Recenzja Sherlock Holmes: Chapter One. Przygody młodego detektywa

Sherlock Holmes Chapter One Art

Ukraińskie studio Frogwares od blisko dwóch dekad tworzy produkcje związane z Sherlockiem Holmesem. Na podstawie dziesięciu stworzonych przez nich tytułów z najsłynniejszym detektywem na świecie, można byłoby pewnie napisać pracę dyplomową. Doskonale widać jak zmieniały się upodobania graczy na przestrzeni lat, również tych zakochanych w grach przygodowych. Frogwares od point and clicków przeszło do przygodowej gry akcji z otwartym światem. Czyli do Sherlock Holmes: Chapter One, który ukazał się parę dni temu na rynku.

Nowy tytuł z cyklu jest tak naprawdę prequelem do całej opowieści. Przenosimy się w nim do śródziemnomorskiej Cordony, rodzinnej wyspy detektywa. Holmes wraca tam po dziesięciu latach, wcześniej opuszczając wyspę po śmierci swojej matki. Wydarzenia te, które przeżył jako dziecko, odcisnęły na nim piętno. Jego powrót to nie tylko odwiedzenie grobu matki, Sherlock ma na celu wyjaśnić tajemnice związane z jej śmiercią.

Sherlock Holmes Chapter One screen 1

Powrót na stare śmieci

Sherlock na wyspę nie trafia sam, jest z nim jego przyjaciel Jon, którego szybko zdążymy polubić. Czule zwraca się do Sherlocka („Sherry”), motywuje go do działania, ma swoje spojrzenie na niektóre sprawy, a jednocześnie jest zabawny i bezpośredni. No i jest zmyślony… dzięki czemu dostajemy jednak luźniejszy klimat momentami, pomimo tego, że sprawy za które zabiera się Sherlock często są poważne i dotykają wielu problemów tamtejszych czasów. Sherlock i Jon po pierwszej rozwikłanej zagadce, która ma miejsce już w hotelu zaraz po ich przybyciu (pełni też rolę samouczka), ruszają do starego domu detektywa. Holmes, pomimo tego, że jest młody, już wykazuje oznaki nie tylko geniuszu, ale i doświadczenia, czy sprytu. Choć na pewno Jon bardziej pasuje jako partner we współpracy do takiego młodego mężczyzny niż Watson.

Chapter One skupia się na odtworzeniu kluczowych momentów z dzieciństwa Sherlocka, tajemnicy związanej ze śmiercią matki i idących za tym kilku zagadek. Główna oś historii to jakieś maksymalnie 15 godzin gry, ale gdy dodamy do tego sprawy poboczne i różne aktywności dodatkowe to bez problemu podwoimy ten czas. Cordona to całkiem duża wyspa, podzielona została na kilka dzielnic, w których znajdziemy parę rzeczy do roboty. Sherlock będzie mógł dostać dodatkowe zlecenia od policji, postaci drugoplanowych, czy starszego brata – Mycrofta. Frogwares w tym aspekcie wykonało kawał dobrej roboty. Nie wynudziłem się podczas gry, zarówno w głównych, jak i pobocznych sprawach. To też zasługa doświadczeniu twórców, którzy, jak wspominałem, wiedzą już, jak przykuć uwagę gracza.

Sherlock Holmes Chapter One screen 4

Rutyna w pracy

Rozwiązywanie danej sprawy to zwykle kilka, kilkanaście pomniejszych „zadań” do wykonania. Wytłumaczyć mogę to na podstawie sprawy z samouczka, gdzie dochodzi do kradzieży pewnego przedmiotu podczas seansu, a później do morderstwa. Sherlock podczas takiej sprawy musi wykonać zwykle parę czynności. Mamy mechanikę związaną z przesłuchiwaniem świadków, wyciąganiem od nich informacji na podstawie dowodów zebranych wcześniej i przyglądaniem się im z bliska (ich znakom szczególnym, ubiorowi itd.). Część informacji musimy zebrać w archiwach – odwiedzimy więc policję, lokalną prasę, czy urząd miejski, żeby dokopać się do adresów, nazw, czy wycinków prasowych. Związana jest z tym mechanika, w której podajemy 3 kluczowe frazy z kilkunastu, by „trafić” na cenny dla nas materiał. Jeśli ktoś grał w The Sinking City, poprzednią grę Ukrainców, to wie o czym mowa (polecam zresztą recenzję Konrada).

