamta gierka koncentruje się na historii chorego zabójcy otrzymującego dziwaczne misje, w których w krwawy sposób rozprawia się z licznymi przeciwnikami. W produkcji iFun4all wcielamy się w kolesia, który rozprawia się ze zwłokami i jakimikolwiek dowodami przestępczej działalności. Obie produkcje charakteryzują się rozgrywką nastawioną na niepozorne zagadki polegające na skradaniu się i szybkim reagowaniu na ruchy przeciwnika. Dodatkowo zarówno Serial Cleaner jak i Hotline Miami pomiędzy misjami serwują nam trochę dziwaczną warstwę fabularną.

Serial Cleaner (1)

W grze wcielamy się w nieudacznika, który mieszka ze swoją mamą, jest hazardzistą i nie posiada zbyt wielu umiejętności przydatnych w normalnym życiu. Na szczęście dla naszego bohatera jest on specem od pozbywania się zwłok i czyszczenia miejsc zbrodni tak, by policja nie była w stanie złapać przestępców. Ta nietypowa specjalizacja pozwala nam na odpracowanie mafijnych długów. Każda z naszych misji rozpoczyna się od telefonu wskazującego miejsce gdzie mamy posprzątać. Szybko zostajemy uznani za eksperta bo kolejne zadania robią się coraz trudniejsze i coraz bardziej makabryczne.

Rozgrywka w Serial Cleaner jest oparta na prostym systemie skradanki. Praktycznie każda misja wiąże się z pozbyciem się ciał ofiar mafijnej aktywności, zabraniem z miejsca zbrodni dowodów rzeczowych i wyczyszczeniem odpowiedniej ilości krwi tak, by utrudnić zbieranie DNA. Na miejscu musimy unikać stróżów prawa patrolujących teren. Wykrycie wiąże się z pościgiem i śmiercią lub odsiadką w więzieniu. Żeby nie było zbyt trudno możemy chować się w miejscach, które rozpoznamy za pomocą specjalnego trybu wzorku. To mniej więcej tyle jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki. Kolejne poziomy wprowadzają różne wariacje i utrudnienia sprawiające, że przebijanie się przez nie przypomina rozwiązywanie zagadek. Musimy opracować odpowiedni plan i wykorzystywać nasze otoczenie tak by przechytrzyć policję.

Plansze potrafią stanowić wyzwanie i bieganie po nich na ślepo nie jest najlepszym pomysłem. Z drugiej strony miejsca, gdzie znajdują się zwłoki zdają się być generowane losowo. To sprawia, że czasem po kilku wpadkach trafimy na łatwiejszą (lub trudniejszą) wersję danego levelu. Jest to trochę frustrujące bo kilka razy zapomniałem, że zwłoki się teleportowały w inne miejsce mapy i traciłem czas na włamywanie się do pustych pomieszczeń. Oczywiście to tylko moja nieuwaga, ale nie rozumiem dlaczego czasem rozłożenie celów na planszy się zmienia, a innym razem pozostaje takie same.

Serial Cleaner (3)

Oprawa graficzna jest przyjemna dla oka i stosunkowo prosta grafika 2D fajnie oddaje klimat lat 70. Człowiek musi tylko rzucić okiem na jakiś obrazek z gry i już może domyśleć się w jakich czasach dzieje się akcja Serial Cleaner. Dodatkowo wszystko jest na tyle schludnie wykonane, że nie będziemy mieli większych problemów z rozpoznaniem elementów otoczenia, czy pola widzenia naszych wrogów.

Muszę przyznać, że Serial Cleaner jest stosunkowo udanym tytułem, który dobrze spełnia swoje zadanie. Nie jest to gra z wielkimi ambicjami, ale fani puzzlowego skradania będą bardzo zadowoleni z tego co polska produkcja im oferuje. Osobiście nie jestem największym fanem tego typu gier, ale Serial Cleaner nie wynudził mnie przez te kilka godzin poświęcone na zaliczanie misji.

Myślę że dla przeciętnie uzdolnionego gracza tytuł ten wystarczy na jakieś 6 godzin rozgrywki. Dodatkowo na najwytrwalszych czekają fajne bonusowe plansze i specjalne kostiumy w jakie może przebierać się główny bohater.

Serial Cleaner (2)

Serial Cleaner bez wątpienia pasuje jak ulał do Nintendo Switch. Swoboda grania w ruchu lub katowania w ten tytuł przed telewizorem, jest wielkim atutem tej wersji gry. Zwłaszcza, że struktura gry pozwala na kilkuminutowe sesyjki. Bawiłem się przy tym tytule naprawdę dobrze (o ile można tak powiedzieć o grze o pozbywaniu się zwłok). Mam wrażenie, że polska gra jest jednym z lepszych indyków dostępnych na nowej konsoli Nintendo. Ze względu na tematykę i skradankowy charakter Serial Cleaner nie trafi jednak do każdego. Warto się nim jednak zainteresować choćby po to, by napędzać polską branże gier wideo, która serwuje nam coraz ciekawsze projekty.

Plusy
  • Ciekawy gameplay
  • Klimat lat 70.
  • Oryginalny pomysł na grę
Minusy
  • Potrafi nieźle człowieka zdenerwować.
7.5
Ocenił Tomek Piotrowski
Nintendo Switch

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli Nintendo Switch

Recenzje gier OpenCritic