Recenzja Nioh 2

Nioh 2

Sekiro: Shadows Die Twice nie było tym, czego oczekiwali fani From Software. To wciąż absolutnie fantastyczna produkcja, której w moim odczuciu jak najbardziej należała się statuetka gry roku, ale odejście w wielu aspektach od znanej już wszystkim doskonale formuły soulsów sprawiły, że część graczy się od tego tytułu odbiła. Na szczęście dla nich Team Ninja postanowiło wyprodukować sequel ciepło przyjętego Nioha z 2017 roku, bowiem Nioh 2 to po prostu Dark Souls z japońską skórką.

Nioh 2 20200316153435

Team Ninja nie próbuje wynaleźć koła na nowo i podobnie jak w części pierwszej, powiela sprawdzone rozwiązania z gier konkurencji. Spodziewać należy się zatem wysokiego poziomu trudności, odradzających się przeciwników i gonienia za leżącym na ziemi doświadczeniem po każdej śmierci. Nie można się do żadnego z tych elementów przyczepić, bo jest to formuła dopracowana do perfekcji na przestrzeni ostatnich kilku lat przez wiele różnych studiów. Problem w tym, że pod względem rozgrywki Nioh nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mam wrażenie, że grając w jednego soulslike’a grało się już wszystkie, co widocznie zauważyło samo From Software, decydując się na wprowadzenie znacznych zmian w Sekiro.

Nie jest to co prawda poważna wada, o ile można to tak w ogóle nazwać. Niemniej zmęczenie materiału wyraźnie wpływa na odbiór całości i to, co cieszyło w innych tego typu grach, nie sprawia już jednakowej frajdy. Jeżeli, tak jak ja, ogrywacie większość dużych soulslike’ów pojawiających się na rynku, momentami może dopaść Was znużenie. Jeżeli jednak w gry tego typu grywacie od czasu do czas, Nioh 2 będzie w stanie dać Wam masę radości, bo pomimo odtwórczej formuły, jest to bardzo dobry tytuł. Jak w domu poczują się też znający na wskroś jedynkę weterani marki – Nioh 2, to bowiem przykład sequela idealnego.

Nioh 2 20200320181512

Czy też może powinienem użyć tutaj wyrażenia „prequel idealny”, skoro akcja Nioha 2 osadzony została przed wydarzeniami znanymi doskonale fanom historii Williama. Tym razem wcielamy się w początkowo bezimiennego najemnika polującego na różnej maści yokai, czyli demony z japońskich wierzeń. Bohater, który wraz z napotkanym na swojej drodze Tokichiro odegrać ma znaczącą rolę w historii feudalnej Japonii, wspiera działania wojenne lokalnego władcy i odkrywa przy tym kolejne karty historii swoich przodków. Jest to o tyle ważne, że w żyłach matki naszego bohatera płynęła krew yokai, co uczyniło z niego hybrydę człowieka i demona.

Jednym z głównym motywów historii Nioha 2 jest zatem temat dyskryminacji i strachu przed innością. Już od samego początku mówi się o próbie zażegnania wojny między ludźmi a yokai, bowiem nie każdy stwór jest z natury zły, o czym co rusz przekonujemy się w trakcie rozgrywki. To i wszystko, co tyczy się japońskiej mitologii stanowi najmocniejszą stronę fabuły. Kolejne stwory czy fragmenty wierzeń Japończyków chłonie się z tą samą fascynacją, którą wywoływały słowiańskie motywy w Wiedźminie. Tym bardziej szkoda, że opowieść tę śledzi się stosunkowo ciężko, bowiem nie dość, że jej kolejne rozdziały rozstrzelone są w czasie na przestrzeni dobry kilku lat, to jeszcze twórcy zasypują gracza masą japońskich imion, co bynajmniej nie ułatwia zorientowania się w fabule. Częściej niż chciałbym przyznać łapałem się na tym, że w sumie nie pamiętałem co i dlaczego robię, albo czy gość, o którym właśnie jest mowa należy do moich sojuszników czy też może najchętniej wsadziłby mi miecz w podbrzusze.

Nioh 2 20200321163438

Nie przeszkadza to jednak w najmniejszym stopniu w czerpaniu przyjemności z samej rozgrywki. Przed zagraniem w drugiego Nioha odpaliłem sobie na chwilę jedynkę dla porównania i jestem zaskoczony, jak bardzo podobne są to do siebie gry. Nioh 2 został dosłownie zbudowany na szkielecie oryginału, dodając od siebie kilka nowych mechanik, ale nie zmieniając przy tym niczego, co zagrało w części pierwszej. Tyczy się to zarówno rzeczy mnie ważnych jak na przykład podzielenie gry na misje zamiast, jak w większości soulslike’ów, osadzenie jej akcji w otwartym świecie, ale także aspektu znacznie ważniejszego dla tego typu produkcji – walki.