Czasem kluczem do pewnych spraw jest ubiór. Cordona to miks wielu społeczności, często się nienawidzących. Z Holmesem ubranym jako arystokrata wiele nie zdziałamy w dzielnicy biednych. Z kolei ubrany w jakieś łachmany, Sherlock nie uzyska informacji od mieszkańców bogatych posiadłości. Sherlock ubrania może kupić lub wypożyczyć od jednego z kilku sprzedawcy ubrań rozsianych po wyspie. Kradzież tożsamości? W pewnej misji zdecydowanie nam się przyda.

Kluczowym momentem każdej poważniejszej sprawy są też paranormalne zdolności Sherlocka. Sherlock jest w stanie odtworzyć przebieg zdarzeń na podstawie wcześniejszych oględzin danego obszaru i przeszukaniu przedmiotów, czy śladów, które ktoś mógł zostawić. Wtedy na moment przejmujemy sterowanie nad Jonem i przyporządkowujemy w odpowiednich miejscach, jakbyśmy ustawiali pionki na szachownicy, postacie i w rezultacie dostajemy scenę, która wydarzyła się w tym obszarze.

Sherlock Holmes Chapter One screen 2

Czy Cordona może się podobać?

Czasami trzeba będzie użyć siły i w tym aspekcie Sherlock Holmes: Chapter One zdecydowanie poległ. Walka to element irytujący, wręcz w pewnym sensie – niepotrzebny. Sherlock dostaje możliwość konfrontacji z bandytami, których to w Cordonie nie brakuje. Walki toczą się w zamkniętych pomieszczeniach, Sherlock ma nielimitowaną amunicję, więc w teorii brzmi dobrze. Niestety jest dosyć sztywno (animacje, siła rażenia broni) i… nieprzemyślanie. Potyczki między nami a zbirami to strzelanie w konkretne punkty, by ogłuszyć przeciwnika, a następnie krótka sekwencja QTE zakończona pacyfikacją przeciwnika. Sherlock jest nawet wynagradzany, gdy ich zaaresztuje, choć nie ma też żadnych przeciwskazań, żeby po prostu strzelać gdzie popadnie i posłać przeciwników do piachu. Niestety, w ten sposób walka to raczej parodia gier akcji, a nie ciekawa wstawka do kilku spraw. Jak tylko mogłem, nie pchałem się w aktywności związane z likwidowaniem bandytów – zbyt irytująca była to mechanika, odbiegająca jakością od reszty gry.

Oprawa wizualna to temat dyskusyjny. Cordona jest ładna i podobają mi się różnorodne akcenty poszczególnych lokacji, przywiązanie do detali studia Frogwares, ale wielu graczy cierpiało podczas przygody na stuttering. Nie tylko edycja pecetowa jest tym efektem skażona, ponieważ społeczność donosiła również o problemach z wersją na PlayStation 5.

Sherlock Holmes Chapter One screen 3

Sherlock Holmes: Chapter One – czy warto?

Sherlock Holmes: Chapter One to bardzo dobra przygodowa gra akcji. Główny wątek może do najdłuższych nie należy, ale jednak całość spina się w konkretną, wciągającą przygodę najsłynniejszego detektywa na świecie. Jednocześnie wydaje mi się, że Frogwares mogłoby pokusić się o porzucenie na pewien moment klasyka i spróbować z nowym IP. Zobaczyłbym coś nowego, ale osadzonego w znacznie innych klimatach. Wiem, że Frogwares dałoby sobie z tym radę, patrząc na jakość ich ostatnich gier.

Plusy
  • Ciekawa, wciągająca historia
  • Wiele zadań pobocznych
  • Ładne i dobrze zaprojektowane miasto
  • Jon - świetnie nakreślona "bratnia dusza" Sherlocka
Minusy
  • beznadziejnie zrealizowana walka
  • stuttering
  • błędy w polskiej lokalizacji
8
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic