Recenzja książki Upadek smoka. Tajemna historia Dungeons & Dragons

Upadek Smoka Recenzja
Upadek Smoka Recenzja

Mimo tego, że w przyszłym roku będzie obchodzić swoje pięćdziesięciolecie, Dungeons & Dragons to najpopularniejsza marka gier RPG, która obecnie przeżywa drugą młodość. Doczekała się piątej edycji zasad rozgrywki, w kinach można jeszcze załapać się na seans ciepło przyjętego filmu Złodziejski honor, dosłownie za trzy miesiące wyjdzie gorąco wyczekiwana gra cyfrowa Baldur’s Gate III, a w bliższej lub dalszej przyszłości do Halo w usłudze Paramount Plus ma dołączyć serial bazowany właśnie na eksplorowaniu lochów i ubijaniu smoków.

Nie wszystko było jednak tak kolorowe. Historia Dungeons & Dragons to kalejdoskop wzlotów i upadków. Debiutującą jako niezależna gra wydawana w garażu przez osobę, której dziecko musiało chodzić w zniszczonych butach z kartonowymi wkładkami, z czasem rozkwitła w prężny biznes, o którym nagłówki gazet pisały jako o jednej z najlepszych firm w Stanach Zjednoczonych. W międzyczasie naraziła się skrajnie konserwatywnym grupom i oskarżono ją o propagowanie satanizmu, co tylko podsyciło zainteresowane marką i zapewniło jej wielomilionowe zyski, po drodze wysiudając ze stołka kierowniczego ojca sukcesu.

Upadek smoka 1

Dzięki Dungeons & Dragons sporo utalentowanych amatorów mogło uzyskać ujście swojej kreatywności i znaleźć drogę do branży. Wielu z nich po dziś dzień pracuje z fantastyką lub grami i cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Przykładem tego może być R.A. Salvatore znajdujący się po wielokroć na szczytach bestsellerów New York Timesa lub Bruce Nesmith, bez którego nie powstałyby takie gry, jak The Elder Scrolls: Oblivion, Skyrim, czy też Fallout 4. Nic nie może jednak wiecznie trwać i koniec dopadł również wydawnictwo TSR odpowiadające za produkcję Dungeons & Dragons. Zostało zmuszone do definitywnego przejęcia przez swojego największego wroga.

Pomysł na opisanie historii wzlotów i upadków marki narodził się w głowie historyka, nauczyciela i badacza gier Bena Riggsa, kiedy to poproszono go o napisanie artykułu o wymownym tytule Czy wiesz, że Wizards of the Coast NIE JEST oryginalnym twórcą Dungeons & Dragons? Bo to właśnie oni wykupili przez pośrednika studio TSR, ratując markę i ponownie wynieśli ją na salony. Wrogiem zostali jedynie w głowie autokratycznej prezeski, gdyż tak naprawdę byli bandą zapaleńców, którzy wychowali się na D&D i było to dla nich nie tylko obowiązkiem, ale i zaszczytem.

Upadek smoka 2

Jako wieloletni fan Lochów i smoków, Riggs doskonale znał historię upadku. Albo przynajmniej tak sądził, bo gdy zaczął dogłębny research, sam po wielokroć zaskakiwał się i poznawał jeszcze więcej szczegółów. Na tyle, że seria kilku artykułów przerodziła się w pomysł napisania książki, którą na polskim rynku wydawnictwo Zysk i s-ka wypuściło pod tytułem Upadek smoka. Sam o istnieniu książki dowiedziałem się na krótko przed propozycją otrzymania jej do recenzji. Gdy szukamy bowiem Upadku smoka, pierwszym wynikiem jest powieść Petera F. Hamiltona, nota bene również wydana przez Zysk i s-ka, tyle że 10 lat temu. Oryginalny tytuł to Slaying the dragon, więc można było przetłumaczyć go na kilka innych sposób. Jak zabić smoka? Kreatywność pozostawiam innym.