W tym względzie nie można się przyczepić w Niohu do absolutnie niczego. System walki zaprojektowany przez Team Ninja daje graczom sporo miejsca do personalizacji swojego stylu gry oferując im szeroką gamę różnych rodzajów broni białej i pancerza. Osobiście klasycznie dla siebie chwyciłem za włócznię wspieraną przez topór jak broń dodatkową (którego nie użyłem chyba ani razu) i przywdziałem dającą idealny balans między ochroną a mobilnością średnią zbroję, ale nic nie stoi na przeszkodzie by polatać golasem z kataną lub ciężko opancerzonym czołgiem miażdżących czaszki wrogów gigantycznym młotem.

Nioh 2 20200325154405

Sama walka podobnie jak w oryginale opiera się mocno o impulsy ki pozwalające na przywrócenie pewnej części staminy, a nawet zyskaniu chwilowej premii do obrony jeżeli wykonamy je w odpowiednim momencie po ataku. Całość przypomina zatem swego rodzaju grę rytmiczną, co brzmieć może nieco dziwnie, ale w praktyce sprawdza się wyśmienicie. Po kilku starciach zaczynamy impulsy ki wykonywać automatycznie, nie patrząc na wskaźnik staminy, dzięki czemu nie tylko nie zakłóca to naszego skupienia w walce, ale dodatkowo sprawia, że całość wydaje się być jeszcze bardziej dynamiczna. Pamiętanie o wykonaniu impulsu po każdej serii ataków jest konieczne zwłaszcza w świecie yokai, przebywanie w którym znacznie redukuje szybkość regeneracji naszej staminy. O ile w jedynce do demonicznego wymiaru mogliśmy co najwyżej zajrzeć poprzez malutkie bąbelki na ziemi, o tyle tym razem obejmuje on znacznie większe obszary, a pozbyć z mapy można się go tylko ubijając jednego ze znajdujących się tam przeciwników. Na skalanym terenie nie działają też służące za punkty kontrolne chramy, co stanowi dodatkową motywację by się z tym jak najszybciej uporać.

Nioh 2 20200317182110

Powracają też duchy opiekuńcze, które teraz możemy dowolnie zmieniać w trakcie rozgrywki, a one same podzielone zostały na trzy kategorie różniące się od siebie pod względem dostępnych ataków. Z resztą cała mechanika z nimi związana uległa pewnym modyfikacjom wynikającym z demonicznego rodowodu głównego bohatera gry. W przeciwieństwie do oryginału tym razem to my przemieniamy się w postać yokai, co w sumie działa bliźniaczo podobnie do żywej broni z jedynki, ale wygląda i brzmi zdecydowanie fajniej. Samego ducha opiekuńczego możemy nieco zmodyfikować wyposażając go w zdobywane z pokonanych przeciwników rdzenie dusz pozwalające na wykonywanie specjalnych ataków powiązanych ze stworzeniem, którego duszy aktualnie używamy. Możemy zatem na moment przyjąć formę olbrzymiej małpy by cisnąć w przeciwnika włócznią czy też dźgnąć go parę razy jako yamamba. Dodatkowo Nioh 2 pozwala na użycie drugiego ducha pomocniczego, który również wspomoże nas w trakcie walki, ale jakie efekty będą słabsze niż te naszego głównego opiekuna. Najważniejszą nowością są jednak rozpryski i ich kontrowanie. Co jakiś czas przeciwnik tuż przed wykonaniem ataku rozbłyśnie na czerwono. Jest to potężny atak zadający nam olbrzymie obrażenia, którego skontrowanie w odpowiednim momencie wybije przeciwnika z równowagi, a przy perfekcyjnej kontrze nawet sparaliżuje na moment. Jest to mechanika zdecydowanie warta nauczenia się, bo nie tylko potrafi ponieść nas ku zwycięstwu, ale przede wszystkim jest niesamowicie satysfakcjonująca.

