Wyobraźcie sobie, że każdą czynność musicie wykonać manualnie. Chociaż zaraz? Przecież wszystko robimy manualnie. Ok mam. Wyobraźcie sobie, że musicie wszystko robić manualnie za kogoś. No to już nie jest takie łatwe, tak jak nie jest łatwa najnowsza produkcja studia Perfectly Paranormal. Manual Samuel to oryginalna gra niskobudżetowa, która z pozoru powinna irytować, a jednak tego nie robi. Za to bawi do łez.
Poznajcie Sama, bogatego pyszałka, któremu wszystko w życiu przychodzi łatwo. Już na wstępie nie życzymy mu dobrze, tak więc mamy nie lada uciechę, gdy po kilkunastu sekundach przygody, jego poirytowana dziewczyna rozkwasza mu na twarzy kubek z gorąca kawą. Tu jednak żarty się kończą, bo do akcji wkraczamy my. Sam jest nieźle poturbowany i każdy jego krok musimy wykonywać oddzielnie za pomocą spustów. Gdy stracimy rytm, facet rozłoży się jak długi. Jednak to nie jedyne nieszczęście nasze i Samuela. Gdy ten opuszcza restaurację ginie pod kołami rozpędzonej ciężarówki a jego dusza trafia prosto do piekła.
Gdy już się wydaje, że nie ma dla niego nadziei, spotyka tam rozgadanego skejta, czyli śmierć we własnej osobie. Sam zawiera z nim umowę i by uniknąć wiecznej męki, musi przeżyć 24 godziny, wykonując wszystkie czynności manualnie. Niby nic trudnego, ale jednak śmierć jest podstępna. Trafiamy z powrotem na ziemię, ale nasze ciało jest dokładnie w takim w stanie, w jakim ulotniła się z niego dusza. Sam jest więc poobijany, połamany i milczący. Każdą czynność od umycia zębów i wizyty w toalecie, po podstawowe procesy fizjologiczne jak oddychanie czy mruganie, wykonujemy ręcznie. Oddzielny przycisk na padzie odpowiada za krok lewą nogą, oddzielny za prawą. Innym przyciskiem robimy wdech innych wydech. Wszystko to sprawia, że wejście po schodach nie zaliczając gleby, jest nie lada wyzwaniem. A wykonywać będziemy musieli o wiele bardziej skomplikowane operacje jak jazda samochodem, naturalnie z manualną skrzynią biegów, czy ratowanie świata w bionicznym kombinezonie.
Do Manual Samuel podchodziłem dość sceptycznie, gdyż gra z założenia wydawała mi się irytująca. Całe szczęście myliłem się. Gampelay połączony z rewelacyjną narracją oraz fabułą pełną absurdów i czarnego humoru sprawdził się znakomicie. Po niepowodzeniach nie poddajemy się, nie mamy też ochoty rozkruszyć w rękach kontroler, pomimo że każda, nawet najbardziej banalna czynność, jak chociażby napicie się kawy, sprawia problemy. Z czasem jednak przyzwyczajamy się do naszej odpowiedzialności za Sama. Pamiętamy o mruganiu i oddychaniu, a jeśli nie, to przypominają na nam o tym sine policzki i zmęczone oczy bohatera.
Co istotne, fabuła potrafi nas zaskoczyć, tak więc można się spodziewać o wiele więcej niż wykonywanie spraw codziennych. Jeśli twoim ziomkiem zostaje sama śmierć, to życie staje się ostrą jazdą bez trzymanki.
Do oprawy graficznej również nie mogę się przyczepić. Jest ona wykonana w kreskówkowym stylu, który idealnie pasuje do komicznego charakteru produkcji. Strona audio też sprawdza się bez zarzutu. Narrator i voice acting są według mnie strzałem w dziesiątkę.
Manual Samuel to przygoda, która starcza na raptem dwie godziny rozgrywki, ale twórcy nie chcieli, by ich gra kojarzyła się jako produkcja na jeden raz, dodali więc tryb Time Attack. Jest to zabawa dla speedrunerów, którzy będą mogli zdobywać pucharki przechodząc poszczególne fragmenty gry w jak najkrótszym czasie. Jeśli nie jest to tryb dla was, możecie przejść grę ponownie w lokalnej kooperacji, w której wszystkie czynności rozdziela się między dwóch graczy.
Manual Samuel to świetna niskobudżetowa produkcja, które może nie wszystkim przypaść do gustu. Jeśli jednak lubicie ciekawe i zwariowane historie i nie straszny jest wam absurdalny humor, to musicie w nią zagrać. Gra studia Perfectly Paranormal to ciekawy eksperyment, który się udał. Polecam.
Manual Samuel – galeria
