The Medium pierwotnie ukazało się pod koniec stycznia tego roku na konsolach Xbox Series X|S oraz na komputerach stacjonarnych z systemem Windows. Bloober Team od samego początku głośno informowało, że jest to ich największe i najbardziej ambitne dzieło, co zdecydowanie potwierdziły recenzje produkcji po jej pierwszej premierze. Nadszedł wrzesień, a najnowsze dzieło krakowskiego dewelopera pojawiło się na konsoli PlayStation 5, korzystając przy okazji ze wszystkich funkcji DualSense’a, gwarantując tym samym całkowicie nowe doświadczenie podczas rozgrywki – a przecież już to oryginalne było naprawdę dobre. Ale po kolei.
Fabuła w The Medium – klimat i niepokój wylewa się z ekranu
W The Medium wcielimy się w Marianne – tytułową medium, która jednocześnie widzi nasz świat oraz świat duchów. Od samego początku kobietę prześladuje przerażająca wizja mordowanego dziecka. Zagadka ta nie daje jej spokoju, ale w końcu odzywa się do niej telefonicznie tajemniczy mężczyzna o imieniu Tomasz, który zdaje się wiedzieć coś o sprawie i prosi o spotkanie. W tym celu wybieramy się do opuszczonego ośrodka wypoczynkowego Niwa, słynącego z krążących o nim przerażających plotek. Marianne nie pozostaje zatem nic innego jak spróbować poznać wszelkie tajemnice tego jednocześnie przerażającego, jak i pięknego miejsca.
Na miejscu nie zastajemy jednak Tomasza, a Smutkę – przerażającą dziewczynkę szwędającą się po Niwie w celu znalezienia kogoś, z kim mogłaby się pobawić. Dziecko zgadza się pomóc głównej bohaterce w odnalezieniu tajemniczego mężczyzny i można powiedzieć, że prowadzi nas za rączkę przez ten ogromny hotel. Smutka istnieje w świecie duchów i jak się okazuje niedługo później, nie jest jedyna. Na swojej drodze spotkamy sporo istot będących “po tej drugiej stronie”. Nie wszystkie są jednak nastawione do nas tak pozytywnie jak Smutka…
Dwa światy w dwóch ekranach… na jednym ekranie
Zdolność Marianne do jednoczesnego widzenia dwóch światów znacząco wpływa na rozgrywkę. W większości wymagających tego sekwencji, widzimy obydwa światy na raz. Ekran dzieli się na dwie części (zależnie od sekwencji albo zajmują one po 50% ekranu, albo przewyższa ta część, na której powinniśmy się w danym momencie skupić). Nie zdarzyło mi się do tej pory grać samemu na split screenie i chociaż na początku miałem lekkie problemy ze skoncentrowaniem się na obydwu światach jednocześnie, tak z czasem niesamowicie doceniłem ten element i uważam, że jest on w The Medium rozwiązaniem idealnym.
Warto również wspomnieć, że w przypadku najnowszego dzieła Bloober Team mamy do czynienia z dość niecodzienną, jak na dzisiejsze czasy, kamerą. Nie jesteśmy w stanie swobodnie sterować naszym polem widzenia – akcja przedstawiona jest z widoku z trzeciej osoby ze sztywną kamerą. Jest to element od razu kojarzący się z takim klasykiem gatunku jak chociażby seria Silent Hill. Nie stanowi to w The Medium jednak żadnego problemu, wręcz przeciwnie – większość rozgrywki sporo na tym zyskuje, gdyż twórcy wykorzystali owy element w fenomenalny wręcz sposób i niejednokrotnie takie ustawienie kamery wpływa na odczucia podczas gameplayu. Szczególnie dobre są momenty, w których Marianne ucieka przed wielkimi bestiami lub zaczyna się skradać. Umiejscowienie kamery potęguje poczucie niepokoju i przerażenia, co jest oczywiście tutaj jak najbardziej mile widziane. Tym bardziej, że The Medium straszy naprawdę dobrze, nie opierający się wyłącznie na jump scare’ach. Ba, tych tutaj jest naprawdę niewiele. Niepokój i strach budzi klimat towarzyszący nam podczas podróży i nieustanne wrażenie, że za rogiem czeka nas jakaś niemiła niespodzianka.
Nie tylko straszenie i uciekanie – The Medium oferuje zdecydowanie dużo więcej
Wspomniałem o uciekaniu i skradaniu, jednak nie tylko na tym opiera się rozgrywka w The Medium. Niwa, choć w roli domu strachów sprawdza się świetnie, jest przede wszystkim ogromnym miejscem z niezliczoną ilością tajemnic. Najważniejsza więc jest eksploracja oraz szukanie znajdziek w postaci starych zapisek, listów, pocztówek czy najróżniejszych przedmiotów. Dzięki umiejętnościom medium jesteśmy w stanie odsłuchać wspomnienia dawnych mieszkańców, używając specjalnego widzenia chociażby na pozostawiony przez nich bucie czy też pojemniku po tabletkach. Losy tych ludzi, które niejednokrotnie kończą się niestety tragicznie, pomagają nam w poznaniu historii niesławnej “masakry w Niwie”. Gra w nie prowadzi nas jednak w tej kwestii za rękę i jeśli chcemy jak najszybciej dotrzeć do napisów końcowych, nie poznając tych wszystkich wątków, to proszę bardzo, droga wolna. Ja jednak kategorycznie odradzam takiego typu rozgrywki akurat w tej produkcji, gdyż tracimy w ten sposób naprawdę znaczną część unikatowego doświadczenia.
