Najważniejsze wydarzenia w branży gier w 2017 roku

Loot Box
Loot Box

Pozytywne wydarzenia w branży gier

Sukces konsoli Nintendo Switch

Kamil: Nie byłem entuzjastą nowej konsoli Nintendo. Nie żebym miał coś przeciwko japońskiej firmie, po prostu nie do końca wierzyłem, że hybrydowa konsola, znacznie odstająca parametrami od konkurencji, była w stanie coś ugrać. Myliłem się. Świat pokochał przełącznik i okazało się, że jednak gwarancja wysokiej liczba klatek i rozdzielczość 4K nie są najważniejsze. Microsoft i Sony powinni brać z Nintendo przykład, choć szczerze wątpię by wyciągnęli z sukcesu Switcha jakieś daleko idące wnioski i próbowali je zaadoptować do własnej polityki. Co jest przyczyną sukcesu najnowszej platformy Nintendo? Myślę że oprócz mobilnego charakteru i świetnych tytułów ekskluzywnych, to Switch stał się po prostu modny. Wielu graczy, którzy nawet nie myśleli o Wii czy tym bardziej o Wii U, jara się przełącznikiem i katuje na nim w gry, które na Steam są dostępne za grosze od wielu miesięcy. Switch jest trendy i gry na nim smakują lepiej. Czasami lepiej nie doszukiwać się w tym wielkiego sensu.

Sprzedaż NieR: Automata

Bartosz: Wysoka sprzedaż NieR: Automata, wynosząca ponad dwa miliony, to jedno z większych zaskoczeń tego roku. W czasach, gdy gry dla pojedynczego gracza uznawane są za gatunek na wymarciu, taki obrót spraw zdaje się temu mocno zaprzeczać. Przykład Automaty jest również o tyle wyjątkowy, że do czasu zapowiedzi i samego wydania nowej produkcji Yoko Taro, mało kto słyszał o tej serii, o uniwersum nie wspominając, a produkcja dostała zielone światło wyłącznie w wyniku nacisku jednej osoby, by Square Enix dało Taro drugą szansę. Jak się okazało, było warto, nowy tytuł jest już w produkcji, jak na „martwe” IP NieR rozbił bank, a SE zyskało kolejną mocną markę do portfolio. Tak wysoka sprzedaż NieR: Automata, podkreśla również rosnące zainteresowanie japońskimi, wyjątkowymi produkcjami na Zachodzie, co jeszcze kilka lat temu nie było aż tak widoczne. Równie wysoki wynik osiągnęła piąta Persona, która z łatwością pobiła sprzedaż czwartej odsłony serii i ustanowiła nowy rekord, a uznanie graczy zyskał też m.in. NiOh.

Zapowiedź Persona 3 i 5 Dancing

Bartosz: Wysoka sprzedaż piątej Persony to kolejna bardzo dobra nowina z tego roku, podkreślająca coraz większe zainteresowanie Zachodu japońskimi, unikalnymi produkcjami. Nigdy bym się jednak nie spodziewał, że Atlus tak szybko pójdzie za ciosem i zapowie nowe odsłony, tym bardziej dwie taneczne i kolejną odsłonę przenośnej Persony Q. Najciekawszą z tych zapowiedzi okazała się dla mnie Persona 3: Dancing Moon Night, czyli ożywienie trzeciej odsłony kompletnie znikąd. Nowe modele postaci i wielu znanych lokacji wyglądają tam na tyle cudownie, że u wielu fanów, w tym również mnie, rozbudziła się nadzieja na remake Persony 3 na silniku z piątki. Gdy sami twórcy zauważyli spore zainteresowanie remakiem po samej zapowiedzi tanecznej odsłony i wspominają o tym w wywiadzie, ciężko nie liczyć na coś więcej do końca tej generacji.

Persona 5 7
Persona 5 to cudo, pierwsze 10/10 na tym portalu. Chociaż tych dziesiątek było znacznie więcej…93 na Metacritic nie kłamie – Persona 5 to najlepiej oceniana gra na PlayStation 4 w tym roku. Sukces sprzedażowy nie dziwi.

