Recenzja Returnal

Returnal
Returnal

Kiedyś zastanawiałem się nad tym, czy gdyby była taka okazja, to zdecydowałby się na podróż kosmiczną. Odkrywanie nieznanego wydaje się naprawdę ciekawe. Jednak szybko zdałem sobie sprawę, że nie nadaję się na astronautę i wolę oglądać kosmos w grach filmach i serialach. Czas spędzony z Returnal tylko mnie w tym utwierdził. Po co podbijać galaktykę, gdy siedzenie z padem w dłoni dostarcza tyle emocji?

Kosmiczna misja

W Returnal wcielamy się w astronautę o imieniu Selene. Statek bohaterki ulega wypadkowi i ląduje ona awaryjne na tajemniczej planecie. Na miejscu od razu coś jest nie tak. Po kilku minutach eksploracji Selene znajduje ślady wyniszczonej cywilizacji. Obok tego jeszcze swoje nagrania i własne ciało. Kobieta nie ma kontaktu z bazą i znajduje się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Lokalne stworzenia są wrogie i z łatwością przynoszą śmierć. Jednak śmierć nie jest końcem a jedynie początkiem nowego cyklu. Po utracie życia bohaterka budzi się znowu obok wraku swojego statku i odnotowuje, że miejsce, w którym się znajduje, uległo zmianie. Selene musi znaleźć sposób zakończenia cyklu i powrócić do domu.

E0koknjwqaa2lxe
Gwiezdne wrota.

Fabuła Returnal jest interesująca już od pierwszych minut. Wątek astronauty zagubionego na obcej i złowrogiej planecie połączono tutaj z horrorem psychologicznym. Selene zaczyna mieć dziwne wizje. Na planecie nagle pojawia się jej dziecinny dom, a od czasu do czasu możemy napotkać tajemniczą postać. Wszystko jest rozwiązane w ciekawy sposób i dobrze łączy się z mechaniką gry.

Klimat

Co dla mnie najważniejsze ten tytuł ma klimat przez duże k. Szczątki obcej cywilizacji, która przeżyła jakiś przerażający kataklizm. Dziwna flora i fauna tylko potęguje uczucie, że jesteśmy w nieprzyjaznym miejscu i powinniśmy się z niego wynosić jak najprędzej. Do tego dochodzi jeszcze motyw wizji i tego co napotyka Selene. Ja miałem skojarzenia trochę z czymś w rodzaju Solaris, gdzie po prostu nie jesteśmy w stanie zrozumieć jak i czemu działają kosmici.

Mieszanka gatunków

Returnal można określić jako grę typu roguelike, gdzie akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. Nasza bohaterka trafia do kolejnych sekcji mapy naszpikowanych przeciwnikami, pokonuje ich za sprawą posiadanej broni i poszukuje ulepszeń i nowego ekwipunku. Wraz z postępami stajemy się coraz silniejsi. Śmierć oznacza jednak rozpoczęcie przygody od nowa. Nie ma tu zapisu gry czy checkpointów. Nasze postępy nie są jednak kompletnie resetowane i mimo zgonu zachowujemy dostęp do niektórych elementów naszego ekwipunku. W gruncie rzeczy zaczynamy jednak od zera i przechodzimy grę od nowa. Powtarzamy to do skutku.

Gra studia Housemarque czerpie także z dorobku tak zwanych bullet hell shooterów, czyli gier gdzie podstawą zabawy jest omijanie pocisków zasypujących cały ekran. Wynika to z tego, że starcia z kilkoma przeciwnikami to manewrowanie pomiędzy niekończącymi się falami wrogich pocisków podczas gdy nasze spluwy bardzo szybko się przegrzewają. Nie jesteśmy jednak kompletnie bezradni. Posiadamy bowiem miecz i zdolność uniku, który pozwala zniwelować potencjalne obrażenia od kul. Jest to naprawdę ciekawe rozwiązanie, które czyni walki niezwykle dynamicznymi. Nie musimy trzymać się na odległość, bo jeśli sprawnie korzystamy z uniku to poradzimy sobie w zwarciu.

