Alita: Battle Angel
Kolejne wielkie pozytywne zaskoczenie roku. Po Alicie nie spodziewałem się niczego dobrego. W końcu powstawała od kilkudziesięciu lat, a to rzadko wróży sukces. Cameron zaufał Robertowi Rodriguezowi i zdecydowanie była to dobra decyzja. Film co prawda cierpiał na kiepski scenariusz, pełen banałów, klisz i fabularnych skrótów, ale doskonałe światotwórstwo, stojące na wysokim poziomie efekty specjalne oraz tytułowa bohaterka w świetnej kreacji Rosy Salazar wystarczyły, żebym chciał więcej w ewentualnych kontynuacjach. Na te raczej nie ma co liczyć, bo film nie przyciągnął tłumów do kin i przyniósł spore straty FOX-owi.
Colette
Ile to już mieliśmy takich schematycznych biografii, które w prezentowaniu historii swojego bohatera, niczym się nie wyróżniały. A jednak Colette ma coś, czego innym tego typu filmom brakuje. Dynamika między dwójką głównych bohaterów jest na tyle świetna i angażująca, że warto poznać historię francuskiej pisarki Sidonie-Gabrielle Colette. W głównej mierze to zasługa Keiry Knightley i Dominica Westa.
Rodzina od zaraz
Z pozoru to kolejna rodzinna komedia. Oni nie mogą mieć dzieci, a bardzo pragną je mieć. One nie mają rodziców, ale chcą mieć dom. Wszystko powinno się zazębić i stworzyć jedną, wielką, szczęśliwą rodzinę. Adopcja jednak nie jest tak łatwa, zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Rodzina od zaraz bez przekłamań, ale w mocno humorystyczny sposób pokazuje trudy adopcji, jak i samego rodzicielstwa, zderzając to ze sporymi pokładami warstwy edukacyjnej. Płaczący Mark Wahlberg to najbardziej wzruszający moment tego roku.
Przedszkolanka
Co oznacza dobry pedagog? Czy to osoba, która dba o dobro dzieci, aby były szczęśliwe i wyrosły na porządnych ludzi? A może przede wszystkim powinno wykrzesać się jak największe pokłady potencjału z dzieci i uczynić z nich wielkie osobistości? Intelektualna i pełna moralnych sporów Przedszkolanka nie pozostawia po sobie prostych odpowiedzi. Sara Colangelo stworzyła dzieło synergiczne, gdzie każda warstwa idealnie się ze sobą spaja. Maggie Gyllenhaal z jedną z najlepszych swoich ról w karierze.
Thunder Road
Warto zapamiętać nazwisko Jima Cummingsa, bo dał nam jeden z najciekawszych niezależnych filmów tego roku. Odpowiedzialny za reżyserię, scenariusz i jako odtwórca głównej roli, Cummings bierze na barki trudną historię niepotrafiącego poradzić sobie ze śmiercią matki policjanta, który popada w coraz większe szaleństwo. Początkowa scena mowy pogrzebowej to prawdziwe dzieło sztuki.