Pomińmy jednak tę kwestię, bo przecież książek nie ocenia się po okładce, a tym bardziej po tytule. Liczy się zawartość. Jak wskazuje dopisek, skrupulatne dzieło Bena Riggsa przedstawi czytelnikowi tajemną historię Dungeons & Dragons od początków tej gry aż po jej koniec i zmartwychwstanie w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Jak pisze sam autor: Upadek TSR to opowieść o nieszczęściu i błędach trzymanych w tajemnicy przez dziesięciolecia. My zaś jako czytelnicy tę opowieść odkryjemy wraz z pisarzem. Jednak by do tego przystąpić, warto kojarzyć, czym w ogóle jest franczyza D&D.

Upadek smoka 3

Upadek smoka skierowany jest do tych osób, które wiedzą, z czym się je Lochy i smoki lub przynajmniej liznęły markę poprzez kontakt z którymś z settingów, np. z Forgotten Realms w przypadku Baldur’s Gate, Greyhawk w Świątyni Pierwotnego Zła lub Planescape przy Planescape Torment. Ci, którzy o tytule nie wiedzą kompletnie nic, mogą poczuć się miejscami zagubieni i wiele nazw występujących w książce nie będzie im nic mówić. Wbrew nagłówkowi z okładki, to bardziej historia TSR, więc mało tu współczesności i historii gry pod władzą Wizards of the Coast. Pewnie dlatego, że materiału wystarczyłoby na drugą książkę na 415 stron taką jak ta.

Czego dowiemy się z książki? Między innymi, jak doszło do połączenia Chainmail z Blackmoor, które zaowocowało pierwszą grą Dungeons & Dragons. Jak to się stało, że przez długi czas przed D&D musiał stać dopisek Advanced? Dlaczego gra świadka Jehowy została oskarżona o propagowanie satanizmu? W czyjej willi za hajs z Lochów i smoków w najlepsze balowały prostytutki? Jak zarządowi firmy udawało się tak dobrze maskować jej problemy? Czy Gary Gygax zalicza się do grona osób, które nie wiedziały (pdk)? Dlaczego stracił firmę? Kim do licha jest Buck Rogers i po co TSR produkowało o nim gry? Skąd wziął się pomysł na DragonStrike, czyli D&D dla dzieci, do którego nagrano tutorial na VHS?

Upadek smoka 4

Oprócz tego przekonacie się, że osobista wendetta rzadko kiedy przynosi korzyści finansowe. Poznacie nieudane plany wejścia TSR na rynek komiksowy, które zaowocowały tylko rozsierdzeniem DC. Pośmiejecie się nad kupieniem szwalni, na której wyszli jak Zabłocki na mydle. Dowiecie się, za jak śmiesznie niską kwotę pozyskano prawa do settingu Forgotten Realms. Ponadto autor przytoczy wam wszystkie błędy, z których można wyciągnąć cenną lekcję dla prowadzenia firmy nawet dziś. Opowie anegdotę na temat powstania Pani Bólu z Planescape. Uzmysłowi, że w biznesie czasem jest miejsce na sentyment i warto trzymać zaufanych autorów przy sobie, a nie pozwalać im wyfrunąć z gniazda. I wreszcie, dojdziecie do wniosku, że fani czasem mają kurde rację i trzeba ich słuchać, gdy przychodzi temat ich gustów i oczekiwań.

Upadek smoka to wydrukowana na dobrym papierze i z twardą okładką książka pełna ciekawej treści podanej w przystępnej formie. Długoletnia historia początków Dungeons & Dragons i upadku TSR to świetna lektura, podczas której co rusz chwytamy się za głowę, myśląc: jak głupim trzeba być, żeby podjąć takie decyzje kierownicze? Ben Riggs stara się zachować obiektywizm i popiera swoje historie źródłami, choć jako fan D&D pokusza się czasem o personalne wtrącenia. Nie są one niczym złym, wręcz przeciwnie. Nadają charakteru i poczucia, że to wszystko opowiada nam fan marki, który nie może się powstrzymać od dygresji np. w momencie kiedy opisuje powstawanie pierwszego settingu, z jakim miał styczność będąc dzieckiem.

Upadek smoka 5

To naprawdę solidnie wydana pozycja, która zapewni wam długie godziny czytania. Zdarzają się co prawda w niej drobne potknięcia w redakcji polskiego tłumaczenia, ale nie mają one zbyt dużego wpływu na całokształt. Ot, komiks Powrót Mrocznego Rycerza przetłumaczono jako Mroczny Rycerz: Powrót, a Smoki jesiennego zmierzchu to tutaj Smoki schyłku jesieni. Raz pomylono datę i z 1994 zrobiono 2014, a gdzieś tam wkradła się literówka (usnął zamiast usunął). Jak powiedziałem, nie są to rzeczy znacząco wpływające na odbiór dzieła, bo i zdarzają się sporadycznie. Powyższe różnice w tłumaczeniach, choć rzucające się w oczy dla osoby siedzącej w temacie, nie mają znaczenia pod kątem merytoryki tekstu.

Warto wspomnieć, że w książce nie ma obrazków poza jej środkiem, w którym umieszczono kilka zdjęć. Przydałoby się, żeby w chwilach, w których autor opisuje styl np. Geralda Broma pokazać obok zdjęcie okładki wydanej gry, żeby nie trzeba było odkładać książki, by sięgnąć po smartfon i wygooglować grafikę. Jako że amerykańska wersja wyszła przed Polską, w kilku miejscach przydałyby się uaktualniające stopki redakcyjne, np. w momencie kiedy Riggs wspomina o filmie tworzonym przez Wizards of the Coast. Ze zrozumiałych przyczyn w oryginale nie ma tytułu, ale my już wiemy, że to Złodziejski honor i wychodzi w tym samym miesiącu, co polskie wydanie książki.

Upadek smoka 6

Z perspektywy portalu na jakim się znajdujemy brakowało mi wspomnienia gier cyfrowych, które stanowią przecież potężną i nieodłączną część historii Dungeons & Dragons. Chciałoby się przeczytać, jak doszło do zawarcia porozumienia między TSR i Interplay lub o tym, co autorzy sądzili o pierwszych cyfrowych adaptacjach D&D, które były nieoficjalnymi przenosinami zasad na ekrany monitorów (np. Akalabeth World of Doom, z którego narodziła się Ultima). Późniejsze gry to już era Wizard of the Coast, więc ze zrozumiałych przyczyn nie ma ich w książce, ale miłe byłoby napomknięcie chociaż o pierwszym Baldurze, który w filmiku wprowadzającym miał jeszcze logo właśnie TSR, a nie Wizardów. To jednak pobożne życzenie osoby, której główna styczność z D&D odbywała się za pośrednictwem medium cyfrowego.

Jeśli należycie do ludzi podobnych do mnie, którzy znali z grubsza historię początków Dungeons & Dragons, ale nigdy nie zagłębiali się szerzej w kulturę pracy i sposób zarządzania w TSR, książka powinna was zadowolić. A jeśli z drugiej strony, w ogóle nie wiecie, w jaki sposób powstała i rozwijała się marka, ale np. graliście w którąś z gier cyfrowych lub obejrzeliście film, w bardzo przystępny sposób dowiecie się, jak to się stało, że studio odpowiadające za najpopularniejszy po dziś dzień tytuł RPG, który stworzył ten gatunek, okazało się kolosem na glinianych nogach. W ten czy inny sposób, pomimo kilku uwag Upadek Smoka Bena Riggsa to lektura, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.

8,5/10

Jeśli ciekawią was najlepsze cyfrowe adaptacje Dungeons & Dragons, przygotowaliśmy specjalny materiał podsumowujący długoletnią historię cyklu. To również okazja, by móc wygrać książkę, której recenzję przed chwilą przeczytaliście. Nie pozostaje mi nic innego, jak odesłać was na nasz kanał w serwisie YouTube.