E0kolfexiamz08l
Trzeba uważać.

Ostatnim składnikiem mikstury znanej jako Returnal jest wysoki poziom trudności. Mówimy o tytule, który trzeba rozgryźć, zrozumieć i opanować. Sukces wymaga od nas trochę szczęścia, ale także nauczenia się wszystkich systemów i korzystanie z nich. Bez tego nie ma co liczyć nawet na pokonanie kilku pierwszych pomieszczeń. Przyjęło się, że gry trudne porównywane są do kultowych tytułów od From Software. Returnal to jednak zupełnie inna bestia. Tutaj barierą jest nie tylko nasza wytrzymałość i chęć do powtarzania tego samego w nieskończoność.

Mamy też aspekt umiejętności. Nie ma co liczyć na przywołanie kogoś do pomocy czy grind, by stać się mocniejszym od naszych przeciwników. Oczywiście jak w przypadku innych gier typu roguelike liczy się też szczęście, bo możemy natrafić na bardzo pomocne przedmioty lub bezużyteczny szrot. W gruncie rzeczy trzeba nauczyć się jak grać, jak unikać ataków wroga i kiedy najlepiej zadawać obrażenia. Jest tu jednak pewna bariera, której się po prostu nie przeskoczy. Nie można obniżyć poziomu trudności i po prostu może się zdarzyć, że zatniemy się na amen.

Chciałbym się na moment zatrzymać przy drobnej, ale moim zdaniem całkiem interesującej kwestii. Returnal czerpię odrobinę z Metroida. W grze jest troszkę metroidvanii i mamy permanentne ulepszenia pozwalające docierać we wcześniej niedostępne miejsca. Jest też trochę sekretów. Mnie jednak rzuciło się w oczy to, że Returnal wygląda tak jak bym sobie wyobrażał jakąś współczesną wersję Metroida. Nasza bohaterka biega po obcej planecie i ruinach dziwnej cywilizacji w poszukiwaniu ulepszeń i drogi do domu. Architektura tego miejsca skojarzyła mi się właśnie z klasykiem Nintendo lub czymś w stylu Prometeusza.

Masochizm

Jeśli chodzi o problemy z grą, to wydaje mi się, że można podzielić je na dwie kategorie. Pierwszą będzie rzeczywista bolączka powiązana z tym, że Returnal jest tytułem bez checkpointów i zapisu. Nie mamy możliwości przerwania zabawy w dowolnym momencie i powrotu do gry, kiedy nam się zachce. Jeśli rozpoczynamy partyjkę, to musimy ją dokończyć. Jedynym sposobem przerwania jest przejście w tryb zawieszenia konsoli i powrót po wznowieniu systemu. Wtedy dokończymy sesję. Wyjście z gry, wyłączenie konsoli lub odpalenie innej produkcji wiąże się z utratą postępów i rozpoczęciem sesji od nowa.

Nie będzie to jakimś kolosalnym problemem dla każdego, ale ja lubię skakać pomiędzy tytułami. Często odpalam dany tytuł na godzinkę, potem uruchamiam jakąś inną grę i ogólnie żongluje tytułami. W przypadku Returnal jest to niestety niemożliwe. Przejście w tryb uśpienia też nie okazało się idealnym rozwiązaniem, bo chwilowy problem z prądem w nocy oznaczał pobudkę ze świadomością, że jakaś godzina gry poszła do piachu. Nie ma tragedii, ale to tylko potęguje uczucie Returnal, jako gry nieprzystępnej i przeznaczonej tylko dla specyficznego grona odbiorców.

Recenzja Returnal
Lokacje naszpikowane przeszkodami.

Chyba nie dla każdego

Druga kwestia czy jak kto woli problem, wiąże się właśnie z tym ostatnim zdaniem. Returnal to bardzo trudny tytuł, który stawia wyzwanie na każdym kroku. Połączenie formuły roguelite z elementami rozgrywki rodem z produkcji bullet hell i wysokim poziomem trudności tworzy grę, którą się pokonuje, a nie przechodzi. Na dokładkę część mechaniki tej produkcji nie jest zbyt dobrze wytłumaczona i mniej doświadczony gracz może się przy tym wszystkich zgubić. Ma to sens, bo jesteśmy tak samo zagubieni jak postać, którą gramy, ale trochę boje się, że będzie to zbyt wiele dla pokaźnej części grających. Może to moja mała wiara w ludzkość, ale Returnal potrafi dać w kość. Nie mam o to pretensji i w pewnym stopniu gra podoba mi się jeszcze bardziej dzięki ej bezwzględności. Mam jednak wrażenie, ze dla wielu będzie to problem i bariera uniemożliwiająca czerpanie frajdy z tej niezwykle klimatycznej i intrygującej produkcji.

Jak to wygląda!

Oprawa audiowizualna ryje tutaj beret. Returnal wygląda oszałamiająco zarówno w akcji jak i na screenach. W głównej mierze jest to zasługa świata, który jest niezwykle tajemniczy i złowrogi naszej postaci. Zarówno dźwięki jak i elementy wizualne potęgują atmosferę horroru, jaki przeżywa Selene. Na dodatek gra śmiga i pokazuje moc nowej generacji. Tak samo jest ze sferą audio. Głośniczek w Dual Sense został świetnie wykorzystany a na dobrych słuchawkach lub porządnym zestawie głośników Returnal jest po prostu ucztą dla uszu. Piszę to jako osoba, która często nie zwraca uwagi na tego typu kwestie, więc tutaj musi być naprawdę dobrze, żebym nawet ja to zauważył.

E0kojvdxiaashb
Recenzja Returnal.

Jestem na tak

Muszę powiedzieć, że jestem pełen podziwu dla studia Housemarque i Sony. Deweloperowi udało się stworzyć grę taką, jak chcieli, bez kompromisów jakich można spodziewać się przy wysokobudżetowych produkcjach. Sony z kolei zaryzykowało z dosyć niszową produkcją jako pierwszym dużym, oryginalnym tytułem na swoją nową konsolę. Returnal prezentuje się jako eksperyment, który nie kojarzy mi się zbytnio z dużymi grami publikowanymi przez Sony. Na serio jestem pod wielkim wrażeniem samego faktu, że gra tego typu zostaje jednym z symboli PlayStation 5. Mam nadzieje, że jest to dobry prognostyk na przyszłość nowej konsoli Sony.

Returnal 20210429004003
Od pustyni po lodowe krainy.

Housemarque udała się prawdziwa sztuka i coś, czego się nie spodziewałem. Returnal to pełnoprawny tytuł roguelite w formie gry AAA. Na dodatek jest to jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku, z jakimi miałem kontakt. Dla mnie Returnal może śmiało stać obok elity roguelike jak The Binding of Isaac, Dead Cells czy Risk of Rain. Dlatego osoby, które lubią te tytuły powinny być niezwykle zadowolone z Returnal.

Prawie must have

Chciałbym nazwać Returnal tytułem must have. Naprawdę w głowie mam milion pozytywów i rzeczy, które mi się w tej produkcji podobają. Wygląd świata, mroczna fabuła, oprawa audiowizualna, rozgrywka, przeniesienie formuły roguelite do trójwymiarowej gry. Prawdopodobnie cenię każdy poszczególny element tego tytułu. Mam jednak świadomość, że to gra nie dla każdego. Wysoki poziom trudności sprawi, że wiele osób odbije się od tej produkcji. Pewien poziom umiejętności jest po prostu wymagany, by móc czynić postępy w Returnal. Tak naprawdę tylko z tego powodu nie mogę napisać, żeby każdy poleciał do sklepu po swoją kopię. Jednak śmiało mogę napisać, że osoby niemające problemów z wymagającymi grami powinny już trzymać Returnal w swoich dłoniach.

Plusy
  • Klimat
  • Oprawa audiowizualna
  • Intrygujący świat
  • Pomysłowa rozgrywka
Minusy
  • Brak zapisów
  • Poziom trudności może odstraszyć
8.5
Ocenił Tomek Piotrowski

Recenzja powstała na podstawie rozgrywki z konsoli PlayStation 5

Recenzje gier OpenCritic