W listopadzie miało miejsce największe przejęcie w historii branży gier, czyli wykupienie przez Microsoft firmy Activision Blizzard. Wielu analityków natychmiast powiązało tę umowę z rozwijającym się skandalem dotyczącym dyskryminacji i nękania z udziałem niecieszącego się dobrą sławą, Bobby’ego Koticka.
Obecnie, na postawie dokumentacji Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, możemy potwierdzić, że 19 listopada, czyli dokładnie trzy dni po słynnym artykule opublikowanym w The Wall Street Journal, Microsoft zgłosił się do Activision Blizzard z propozycją wykupu. Artykuł rzucił złe światło na sytuację wewnątrz Activision Blizzard oraz jej prezesa, Bobby’ego Koticka. Oczywistym stało się, że do naprawy wizerunku firmy, będą potrzebne gruntowane zmiany, co Microsoft postanowił natychmiast wykorzystać.
CEO Microsoftu, Satya Nadella skontaktował się z Kotikiem 20 listopada i potwierdził, że po rozmowie z dnia poprzedniego, firma jest zainteresowana zakupem. Nadella zaproponował odkupienie akcji Activision Blizzard po 80 dolarów, ale podczas negocjacji cena wzrosła do 95. Ostatecznie amerykański gigant zapłacił prawie 70 miliardów dolarów, ale nim zacznie sprzątać w przejętej firmie, transakcja musi zostać uznana za legalną.
Zgodnie z warunkami umowy, Microsoft będzie musiał zapłacić Activision Blizzard od dwóch do trzech miliardów dolarów, jeśli transakcja zostanie anulowana przez organy antymonopolowe. Jeśli jednak połączenie zostanie odrzucone nagle przez akcjonariuszy Activision Blizzard, firma będzie musiała zapłacić Microsoftowi karę w wysokości 2,27 miliarda dolarów.
Co jednak z Bobbym Kotickiem? Zarówno gracze jak i pracownicy zapewne woleliby, żeby opuścił firmę. Ten jednak nigdzie się nie wybiera i do czasu przypieczętowania przejęcia, które może trwać nawet i ponad rok, zostanie w firmie.
Co będzie później? Z pewnością Microsoft będzie chciał się go pozbyć, ale Kotick nie zostanie wypuszczony z pustymi rękami. Jako właściciel ponad czterech milionów akcji Activision Blizzard, już na samej transakcji zarobi ponad 410 milionów dolarów. Z kolei jeśli Phil Spencer postanowi się z nim pożegnać, będzie musiał mu wypłacić odszkodowanie wynoszące ponad 14 mln dolarów.