Humble Bundle z nowym właścicielem

Robert: Przyznam otwarcie – bałem się tej zmiany. Dlaczego? Otóż stronę przejął IGN, czyli portal, którego sporo osób w sieci nie darzy wielką sympatią. Nie chcę tutaj wyrażać swojej prywatnej opinii o tej stronie, ale taki ruch wydał mi się niezbyt uczciwy. Humble Bundle to przecież inicjatywa głównie charytatywna, a IGN jest korporacją bądź co bądź nastawioną na zyski. Miałem obawy. I chociaż nie wiem, jak to funkcjonuje od środka, to o dziwo moje czarne wizje się w ogóle nie sprawdziły. Gracze nie mogą narzekać. Od jakiegoś czasu Humble Bundle wręcz sypie darmowymi grami. Brutal Legend, The Bureau: XCOM Declassified, czy chociażby ostatnio rozdawane polskie Layers of Fear, są tego dobitnym przykładem. Także zaskoczenie jest spore. Pytanie tylko, jak cała sprawa rozwinie się w przyszłości.

Powrót dem i triali

Kasjan: Na ile wynika to z dobroci serca, a na ile ze słabej sprzedaży gier – nie wiem, ale powrót dem to miła informacja. Demo otrzymały takie tytuły jak Evil Within 2, Wolfenstein 2, czy nowy Prey. Na Uplay mogłem ściągnąć pięciogodzinny trial najnowszego Ghost Recona, a na Originie mamy możliwość grania w najnowszego Need for Speeda, czy FIFĘ przez 10 godzin – całkiem sporo czasu, by wyrobić sobie jakieś zdanie o grze i zdecydować się, bądź nie, na zakup danej produkcji. Mam nadzieję, że więcej gier to czeka, a nawet jeśli nie, to na Steamie i tak zawsze istnieje opcja „refund”.

Prey screen 7
W swojej recenzji, Jakub bardzo chwalił Preya. Nawet jak mu nie wierzycie (ja mu wierzę), to zanim pójdziecie do sklepu, możecie odpalić wersję demonstracyjną.

Sukces PUBG

Robert: PlayerUnknown’s Battlegrounds, w skrócie PUBG. No nie oszukujmy się, tego sukcesu naprawdę nikt się nie spodziewał (chciałem rzucić tutaj suchar o Hiszpańskiej Inkwizycji, ale się powstrzymałem). I choć mnie ten szał nieco ominął, to podziwiam skalę sukcesu i renomę, jaką sobie wypracowali twórcy gry, która do niedawna była przecież dopiero w early accessie. Tak naprawdę w dosyć krótkim czasie z produkcji, której nikt nie znał, przerodziła się w tytuł, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Pobite rekordy Steama są tego najlepszym dowodem. Ba, dzięki PUBGowi do świadomości graczy wbił się nowy gatunek battle royali. Istniał on oczywiście wcześniej, ale to tytuł od PlayerUnknowna sprawił, że stał się on tak popularny. Do tego stopnia, że możemy wcale słusznie prorokować zalew klonów, który się niedługo rozpocznie.

Premiera Overgrowth

Robert: Zdaje sobie sprawę, że ten temat jest nieco niszowy, ale dla mnie wydarzenie było sporym zaskoczeniem. Postaram się pokrótce streścić dla osób, które nie kojarzą, o co właściwie tutaj chodzi. Overgrowth to w skrócie taka gra o królikach, która cechuje się wyjątkowo dopracowanymi i płynnymi animacjami ruchu i walki opartymi na fizyce. Wystarczy obejrzeć sobie jakiś gameplay, by przynajmniej minimalnie liznąć, jak ów tytuł prezentuje się w akcji. Więcej nie mówię i przechodzę do sedna. Tak skomplikowany silnik fizyczny sprawił, że Ovegrowth stał się symbolem wiecznego early accessu. Gra powstaje od 2008 roku (a można właściwie powiedzieć, że nawet i od 2005, kiedy to wyszło Lugaru), więc sami widzicie. 9 lat – tyle zajęło twórcom wypuszczenie finalnej wersji. Piekło zamarzło. I szczegół, że więcej to ma wspólnego z demem technologicznym, niźli pełnoprawnym tytułem – Króliki wreszcie wyszły. A mówią, że to DayZ się ślimaczy…

Rok temu narzekaliśmy głównie na Sony, a jaraliśmy się Switchem. A jak Wam podobał się ten rok w kontekście branży gier? Dajcie znać w komentarzach