Oprawa graficzna i skaranie boskie – optymalizacja
No Man’s Sky oferuje przyzwoitą oprawę graficzną, do której wielu może się przyczepić, ponieważ swoje niedoskonałości ma, ale akurat do tego elementu nie widzę większych powodów by przystać i wziąć się za ostrą krytykę. Szczególnie, że gra oferuje momentami przepiękne widoki, przez co przycisk odpowiedzialny za wykonywanie zrzutów ekranu nie miał zbyt długich przerw. Co prawda krajobrazy prezentują się różnie i nie zawsze natrafimy na bujną w roślinności i zwierzęta planetę, ale nawet na pustkowiu można odnaleźć piękno. Gorzej ma się z optymalizacją i jest to mało powiedziane. Hello Games robi co może… ale po premierze, to zdecydowanie za późno, choć już widać wyniki ich prac. Nie wszyscy mieli problemy, a dokładniej według Seana Murray’a około 1% graczy zgłosiło problemy, gdzie jak wiadomo nie wszyscy kwapią się do przedstawiania niedogodności twórcom, a jest to wręcz większość. W moim przypadku nie było różowo. Niezależnie od ustawień No Man’s Sky oferowało ledwo akceptowalną płynność, ale przynajmniej dzięki temu przypomniałem sobie moje setki godzin z Morrowindem, gdzie mimo najniższych detali i niewielu FPSów grałem w zaparte, ale przynajmniej ich ilość była mniej więcej stała. W tej produkcji spadki klatek na sekundę potrafiły niemiłosiernie zniechęcać do dalszej rozgrywki. Działo się to przeważnie podczas wchodzenia na pokład naszego statku kosmicznego. W najgorszych momentach jedynym wyjściem było wyjście z gry, ponieważ 3 FPSy, to nie warunki, w których warto tkwić przed kokpitem. Na szczęście większość prawdopodobnie nie miała aż tak źle, a obecnie po paru aktualizacjach nawet przed sterami naszego pojazdu jest całkiem znośnie, jeśli chodzi o mój przypadek.
65daysofstatic
Tak jak niemalże przy każdym elemencie zwróciłem uwagę na jakieś niedoskonałości, tak ścieżce dźwiękowej nie mam nic do zarzucenia. Jest klimatyczna, wpasowuje się idealnie w produkcję i aż chce się do niej wracać. Można ją odnaleźć na Youtube, a także na iTunes oraz Spotify. Za soundtrack jest odpowiedzialny zespół 65daysofstatic, którego domeną jest rockowe granie, choć bardziej w alternatywnej wersji. Szanuję ten kawał porządnej roboty i na pewno będę powracał do ich dzieła, a także wyczekiwał jeszcze nowszych utworów z ich strony.
Wielkie No Man’s Sky, a nuda tak blisko
W przypadku gdy nie ma problemu z płynnością rozgrywki, pierwsze godziny spędzone z No Man’s Sky są czystą przyjemnością. Odkrywanie mechanizmów kryjących się za produkcją, poznawanie dziwacznych stworzeń i podziwianie widoków oraz zapoznawanie się z językami obcych, a także chodzenie od znaku zapytania do znaku zapytania by odkrywać jak najwięcej. To wszystko przykuwa, szczególnie w akompaniamencie świetnej oprawy dźwiękowej, ale nuda nie śpi i wkrada się z godziny na godzinę coraz bardziej. Okazuje się, że w sumie nie ma tak dużo do zrobienia w grze. Algorytm generujący wszystko wokół przestaje zaskakiwać, a poszczególne elementy, z których składa, są zauważalne gołym okiem, zdarza się, że nawet niemalże tej samej kombinacji tylko pod inną nazwą. Ścieżka Atlasa, jak i podróż w głąb galaktyki ostatecznie zawodzą.
Kupować czy nie kupować, oto jest pytanie
Gra jest głównie skierowana do osób, które stawiają na czystą eksplorację. Nie ma wiele więcej do działania, a często jest to wykonane niezbyt zachęcająco, tak jak chociażby walki. Jednak na pewno znajdzie się niejeden, który spędzi w grze setki, jak nie tysiące godzin. Na pewno znajdą się też tacy, którzy będą zasiadywali do No Man’s Sky wieczorem, by zrelaksować się po ciężkim dniu pracy. Wszystkim innym polecam poczekać na niższą cenę… znacznie niższą cenę, a także na wydanie większych aktualizacji, które podobno mają wiele wprowadzać, dzięki czemu rozgrywka ma być znacznie rozbudowana… ale to dopiero plany.