Ponad cztery lata czekaliśmy na Hollow 2, czyli sequel niezbyt udanego kosmicznego FPSa. Choć pierwsza odsłona cierpiała na wiele niedociągnięć i problemów, to jednak twórcom nie można było odmówić ambicji. Mroczny klimat, ciekawa fabuła, niezłe projekty lokacji oraz survivalowe zacięcie na niewiele się zdały w starciu z problemami z optymalizacją, błędami technicznymi oraz słabym wykonaniem kluczowych mechanik. Polski Dead Space rozczarował, choć miał papiery na dobry tytuł. Czy twórcy przy produkcji drugiej odsłony wyciągnęli wnioski?
Przy produkcji Hollow 2 deweloperzy postanowili zrewidować swoje ambitne plany i zamiast naprawić błędy i nieodciągnięcia pierwszej części, usunęli mechaniki i elementy, które owe słabości generowały. Zrezygnowano więc ze skradania, mrocznego klimatu, elementów survivalu i eksploracji na rzecz strzelania, które niestety jak nie było mocną stroną pierwszej części, tak również nie jest i teraz. Choć z pewnością daje nieco więcej frajdy.
Również fabularnie wygląda to zdecydowanie mniej okazale. Ponownie wcielamy się w niejakiego Marka, starającego się zniszczyć stację kosmiczną Shakhter–One orbitującą wokół Jowisza. Gracze, którzy grali w Hollow mogą na początku odczuć déjà vu, ponieważ poprzednia gra zaczęła się dokładnie w tym samym miejscu. Tym razem jednak nie odkrywamy tajemnicy opuszczonej stacji, ale eliminujemy wszystkie stające na naszej drodze maszkary. Jedynym towarzyszem naszej podróży jest wszystko widząca i słysząca żona bohatera, której histeryczne wrzaski wydobywają się co jakiś czas z głośników. Kobieta nie wydaje się być stabilna emocjonalnie i z pewnością nie kibicuje naszym postępom. To w zasadzie wszystko. Podczas rozgrywki nie uświadczymy żadnych notatek, znajdziek czy dodatkowych informacji. Eksploracja nie ma najmniejszego sensu, a jedyne dodatkowe czynności poza eliminacją wrogów, to rozwiązanie 2-3, banalnych i totalnie nic nie wnoszących do rozgrywki puzzli, które notabene są 1:1 wycięte z pierwszej odsłony.
Sama walka też nie jest zbyt mocnym elementem, co rozczarowuje, tym bardziej że głównie na niej opiera się rozgrywka Hollow 2. Strzela się dość przyjemnie, choć na Nintendo Switch trudno o precyzyjne celowanie. Na całe szczęście przeciwnicy materializujący się na naszych oczach, nie są gąbką na pociski i szybko podają nawet po strzałach w korpus. O deficyt amunicji również nie musimy się martwić, gdyż w przeciwieństwie do poprzedniej części, podstawowa broń ma nieograniczoną liczbę pocisków. Do pozostałych zabawek siejących destrukcję, odkrywanych stopniowo w trakcie gry, musimy zakupić amunicję w specjalnej komorze po zakończeniu każdego etapu. Walutą są punktu zdobywane w trakcie eliminacji przeciwników, a zakupione magazynki do broni, zdrowie oraz specjalne wzmocnienia muszą nam wystarczyć do momentu dodarcia do kolejnego punktu kontrolnego.
Standardowi przeciwnicy, których jest kilka rodzajów, nie są wymagający i w zasadzie nie robi nam różnicy, z kim walczymy. Starcia są dynamiczne, ale bardzo schematyczne i wszystkie wyglądają podobnie. Z głośników wydobywa się dynamiczna muzyka zwiastująca problemy, eliminujemy przeciwników, a wraz z pokonaniem ostatniego wroga muzyka milknie. Następnie szukamy jedynych otwartych drzwi, gdzie czeka na nas kolejne stracie lub punkt kontrolny. Żeby jednak nie było tak łatwo i nudno, twórcy postarali się o kilku bossów, których poziom jest bardzo zróżnicowany – jednych pokonujemy bez problemu, z innymi musimy się kilka minut namęczyć. Choć niestety najczęściej w walkach z trudniejszymi przeciwnikami najbardziej dają w kość niedopracowane sterowanie, spadki płynności animacji oraz błędy.
Niestety Hollow 2 podobnie jak pierwsza część nie prezentuje się zbyt dobrze pod względem technicznym. Optymalizacja na konsoli Nintendo pozostawia sporo do życzenia i zdarzają się nawet poważniejsze błędy, jak chociażby wyjście do systemu czy zawieszenie Switcha. Co prawda samych bugów i śmiesznych sytuacji jest mniej, ale tylko dlatego, że twórcy zamiast starać się rozwiązać problem, eliminowali jego źródło. I tak błędy z lewitującymi lub popadającymi w konwulsje zwłokami naprawiono poprzez pozbycie się zwłok, które po strzałach dosłownie rozpływają się na naszych oczach.
Graficznie również nie ma za bardzo na czym zawiesić oka. Owszem, projekt samej stacji jest bardzo fajny i wykonany z dbałością o szczegóły, ale to jest to samo Shakhter–One co w pierwszym Hollow. Te same elementy otoczenia, niemal ci sami, kiepsko zaprojektowani przeciwnicy, ta sama niska rozdzielczość i ten sam filtr ziarna, który ma maskować fakt, że gra jest zwyczajnie brzydka.
Nie mogę pozytywnie ocenić Hollow 2. Może gdybym nie grał w pierwszą część, ocena byłaby wyższa, ale niestety nie sposób ocenić sequelu, nie stawiając pierwowzoru za punkt odniesienia. Hollow było ambitnym projektem, przy którego produkcji zabrakło budżetu i talentu, tym razem zabrakło również ambicji i kreatywności. Przez 4 lata twórcy zrobili tak niewiele, że ciężko mi Hollow 2 traktować jako poważną, samodzielną produkcję. Gra bowiem wygląda jak efekt pracy dwójki zdolnych moderów, którzy po godzinach postanowili z kiepskiego horroru a’la Dead Space zrobić słabego shootera a’la Doom. Nie polecam, a desperatom radzę poczekać na wersję PC.