Rodzina Addamsów – recenzja filmu

Rodzina Addamsów1
foto: Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.

Najstraszniejsza rodzina powraca! Na nowe przygody Rodziny Addamsów musieliśmy czekać aż 21 lat, co w dzisiejszych czasach jest wiecznością, tym bardziej dla tak ciekawej marki, która bawi kolejne pokolenia od wielu dziesiątek lat. Jednak na prawie ćwierć wieku rodzina Addamsów została przez popkulturę porzucona. Z nieufnością podchodziłem do zapowiedzi, że MGM szykuje animowaną wersję tej kultowej familii. Obawiałem się, że dostaniemy ugrzeczniony, przeznaczony wyłącznie dla najmłodszego widza filmy, który nijak będzie miał się do dwóch aktorskich produkcji z lat 90. Na całe szczęście nowa wersja „Rodziny Addamsów” od samego początku próbowała wyprowadzić mnie z błędu.

Gomez (Oscar Isaac) i Morticia (Charlize Theron), w gronie całej rodziny, stanęli na ślubnym kobiercu. Sielanka nie trwa jednak długo, bo lokalny motłoch wyruszył na osobliwą rodzinę z pochodniami. Aby ratować swoje żywota, małżonkowie wyruszają do New Jersey, gdzie odnajdują porzucone domostwo na wzgórzu, które niegdyś służyło za zakład psychiatrycznym. Na miejscu poznają Lurcha (Conrad Vernon) – wysokiego i posępnego pacjenta zamkniętego szpitala. Choć dom jest w opłakanym stanie, a do tego opanowany jest przez złego poltergeista, dla rodziny Addamsów to wymarzone miejsce do spędzenia reszty swoich dni. Mija kilkanaście lat, rodzina powiększyła się o dwie pociechy – Wednesday (Chloë Grace Moretz) oraz Pugsley’a (Finn Wolfhard). Na nieszczęście Addamsów, do okolicznego miasteczka przyjechała gwiazda telewizyjnego show, Margaux Needler (Allison Janney). Projektując prestiżową dzielnicę nie wiedziała jednak, że tuż nad nimi góruje dom z ekscentrycznymi lokatorami. Na domiar złego za dwa tygodnie ma odbyć się Szablomazurek – uroczystość, po której Pugsley oficjalnie stanie się mężczyzną. Na święto zjedzie się cała rodzina, co zwiastuje niemałe kłopoty dla biznesowych planów Margaux Needler.

Rodzina Addamsów2
foto: Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.

Twórcy przestrzelili z tą historią. Klimatyczny początek, gdzie poznajemy każdego z bohaterów szybko ustępuje głównemu wątkowi, sprowadzając rodzinę Addamsów do miasteczka, do którego nie pasują. Kolorowe, jednakowe domy, weseli mieszkańcy oraz luksusowe butiki z drogimi ubraniami, to przeciwwaga dla mrocznych, groteskowych, wyjętych wprost z gotyku Addamsów. Jak łatwo przewidzieć, Margaux Needler ma sporo na sumieniu i zrobi wszystko, aby z miasteczka wykurzyć nieproszonych lokatorów. Wolałbym, aby film pozostał w makabrycznym klimacie z pierwszych minut, niż podążał drogą, którą oferuje większość animowanych produkcji dla całej rodziny. Taka historia dobrze sprawdziłaby się na trzydziestominutowy odcinek serialu, gdzieś w środku sezonu, niż główną opowieść w pełnometrażowym filmie.

Lepiej sprawdza się drugi wątek z ceremonią Mazurka najmłodszego z dzieci Addamsów. Pozostająca w klimacie serii historia również niczym świeżym nie zaskakuje, ale opowiada o rodzinnych więzach spowitej w mroku familii, rozwijając już i tak dosyć proste charaktery członków rodu. Zestawiając obie opowieści, dostajemy historię o akceptacji inności, tolerancji dziwactw (również swoich własnych), walce o swoją rodzinę oraz dom, a także poszanowaniu tradycji, przy jednoczesnym jej uwspółcześnianiu, ale przede wszystkim otwieraniu się na świat i pozostaniu wiernym samemu sobie. Wszystko to utrzymane w zabawnym tonie, gdzie niektóre żarty (głównie te spod znaku czarnego humoru) i odwołania wyłapią jedynie dorośli widzowie. Co zaskakujące, twórcy odnoszą się również do tematu inwigilacji, fake newsów oraz internetowych trolli siejących dezinformację. To tematy niesamowicie aktualne w dzisiejszym świecie i warto po seansie wyjaśnić dziecku te kwestie, skoro w obrazowy sposób film pokazuje zagrożenia z nich płynące.

Rodzina Addamsów3
foto: Metro-Goldwyn-Mayer Pictures Inc.

„Rodzina Addamsów” przywodzi na myśl wczesne dzieła Tima Burtona, szczególnie animowane z „Miasteczkiem Halloween” i „Gnijącą panną młodą” na czele. Sympatyczna, różnorodna rodzina i świetny klimat, to największe atuty najnowszej animacji studia MGM. Szkoda, że nie idzie za tym równie dobra historia, która jest niestety banalna i oparta na schematach, niosąc ze sobą jednak ważny i aktualny morał dla najmłodszych. Liczę, że kontynuacja przyniesie nam ciekawszą, mroczniejszą i bardziej bezkompromisową opowieść. Póki co „Rodzina Addamsów” to obiecujący start dla nowej serii filmów animowanych.

Ocena: 7/10

Oceny wszystkich zrecenzowanych przez nas filmów możecie sprawdzić na MediaKrytyk.
Recenzja Rodzina Addamsów
Gomez i Morticia, w gronie całej rodziny, stanęli na ślubnym kobiercu. Sielanka nie trwa jednak długo, bo lokalny motłoch wyruszył na osobliwą rodzinę z pochodniami. Aby ratować swoje żywota, małżonkowie wyruszają do New Jersey, gdzie odnajdują porzucone domostwo na wzgórzu, które niegdyś służyło za zakład psychiatrycznym. Na miejscu poznają Lurcha – wysokiego i posępnego pacjenta zamkniętego szpitala. Choć dom jest w opłakanym stanie, a do tego opanowany jest przez złego poltergeista, dla rodziny Addamsów to wymarzone miejsce do spędzenia reszty swoich dni. Mija kilkanaście lat, rodzina powiększyła się o dwie pociechy – Wednesday oraz Pugsley’a. Na nieszczęście Addamsów, do okolicznego miasteczka przyjechała gwiazda telewizyjnego show, Margaux Needler. Projektując prestiżową dzielnicę nie wiedziała jednak, że tuż nad nimi góruje dom z ekscentrycznymi lokatorami. Na domiar złego za dwa tygodnie ma odbyć się Szablomazurek – uroczystość, po której Pugsley oficjalnie stanie się mężczyzną. Na święto zjedzie się cała rodzina, co zwiastuje niemałe kłopoty dla biznesowych planów Margaux Needler.
7
Ocenił Radosław Krajewski