Recenzja Sonic Origins – stare, ale jare?

Sonic Origins
Sonic Origins

Sonic kiedyś należał do najbardziej lubianych i najfajniejszych postaci z gier wideo. Niebieski jeż śmiało mógł konkurować z najsłynniejszym hydraulikiem. Niestety wraz z upływem lat jakość gier z Soniciem nie mogła równać się z tym co oferowała konkurencja. Maskotka Segi stała się żartem i memem. W ostatnich latach sytuacja jeża trochę się poprawia, głównie za sprawą niezłych filmów familijnych. Teraz Sega chce nam przypomnieć o czasach gdy ich maskotka była spoko. Czy Sonic Origins sprawia, że niebieski jeż znowu będzie na topie?

Co tam mamy?

Sonic Origins to kolekcja klasycznych gier z ponaddźwiękowym jeżem w roli głównej. W zestawieniu mamy Sonic The Hedgehog, Sonic The Hedgehog 2, Sonic 3 & Knuckles i Sonic CD, które poddano procesowi remasteringu. Wszyscy byli szczęśliwi i na pewno wyszedł z tego super projekt bez zaskakujących problemów?

Jaki Sonic?

Na początek małe wprowadzenie na wypadek gdyby ktoś nie słyszał o Sonic The Hedgehog. W tym wypadku mowa o serii platformówek 2D wydanych w pierwszej połowie lat 90. na konsole Segi. Głównym bohaterem gier jest tytułowy jeż znany ze swej niezwykłej szybkości. Pędzimy w prawo, mijając pułapki i przeszkody, a także pokonując przeciwników. Po drodze zbieramy złote pierścienie, które sprawiają, że po oberwaniu od wroga nie giniemy. Kolejne gry z serii urozmaicają ten schemat dodając nowe grywalne postacie jak Tails i Knuckles czy modyfikując lekko rozgrywkę. Sonic CD wprowadza na przykład motyw podróży w czasie, gdzie po odpowiednim rozpędzeniu przeniesiemy się do innej wersji danej planszy. Swego czasu Sonic słynął z tego, że tempo rozgrywki było szybsze niż w konkurencyjnych platformówka i dzięki umiejętności spin dash byliśmy w stanie bardzo szybko pokonywać poziomy.

Spory potencjał

Tyle wprowadzenia powinno chyba wystarczyć. Sam osobiście nigdy nie byłem największym fanem tej serii, ale doceniam frajdę jaką daje pędzenie. Gdy wszystko idzie dobrze lub jesteśmy naprawdę pro w te gry, to obserwowanie tego, co dzieje się na ekranie, to czysta przyjemność, akcja jest niezwykle płynna i satysfakcjonująca. Dlatego Origins na starcie ma spory potencjał.

Do tego pomysł z zebraniem kilku gier, popracowaniem nad nimi i dorzuceniem filmików przerywnikowych łączących kilka produkcji w jedną wielką przygodę wydawało się strzałem w dziesiątkę. Niestety tak nie jest do końca. Na razie skupię się jednak na tym co jest moim zdaniem siłą tego tytułu.

Fxze4jxwqae0u4v
Sonic Origins

Podoba mi się, że mamy możliwość grania w nowy tryb fabularny, gdzie po kolei przechodzimy gry, oglądając dodatkowe scenki. Jest też opcja grania w poszczególne tytuły w wersji remaster 16:9 lub w wersji oryginalnej. Mamy też dodatkowe tryby jak Boss Rush itd. Co daje nam sporo opcji. Wisienka na torcie jest cudowny tryb misji, gdzie otrzymujemy zadanie na danej planszy, które musimy wykonać w określonym czasie. Może być to na przykład pokonanie danych wrogów, czy zdobycie jakiejś rzeczy. To bardzo fajna wariacja na temat gameplayu tych tytułów. Nagrodą za wykonywanie misji są monety, które możemy wykorzystać w muzeum.

Muzeum jest kolejnym fajnym elementem Sonic Origins. Mamy tam filmiki, grafiki i muzykę z gier i innych materiałów związanych z maskotką Segi. Fani tego typu rzeczy będą zachwyceni, bo w muzeum znalazło się spoko ciekawych materiałów jak choćby okładki gier z różnych regionów czy animacje promujące Sonic Mania.

Fxze2t Waaicwit
Sonic Origins

Duży plus należy się też za ogólną prezentację tej kolekcji. Składanki starych gier często odstraszają wyglądem i kojarzą się bardziej z menu jakiegoś prymitywnego emulatora. Tutaj twórcy poszli na całość i menu zaprezentowane jest w formie archipelagu wysp reprezentujących różne opcje. Jest bardzo kolorowo i po odpaleniu Sonic Origins robi na graczu naprawdę pozytywne wrażenie. Niby to taka drobnostka, ale ja mam fioła na punkcie tego typu rzeczy.

