Przeszywający dreszczem warkot silników, strumień kolorowego dymu gęsto wylatującego z rury wydechowej, oj nie nie moi drodzy, to nie jest nowy Need for Speed, to coś znacznie bardziej elektryzującego. Rocket League łączy bowiem w sobie dwie męskie namiętności, motoryzację oraz piłkę nożną. Co z tego wyszło? Wielkie WOW!!!
Warto wspomnieć, że sam pomysł na grę nie jest niczym nowym, gdyż studio Psyonix, stworzyło już siedem lat tamu produkcję dostępną na PS3 zatytułowaną – Supersonic Acrobatic Rocket-Powered Battle-Cars, która opierała się na identycznych zasadach. Teraz jest jednak zdecydowanie efektowniej i przyjemniej dla oka, choć mniej ekskluzywnie, gdyż gra zadebiutowała także na PC.
Rocket League jest zatem futurystyczną wizją piłki nożnej o nieco uproszczonych zasadach gry. Po boisku nie biegają piłkarze, nie musimy obawiać się spalonego, a sędzia nie dręczy nas nieuzasadnionymi gwizdkami i niesprawiedliwym przyznawaniem rzutów karnych i rożnych. Jest za to boisko i dwie bramki, a w jednej z nich musimy umieścić piłkę. Ot i cała filozofia. Jadnak łatwo nie jest, bo do dyspozycji mamy jedynie opancerzone, szybkie jak błyskawica auta, które jednak zwrotnością i techniką Messiego nie grzeszą.
Drużyny składające się z jednego, dwóch, trzech lub czterech zawodników stają naprzeciw siebie na niewielkich arenach. Mecze trwają zaledwie pięć minut, a wygrywa ta drużyna, która zdobędzie więcej bramek. Dysponujemy mocnym silnikiem, hamulcem ręcznym oraz pojedynczym i podwójnym skokiem. Do dyspozycji mamy również dopalacz, po uruchomieniu którego nabieramy zawrotnych prędkości. Jednak szybko się on zużywa, a jego napełnienie jest możliwe po najechaniu na specjalne punktu rozlokowane na boisku. Repertuar zagrań jest więc dość skromny, ale nie ułatwia to nam zadania, wręcz przeciwnie. Rocket League nie jest grą łatwą, a żeby sprawnie i sensownie poruszać się po murawie będziemy musieli poświecić trochę czasu. Początkowo więc rzucenie się od razu na głęboką wodę, może być dla nas dość bolesne, dlatego lepiej rozpocząć swoją przygodę ze zmotoryzowaną piłką od rozegrania kilku meczy bądź sezonu z komputerem.
Rocket League początkowo może zachwycić nas różnorodnością, bo choć w kampanii do dyspozycji jest zaledwie dziesięć teamów, to jednak każdy ma inny stadion (arenę) i inny styl grania. Przed rozpoczęciem sezonu wybieramy długość jego trwania, zespół oraz pojazd, którym będziemy dysponować, możemy również dopasować według naszego upodobania kolor dymu wydobywającego się z rury wydechowej podczas stosowania przyśpieszenia, wzór na karoserii lub chorągiewkę. W trakcie zdobywania kolejnych postępów w grze odkrywamy nowe auta i dodatkowe gadżety. Jednak zmiana aut i innych bajerów ma tylko charakter kosmetyczny i nie wpływa na rozgrywkę. Sezon składający się z 18 meczów, według prostej zasady każdy z każdym, dom i wyjazd, ukończymy w mgnieniu oka. Niestety po jego zakończeniu nie pozostaje nam nic innego jak zacząć od początku, a tego raczej nie lubimy, dlatego większość graczy poświeci się już bez reszty rozgrywce sieciowej lub kooperacji.
Nie jest to jednak wielka tragedia, ponieważ Rocket League zostało stworzone właśnie z myślą o sieciowych potyczkach. Niestety serwery potrafią płatać figle, choć i tak początkowe problemy zostały już w pewnym stopniu naprawione. Produkcja studia Psyonix jest również idealną grą imprezową. Umożliwia otóż grę na jednym ekranie nie tylko dwóm graczom, ale nawet czterem, co jest dość rzadkim zjawiskiem. Krótki czas trwania każdego spotkania oraz zawrotne tempo rozgrywki sprawiają, że nikt nie będzie się nudził, a salwy radości po zdobytej bramce ostro dadzą się we znaki sąsiadom.
Oprawa graficzna w grze stoi na przyzwoitym poziomie, a kolorowa stylistyka kojarzyć się może z produkcjami Nintendo. W Rocket League trudno jest się doszukać poważnych błędów technicznych, tytuł ten jest stworzony z dbałością o szczegóły i z pełną świadomością twórców, efektu który chcieli osiągnąć. Jest nieskomplikowanie, kolorowo, bez natłoku trybów, funkcji, statystyk. Gra ma sprawiać czystą, niczym niezmąconą radość z gameplaya, i właśnie to czyni. Porażki motywują, nie frustrują, a jeśli idzie nam naprawdę kiepsko, zawsze można wybrać sobie przeciwników o nieco mniejszych umiejętnościach, a jeśli nawet to nie pomoże, można ponownie odbyć trening.
Rocket League, to chyba najlepsza gra jaką PlayStation 4 otrzymało w usłudze PlayStation Plus. Ktoś może taką opinię wyśmiać i argumentować, że przecież Sony raczyło nas już takimi półproduktami jak InFamous: First Light, czy Metal Gear Solid V: Ground Zeroes, ale to jednak produkcja Psyonix zaskoczyła mnie najbardziej, a przygoda z nią daje więcej radości niż ze wspomnianymi tytułami.
Rocket League to nieskomplikowana produkcja, która ma wielkie szanse stać się najlepszą premierą tego lata. I to nie dlatego, że konkurencja jest słaba, tylko dlatego, że jest to niesamowicie grywalny tytuł, który może spodobać się każdemu. A fakt, że podczas rozgrywki online spotykają się jednocześnie gracze PC-towi i konsolowi sprawia, że serwerom nie grozi świecenie pustakami. Psyonix łączy więc grową brać i za to też należy się plus.