W eksploracji niesamowicie ważną rolę odgrywa świat duchów. Marianne jest w stanie na krótką chwilę wyjść ze swojego fizycznego ciała i całkowicie przenieść się na drugą stronę, co daje jej nieograniczone możliwości i pozwala na eksplorację miejsc, w których normalnie nie moglibyśmy się znaleźć. Te dwa światy zaskakująco bardzo ze sobą współgrają – niejednokrotnie musimy zebrać energię w świecie duchów, żeby przywrócić zasilanie potrzebne do otwarcia bramy lub uruchomienia windy w normalnym świecie. Podobnie jest z różnymi przedmiotami – rzeczy, które znajdziemy w świecie normalnym, mogą nam następnie przydać się w świecie duchów, i odwrotnie. Obie części ekranu są zatem tak samo istotne i nie należy lekceważyć żadnej z nich.
Oprawa audiowizualna w The Medium to majstersztyk
The Medium graficznie stoi na naprawdę wysokim poziomie i z czystym sumieniem mogę przyznać, że produkcja krakowskiego studia oddaje moc konsoli nowej generacji. Normalny świat jest wprost przepiękny i wersja na PlayStation 5 może pochwalić się wyższą rozdzielczością niż wydania na PC czy Xbox Series X|S. Świat duchów jest natomiast niesamowicie mroczny i tajemniczy. Twórcy nie ukrywają, że pod względem wizualnym inspirowali się dziełami Zdzisława Beksińskiego i widać to na pierwszy rzut oka – surrealistyczne widoki z akcentami z ludzkiej skóry, porastające wszystko grzybopodobne rośliny, mnóstwo mchu, pajęczyn, dosłownie martwej natury, robali. Brzmi obrzydliwie, wygląda jeszcze gorzej, ale właśnie to stanowi o wyjątkowym klimacie i wprost niepowtarzalnym doświadczeniu, jakie zaserwuje graczom The Medium. Muzyka w grze jest również bardzo porządna i świetnie wpasowuje się w dane momenty.
DualSense w The Medium. Next-genowa immersja
Jak wspominałem w pierwszym akapicie recenzji, deweloperzy przed premierą The Medium na PS5 dumnie uważali, że wykorzystanie możliwości konsoli wpłynie na doświadczenie podczas rozgrywki. Cóż, muszę przyznać, że… mieli rację. Haptyczne wibracje są tutaj wręcz niesamowite i w znacznym stopniu oddają aktualną sytuację na ekranie – od delikatnych poruszeń w środku pada w momentach skradankowych, aż po niesamowicie intensywne drgania kontrolera w najbardziej wzniosłych momentach. Wibracje w DualSensie to jedna z najlepszych rzeczy, jakie przyniosła nowa generacja, a kiedy są one dobrze wykorzystane w grze, to można się nad tym elementem rozpływać. Adaptacyjne triggery również dostały w The Medium wsparcie i blokują się lub stawiają spory opór w odpowiednich momentach. Dodatkowo wszystkie przedmioty możemy oglądać poprzez ruszanie kontrolerem. Ostatnią rzeczą, o której warto wspomnieć, jest to, jak zostało wykorzystane oświetlenie w kontrolerze do PlayStation 5. Im bliżej nas jest potwór, tym bardziej intensywne jest światło i częstotliwość migania jest większa. Wszystko to zapewnia niesamowity klimat, kiedy gramy w The Medium w nocy, przy zgaszonym świetle. Bloober Team, chapeau bas.
Jeden jedyny zgrzyt
Jedyne co mi w The Medium zgrzytało to fakt ulokowania akcji w Polsce – akcja dzieje się w Krakowie i w Niwie na ścianach widnieją polskie napisy, takie jak na przykład “recepcja” czy “klucze”, a jednocześnie wszystkie gazety, listy czy pocztówki są napisane w języku angielskim, bohaterowie również mówią wyłącznie po angielsku. I nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu w grach – brak polskiej lokalizacji nie jest dla mnie większym problemem, lecz trochę dziwnie grało mi się, widząc tyle polskich akcentów PRL-owskich meblościanek, podczas gdy wokół roi się od angielskiego. Jest to jednak jedyny mankament jakiego dopatrzyłem się w najnowszej produkcji Polaków.
Czy warto kupić The Medium na PlayStation 5?
Zdecydowanie tak. Bloober Team miał rację i jest to bez dwóch zdań najlepszy projekt krakowskiego studia. Wciągająca fabuła, historia opowiadana w wyśmienity sposób w obydwu światach, przecudowna oprawa audiowizualna oraz nieustanne poczucie grozy i niepokoju to przepis na bardzo udany horror. W przypadku wersji na PlayStation 5 sporą robotę robią funkcje DualSense’a, które, tak jak wspomniałem, jedynie potęgują wrażenia z rozgrywki. To nie tylko wyśmienity horror, ale po prostu wyśmienita gra, z pewnością jedna z lepszych, mających premierę w tym roku. Koniecznie dajcie The Medium szansę, tym bardziej, że jej cena w dniu premiery wynosi zaledwie 169 zł, co jest naprawdę niewielką kwotą biorąc pod uwagę obecne ceny dużych gier.