Opanowanie impulsów ki i kontrowania rozprysków daje graczowi olbrzymią przewagę na przeciwnikami, co w konsekwencji czyni w pewnym momencie grę nieco banalną. Nie zrozumcie mnie źle, nadal należy się mieć na baczności, bo nawet najmniejszy skrzat bagienny jest w stanie ubić nieuważnych łowców, ale Nioh 2 przestaje emocjonować tak bardzo, jak na początku, co w połączeniu z dość długim czasem trwania gry potrafi nieco znużyć. Doszło nawet do tego, że przestała bawić mnie eksploracja świata i kolejne misje przebiegałem by jak najszybciej ubić bossa i ruszyć fabułę do przodu. Za ten stan rzeczy winię jednak przede wszystkim masę dość powtarzalnych zadań pobocznych, które w teorii można pominąć, ale w praktyce zrobienie tego sprawia, że Nioh 2 stanie się dużo trudniejszy, bowiem nawet przechodząc wszystkie dostępne misje nie otrzymamy wystarczająco dużo doświadczenia by poziom naszej postaci choćby zrównał się z zalecanym poziomem dla kolejnych misji. Zatem męczenie kolejnych mało interesujących subquestów to jedyna opcja żeby jako tako zachować balans między zbyt niskim a zbyt wysokim poziomem trudności.

Nioh 2 20200322142325

W Nioh 2 rozbudowano też moduł wieloosobowy gry. Tym razem nie tylko będziemy mogli do swojej gry przyzwać innych graczy by pomogli nam z bossem, co uczyni takowe starcie banalnym, ale także samemu zebrać ekipę, z którą od początku do końca przejść będziemy mogli każdą z dostępnych dla nas misji. Gra robi się wtedy nieco trudniejsza, a dodatkowo otrzymujemy ograniczoną ilość żyć dla całej drużyny, których zużycie automatycznie zakończy zadanie i wyrzuci nas do menu głównego gry. Sami gracze dołączyć też mogą do jednego z kilku dostępnych w Nioh 2 klanów i prowadzić ze sobą tzw. bitwy klanowe. Niestety nie oznacza to, że drugi Nioh posiada tryb wieloosobowych bitew PvP. Bity klanowe polegają na zdobywaniu punktów reputacji w trakcie wypraw i pomagania innym graczom z przechodzeniem misji – po upływie czasu wyznaczonego na daną rundę wygrywa ten klan, którego członkowie zdobyli największą ilość punktów. Wiem, byłem tak samo zawiedziony.

Jeżeli naprawdę muszę się czegoś w Nioh 2 przyczepić to jest to fakt, że bardzo łatwo jest się w tych wszystkich mechanikach pogubić. Niby gra posiada masę samouczków, ale i tak nadal nie jestem w stanie odróżnić od siebie pewnych rzeczy jak choćby waluty od doświadczenia, co wynika z ich podobnie brzmiących egzotycznych nazw – amrita i anima. Pisząc tę recenzję starałem się opisać najważniejsze mechaniki w grze, choć tak naprawdę jest to wierzchołek góry lodowej. Nioh 2 posiada bowiem i system craftingu wyposażenia, i drzewka umiejętności, i osobny system craftingu przedmiotów dodatkowych, i wymieniać można byłoby tak bardzo długo. Problem w tym, że niektóre z tych rzeczy niepotrzebnie porozwalane są po dziesiątkach różnych menusów, z czego część z tych mechanik sprawia wrażenie bycia wrzuconymi do gry tylko po to by jeszcze bardziej przytłoczyć gracza. Wszystko to klaruje się wraz z upływem kolejnych godzin rozgrywki, ale początki są ciężkie i momentami nawet męczące.

Nioh 2 20200325150418

Niemniej kiedy tylko przez to wszystko przebrniemy i zaczniemy łapać z czym się tego Nioha je, okaże się, że jest to bardzo solidny tytuł i z pewnością jedna z najciekawszych gier tego roku zwłaszcza pod względem klimatu i estetyki. Jestem też niestety przekonany, że wkrótce zatrze się on w świadomości graczy, co nie powinno nikogo dziwić zważywszy na fakt, że od premiery Nioha 2 już na rynku pojawił się Doom Eternal i Half-Life: Alyx, a przed nami przecież jeszcze Resident Evil 3, The Last of Us 2 i Cyberpunk 2077. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie to poza kolejnymi katastrofami i pandemiami w 2020 roku czeka nas masa najwyższej klasy tytułów, a Nioh 2 to jednak tylko kolejny soulslike. Bardzo dobry, ale kolejny…

Plusy
  • Dająca masę satysfakcji walka
  • Forma yokai
  • Duża dowolność w personalizacji stylu gry
  • Projekty postaci
  • Fabuła
  • Tryb wypraw online
Minusy
  • Zalew egzotycznych nazw utrudniający śledzenie fabuły
  • Bitwy klanowe
  • Początkowe uczucie przytłoczenia liczbą mechanik
  • Powtarzalne misje poboczne
  • Nieco odtwórcza
8
Ocenił Konrad Noga
Recenzja PlayStation 4

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli PlayStation 4

Recenzje gier OpenCritic