Recenzja Super Meat Boy Forever. Biegam, skaczę i rzucam mięsem

Super Meat Boy Forever

Oryginalny Super Meat Boy pojawił się dekadę temu (też ciężko było mi uwierzyć, że minęło już tyle czasu) i zrobił niemałe zamieszanie w świecie platformówek. Produkcja studia Team Meat od razu skradła moje serce, przede wszystkim za sprawą swojej stylistyki, humoru, poziomu trudności oraz wspaniale zaprojektowanych leveli. Po ukończeniu Super Meat Boya na PC, PlayStation 4 oraz PlayStation Vicie, zebraniu wszystkich bandaży i przejściu każdego warpa w celu odblokowania najróżniejszych postaci, w głowie krążyła mi tylko jedna myśl – chcę więcej. Dziesięć lat później dostałem… Coś… Ale czy właśnie na to liczyłem?

Super Meat Boy Forever – pakiet nowych poziomów czy całkowicie inna gra?

Będąc szczerym, serce mi pękło, gdy zobaczyłem na Twitterze, że Edmund McMillen – mężczyzna który przyczynił się do stworzenia Super Meat Boya, następnie wydając fenomenalne The Binding of Isaac – odszedł z Team Meat. Bałem się, że Forever nie powtórzy sukcesu pierwszej części i byłem pewien, że sequel okaże się jedynie pakietem nowych poziomów. Nic bardziej mylnego. Pod względem rozgrywki Super Meat Boy Forever znacząco różni się od swojej poprzedniczki – przede wszystkim nie mamy już pełnej kontroli nad postacią, nasz mięsny chłopak sam pędzi przed siebie, a my, jedynie możemy zmienić kierunek jego biegu, odbijając się od ścian. Forever to zatem klasyczny auto-runner. Czy to dobra zmiana?

To zależy, chociaż summa summarum przyniosło mi to raczej więcej frustracji niż przyjemności. Sterowanie w istocie opiera się na dwóch przyciskach – strzałce w dół, za pomocą której tytułowy bohater wykonuje ślizg, jednocześnie atakując przeciwników wystawioną przed siebie pięścią, oraz (w przypadku wersji na Nintendo Switch) przycisku B, za pomocą którego skaczemy oraz robimy dash przed siebie w powietrzu. Brzmi banalnie, prawda? Nie róbcie sobie nadziei, bo wcale takie nie jest.

Super Meat Boy Forever to souls-like wśród platformówek. Nic się pod tym względem nie zmieniło

Super Meat Boy Forever da Wam wycisk, zapewniam. Niejednokrotnie będziecie mieli ochotę odłączyć joy-cona i rzucić nim o ścianę, a każdy level spowoduje minimum jeden bluzg pod nosem… I bardzo dobrze! Szczerze, mocno bym się rozczarował, gdybym przeszedł przez nową produkcję Team Meat jak przez masło. Super Meat Boy to platformowy odpowiednik Dark Souls i jestem w tym momencie śmiertelnie poważny. Poziom trudności wzrasta nie tylko z powodu nowego systemu poruszania się, ale również przez losowo generowane poziomy. W Forever po śmierci, w przeciwieństwie do pierwszej części, nie zaczynamy poziomu od samego początku – tutaj mamy do czynienia z systemem checkpointów. Nie jest to jednak żadne ułatwienie, bowiem poziomy są dużo dłuższe, a właśnie segmenty między punktami kontrolnymi są generowane losowo. Generator ten nie jest jednak szczególnie rozbudowany i różnice są stosunkowo niewielkie, chociaż mając problem z jakąś częścią poziomu, ciężko będzie znaleźć pomocną dłoń na YouTube.

Super Meat Boy Forever

Grając w Forever chorowałem na to samo, co w pierwszej części. Zobaczyłem znajdźkę? Za wszelką cenę musiałem ją zdobyć, ginąc przy okazji dodatkowe 47 razy. Zauważyłem kątem oka warpa? Restartowałem level, żeby się do niego dostać. Super Meat Boy robi z gracza masochistę, który sam zaczyna zadawać sobie ból i trud, podejmując dodatkowe wyzwania, mimo tego, że – uwierzcie – zobaczenie napisów końcowych jest sporym sukcesem.

