Pamiętacie jeszcze, że jest coś takiego jak Life is Strange 2? Absolutna cisza w eterze na temat tej gry, będącej przecież kontynuacją kultowego wręcz tytułu, tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że era gier odcinkowych dobiega końca, czego świadome zdaje się być również Dontnod Entertainment. Tell Me Why, ich najnowsza produkcja, co prawda podzielona została na trzy odcinki, ale te w zamyśle twórców ukażą się w tygodniowych odstępach. Czy tytuł ten okaże się łabędzim śpiewem gier-seriali? Ale przede wszystkim, czy Tell Me Why stanie się produkcją równie kultową, co pierwsze Life is Strange?
Z pewnością jest na to szansa. Nawet nie grając, nie trudno jest poczuć się zaintrygowanym odważnym scenariuszem Tell Me Why, a to przecież najważniejszy element tego typu produkcji. Rodzeństwo Alyson oraz Tylera Ronanów, głównych bohaterów gry, poznajemy w momencie ich pierwszego od dziesięciu lat spotkania. Tyler właśnie opuszcza ośrodek wychowawczy, do którego wysłany został, kiedy jako dziesięciolatek zabił w obronie własnej swoją własną matkę. Rodzeństwo pragnie raz na zawsze uporać się z przeszłością i sprzedać rodzinny dom, lecz w trakcie oględzin docierają do informacji sugerujących, że przeszłość może wcale nie być taką, jaką się wydawała.
Cały pierwszy odcinek to tak naprawdę jedno wielkie wprowadzenie do historii. Raczej niewiele się tutaj dzieje, a tempo akcji jest wręcz ślamazarne. Nawet moment, w którym bliźniaki odkrywają sobie super moce, czyli zdolności telepatycznego porozumiewania się ze sobą oraz wizualizacji wspomnień zostają wprowadzone do historii jako coś zupełnie normalnego. Rodzeństwo kwituje to po prostu w stylu „kurde, faktycznie umieliśmy takie coś robić”. Niemniej pomimo całej tej mozolności i „zwyczajności” opowieści, z olbrzymim zainteresowaniem odkrywałem kolejne sekrety domu Ronanów. Rzucane co rusz przez bohaterów komentarze oraz powracające wspomnienia od samego początku pozwalają sądzić, że może Mary Ann Ronan wcale nie była psychopatyczną morderczynią własnych dzieci i może tamte wydarzenia skrywają jeszcze mroczniejsze sekrety.
Choć w Tell Me Why wcielamy się zarówno w Alyson, jak i Tylera, to właśnie ten drugi zdaje się być głównym bohaterem tej opowieści (choć zakończenie rzuca nowe światło na pewne wydarzenia). Olbrzymie znaczenie dla historii ma fakt, że Tyler jest transseksualnym mężczyzną. Temat potraktowany został z niezwykłym taktem i w żadnym wypadku nikt nie może zarzucić twórcom „wciskania graczom ideologii LGBT do gardeł” czy też „homopropagandy”. Fakt, że Tyler (czy też Ollie, jak wtedy się nazywał) zaczyna w wieku dziesięciu lat czuć się chłopcem w teorii ma być powodem próby zamordowania go przez własną matkę. W pierwszym epizodzie Tell Me Why próżno jest szukać karykaturalnie złych, homofobicznych bohaterów. W relacjach z postaciami drugoplanowymi czuć oczywiście pewien dystans do Tylera, skrępowanie i niekiedy nawet jakiś mniej przyjemny komentarz, co nie dziwi, bo akcja gry osadzona jest w małym miasteczku gdzieś na Alasce. Całość sprawia więc wrażenie autentycznej, a sama historia jest w stanie poruszyć ważne dla wielu i niezwykle delikatne tematy, opowiedzieć o problemach osób transpłciowych bez niepotrzebnego wtykania kija w mrowisko i pójścia po najmniejszej linii oporu, byle tylko trafić w uczucia gracza. To właśnie takiej implementacji mniejszości seksualnych (oraz wszelkich innych) sobie życzę, a nie bezsensownego antagonizowania odbiorców, czego niestety w ostatnim czasie jest zdecydowanie więcej.
Niestety choć fabularnie Tell Me Why stoi na bardzo wysokim poziomie, pod względem rozgrywki niestety nie jest już tak różowo. Absolutną tragedią jest tutaj sterowanie, które irytowało mnie przez cały czas trwania pierwszego odcinka. Bohaterowie cierpią na permanentny syndrom „kołkawtyłkizmu”, przez co sterowanie nim jest okrutnie wręcz sztywne. O ile to jeszcze mógłbym przeżyć, o tyle momentami do szału doprowadzała mnie kamera z niewyłączalnym przyśpieszeniem. Jest to najbardziej upierdliwe w ciaśniejszych pomieszczeniach, gdzie potrzebujemy tylko ociupinkę skorygować pozycję kamery. Na szczęście Tell Me Why nie jest grą, w której precyzyjne sterowanie jest czymś absolutnie konieczny, więc w pewnym momencie przyzwyczajamy się do takowego stanu rzeczy, co nie oznacza jednak, że przestajemy problem zauważać.
Tell Me Why cierpi też na drobne problemy z animacjami. Bohaterowie lubią od czasu do czasu przeteleportować się o kilka centymetrów, by tam uruchomić animację opierania się o ścianę. Ich kurtki po zmianie ujęcia zaczynają nienaturalnie unosić się do góry, a w trakcie dialogów gołym okiem widać, w którym momencie po skończeniu swojej kwestii model postaci powraca do pozycji wyjściowej. Ponadto przy obracaniu kamerą niemożliwym jest niezauważenie renderowania niewidocznego dotychczas fragmentu lokacji. Niby są to drobnostki, ale niestety bolą one tym bardziej, że Tell Me Why jest w każdym innym aspekcie absolutnym majstersztykiem graficznym. To zdecydowanie najładniejsza gra Dontnod w jaką przyszło mi grać i choć może nie powala ona detalami jak The Last of Us II, nie sposób jest nie zakochać się w przepięknych krajobrazach śnieżnej Alaski.
Tell Me Why to zdecydowanie nie gra dla osób poszukujących akcji, a raczej typowa odcinkowa przygodówka. Pokusić można by się nawet o stwierdzenie, że u podstaw jest to symulator chodzenia, bo poza łażeniem po lokacjach, rozmawianiem z bohaterami i sporadycznym przytrzymaniem kombinacji „prawy spust + A” odpowiadającej za przywołanie wspomnienia, niewiele tutaj robimy. Najbardziej angażującą czynnością było rozwiązanie prościutkiej, bazującej na książce z bajkami zagadki. Ubogi gameplay w połączeniu ze ślamazarnym tempem akcji sprawiły, że pod koniec zacząłem się już lekko nudzić. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych dwóch odcinkach co nieco się w tej kwestii zmieni, a jest na to szansa, bo w fabule pojawiają się zalążki wątków paranormalnych.
Tell Me Why nie rozkochało mnie w sobie po pierwszym odcinku. Co prawda jestem zauroczony dorosłą, poruszającą historią, ale irytująco przestarzały gameplay i powtarzalna rozgrywka nie pozwalały mi się w pełni w nią zanurzyć. Na szczęście jest to dopiero pierwszy z trzech odcinków, więc może jeszcze wiele ulec poprawie (albo, odpukać, pogorszeniu), więc ostateczną ocenę całości wystawić będę mógł dopiero za dwa tygodnie. Na chwilę obecną mogę jednak powiedzieć, że Tell Me Why, choć posiada kilka skaz, okazuje się być jedną z najciekawszych pozycji tego roku.