Problemy, problemy

Przyszła pora na problemy. Zacznę od DLC z dodatkowymi misjami, muzyką czy tak absurdalnymi rzeczami jak animacje postaci w menu. Widać, ze tutaj na siłę szukano sposobu wyciśnięcia z graczy kilku dodatkowych groszy. Takie podejście pozostawia niesmak w ustach zwłaszcza jeśli Sonic Origins ma być świętowaniem ponad trzech dekad kultowej serii.

Problemem jest też jakość remasterów. Fajnie, że udało się dostosować stare gry do nowych wyświetlaczy i standardowego już formatu 16:9. Niestety odbyło się to kosztem masy dziwnych bugów i glitchy wpływających na rozgrywkę. AI Tails jest skopane, mamy kolizje postaci z przedmiotami otoczenia. Nawet chwalone przeze mnie menu ma problemy i część z muzyki nie działa. Najgorzej jest podobno w wypadku wersji na PC, która działa tragicznie.

Fxze3oxwqaeur4p
Sonic Origins

Nie jest oczywiście tak, że tytuły zawarte w Sonic Origins są niegrywalne. W wielu przypadkach te glitche i bugi to drobne rzeczy i możliwe, że nie każdy się an nie natknie. Mimo wszystko dziwne, ze takie sprawy nie zostały załatane przed premierą. Ja niestety miałem trochę tych problemów, a o znacznie większej ilości poczytałem i posłuchałem. Przez to wyłania się obraz kiepskich portów, który został jeszcze bardziej podkręcony przez całe zamieszanie po premierze gry, gdzie ludzie, którzy pracowali nad Origins otwarcie ogłosili, że to Sega pokpiła sprawę. Nie wiem, czy było tak naprawdę, ale zaskakująco łatwo można natknąć się tutaj na problemy, których nie kojarzę we wcześniejszych wersjach gier.

Plus i minus

Mam naprawdę mieszane uczucia co do Sonic Origins. Z jednej strony doceniam próbę wydania klasycznych odsłon serii w nowej, ciekawej formie. Z drugiej strony mamy masę kontrowersji, kiepskiej jakości remastery, skok na kasę graczy czy to w postaci DLC, czy wywalenia starych wersji gier z dystrybucji cyfrowej. Na każdą pozytywną myśl związaną z tym tytułem w głowie pojawiają mi się dwa negatywy. Na przykład jak pakiet archaicznych gier może mieć tyle bugów i problemów, czy co to za celebracja serii jeśli w ramach oszczędności część soundtracku została zastąpiona gorszą muzyką?

Fxze3hcxgai5fzx
Sonic Origins

Wydaje mi się, że Sega ma spory problem z Soniciem i na każdy krok do przodu następują dwa kroki wstecz. Dlatego marka na przemian jest w stagnacji i zapaści. Sonic Origins to zmarnowana okazja pójścia za ciosem i pozyskania dla serii nowych fanów zaintrygowanych naprawdę udanymi filmami. Nie rozumiem do końca, jak to mogło się nie udać i zamiast idealnej wersji świetnych gier dostajemy coś, co najwyżej ok.

Zagwozdka

Sonic Origns to chyba niezła opcja dla osób, które nie słyszały o maskotce Segi i bardzo chciałyby sprawdzić gry z tym bohaterem. Dostajemy pakiet czterech produkcji, które nadal są grywalne i sprawiają sporo frajdy. Do tego trochę fajnych dodatków i bonusowe tryby rozgrywki urozmaicające zabawę. Najbardziej zagorzali fani szybko wyłapią wszystkie niedociągnięcia, braki i nowe problemy, co sprawi, że Sonic Origins nie będzie celebracją marki, a jedynie frustrującym doświadczeniem. Mamy więc dosyć ciekawą sytuację, gdzie kolekcja starych gier nie jest czymś stworzonym pod największych fanów tych tytułów.

Plusy
  • Fajne menu
  • Sporo dodatków
  • Rozgrywka dalej daje sporo frajdy
Minusy
  • Problemy techniczne
  • Momentami gorsze niż oryginalne wersje
  • DLC do archaicznych gier
6
Ocenił Tomek Piotrowski

Recenzja powstała na podstawie rozgrywki z konsoli PlayStation 5

Recenzje gier OpenCritic