Świat gry po dekadzie jest równie świetny. Super Meat Boy Forever nie zawodzi

Konstrukcja światów jest taka sama jak poprzednio. Każdy z nich przenosi nas w inną lokację, ciągnąc tym samym dalej historię i składa się z 6 zwykłych poziomów oraz jednej walki z bossem – te są diabelnie trudne i wszystkie kończyłem z liczbą 40 zgonów na liczniku. Dwa ostatnie pojedynki sprawiły natomaist, że wyrywałem sobie włosy z głowy. Muszę jednak pochwalić Team Meat za różnorodność, bowiem każda potyczka jest ciekawa i niepowtarzalna, jednocześnie idealnie wpasowując się aktualny świat. System walki jednak przydaje się również podczas normalnych poziomów – te przepełnione są złośliwymi muchami, robalami i innymi dziwnymi kreaturami, którym musimy rozkwasić nos, żeby przedostać się dalej.

Super Meat Boy Forever

Super Meat Boy Forever fabularnie. Skoro już wcześniej uratowaliśmy Bandage Girl, to co mamy teraz do roboty?

W pierwszej części Meat Boy za wszelką cenę starał uratować się swoją ukochaną Bandage Girl. Finalnie mu się to udało, więc jaki jest jego cel w sequelu? Równie szlachetny! Jak dowiadujemy się na początku gry, tytułowy bohater ze swoją lubą doczekali się córeczki o imieniu Nugget. Wiodą piękne i spokojne życie aż do pewnego dnia, kiedy dziecko porywa… dobrze wszystkim znany Doctor Fetus. Rodzice Nugget nie zastanawiają się ani chwili i od razu rzucają się w pogoń za przebiegłym pasożytem. Cutscenki na początku i końcu każdego świata są wręcz fenomenalne, głównie za sprawą swojego humoru i wyśmiewania wszystkich innych produkcji na każdym kroku. Mimo to, fabuła jest całkiem angażująca, a do tego wieńczy ją nas naprawdę ciekawy plot twist. Będziecie mieli chwile słabości i chęci rezygnacji, to pewne, ale warto przez to przejść, żeby poznać całą historię. Gwarantuję.

Oprawa audiowizualna w Super Meat Boy Forever wygląda tak jak dekadę temu, a mimo to nadal sprawia dobre wrażenie

Nowy Super Meat Boy wygląda dokładnie tak samo jak dziesięć lat temu. Czy jednak jest w tym coś złego? Ależ skąd! Przecież platformówka Team Meat stoi głównie na swojej oprawie audiowizualnej, jakakolwiek duża zmiana graficzna byłaby strzałem w kolano. Ścieżka dźwiękowa stoi na równie wysokim poziomie co poprzednio. Towarzysząca nam przy licznych zgonach muzyka jest prześwietna i zagrzewa nas do działania. Nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń.

Super Meat Boy Forever

Czy warto kupić Super Meat Boy Forever?

Zdecydowanie tak. Super Meat Boy Forever to bezkonkurencyjnie najlepsza platformówka, w jaką miałem okazję grać w 2020 roku. To kawał świetnej produkcji, dającej graczowi niesamowity wycisk, ale właśnie tego oczekuję, odpalając nowy tytuł Team Meat. Wielu zgonom towarzyszą wspaniałe levele, zróżnicowane walki z bossami oraz wprost fenomenalna oprawa audiowizualna. Chociaż rozgrywka znacznie się zmieniła, Forever to godny sequel, kontynuacja z krwi i kości. Warto było czekać te dziesięć lat. Drugą część przygód mięsnego chłopca z czystym sumieniem polecam wszystkim graczom, szczególnie biorąc pod uwagę niewielką cenę produkcji – w momencie premiery gra kosztuje jedynie 69 PLN. Niestety, w tej chwili tytuł dostępny jest jedynie na komputery osobiste z systemem Windows oraz na konsoli Nintendo Switch. Na inne platformy Super Meat Boy Forever pojawi się dopiero w przyszłym roku, lecz naprawdę warto poczekać.

Plusy
  • Wysoki poziom trudności
  • Mnóstwo nowych mechanik
  • System punktów kontrolnych
  • Fenomenalnie zaprojektowane poziomy
  • Różnorodne walki z bossami
  • Świetna oprawa audiowizualna
  • Generator poziomów
  • Poczucie humoru
  • Angażująca fabuła
  • Znajdźki i warpy nadal są obecne
  • Przyjemny masochizm
Minusy
  • Zmiana trybu rozgrywki na auto-runner może irytować
9
Ocenił Kacper Cembrowski
Nintendo Switch

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli Nintendo Switch

Recenzje gier OpenCritic