Layers of Fear – recenzja

Layers of Fear 20160211210347 e1487781220915
Layers of Fear_20160211210347

W Layers of Fear chcieli zagrać w naszej redakcji wszyscy, ale nie jest to powodem opublikowania przez nas dwóch recenzji. Dwie opinie, dwie różne platformy, dwa różne upodobania. Czytając recenzję Dawida przekonacie się czy polska produkcja potrafi urzec gracza stroniącego od horrorów, a czytając poniższy tekst, czy ma coś do zaoferowania wyjadaczowi gatunku.

Layers of Fear to tytuł, na który jako miłośnik horrorów i gier przygodowych czekałem od miesięcy, choć początkowo w obawie, że gra nie ukaże się na konsoli Sony. Twórcy z Bloober Team jednak mnie nie zawiedli i przygotowali edycję na PS4, co z pewnością wyjdzie im na dobre, przynajmniej finansowo.

Fabuła Layers of Fear podzielona została na siedem rozdziałów, w których oprócz pierwszego, wprowadzającego nas poniekąd w historię, poszukujemy sześciu składników, które pozwolą dokończyć pracę bohatera nad dziełem swojego życia. Przemierzamy więc najróżniejsze zakamarki olbrzymiej XIX-wiecznej posiadłości, której wygląd dynamicznie zmienia się w zależności od wspomnień i stanów ducha protagonisty. W grze wcielamy się w ekscentrycznego malarza, a w zasadzie zostajemy uwięzieni w jego schizofrenicznym umyśle, w którym przemierzamy labirynt pamięci by poznać tragiczną historię jego małżeństwa oraz artystycznego upadku. Oba te procesy zazębiają się i są od siebie zależne, a niemoc twórcza oraz egocentryzm artysty szybko prowadzą do jego obłędu. W zasadzie nie powinienem już nic zdradzać, ponieważ odkrywanie historii z porozrzucanych po posiadłości listów, fotografii czy przedmiotów jest głównym motorem zachęcającym do dalszej eksploracji. Gdyż to właśnie poszukiwania kolejnych elementów układanki są głównym zadaniem gracza. Twórcy w Layers of Fear nie stawiają przed nami żadnych wymagających wyzwań, od których zależy nasze przetrwanie, bo poza kilkoma mało wymagającymi zadaniami, które trudno nazwać zagadkami logicznymi, musimy jedynie brnąć do przodu i starać się zrozumieć kim tak naprawdę jesteśmy i jakie wydarzania sprawiły, że nie jest z nami dobrze. To wcale nie jest jednak takie łatwe, gdyż gracz zostaje wrzucony w historię bez jakiegokolwiek wprowadzenia, a kolejne elementy układanki są niekiedy dobrze ukryte i nie trudno je przeoczyć.

Layers of Fear_20160211212619

Tak więc przeszukujemy kolejne pokoje, zaglądamy do każdej szuflady oraz szafy, sprawdzamy każdy parapet i przyglądamy się zawieszonym na ścianach obrazom wielkich mistrzów takich jak Leonardo Da Vinci czy Jan van Eyck. Niektóre z nich dynamicznie się zmieniają tworząc niekiedy przerażającą wariację na temat konkretnych dzieł głównie renesansowych malarzy. Mechanika gry jest dość sprawna, choć samo wchodzenie w interakcje z otoczeniem czasami przysparza problemów, zwłaszcza gdy chcemy zajrzeć do każdej szuflady w czteropoziomowej komodzie.

Przejdźmy jednak do tego co najważniejsze w horrorach, czyli do straszenia. Klimat posiadłości w Layers of Fear i szczegółowość z jaką zostały stworzone lokacje oraz rewelacyjna oprawa dźwiękowa sprawiają, że każdy kolejny pokój zwiedza się z gęsią skórką i z odczuciem, że coś niedobrego cały czas wisi w powietrzu. Niestety to co wisi do końca gry na nas nie spada. Lokacje choć są zaprojektowane rewelacyjnie, a ich dynamiczne przemiany wciskają w fotel, jednak po pierwszych dwóch rozdziałach zaczynamy wątpić czy twórcy mają nam coś jeszcze do zaoferowania. Niestety nie mają. Z każdą kolejną minutą uodparniamy się na straszenie Layers of Fear, co sprawia, że z biegiem czasu produkcji bliżej do klimatycznej przygodówki niż psychodelicznego horroru. Miłośnicy gatunku mogą więc poczuć pewien niedosyt, ale nie powinno ich to zniechęcić, ponieważ produkcja nie nudzi nas do samego końca. Duża w tym zasługa odpowiedniej długości rozgrywki. Na przejście Layers of Fear z zaglądaniem w każdy kąt trzeba będzie poświęcić około 6 godzin. Sztuczne przedłużanie rozgrywki mogłoby produkcji bardzo zaszkodzić, gdyż jest ona w zasadzie do bólu liniowa, bo poza prologiem, w każdym rozdziale otrzymujemy do zwiedzania ściśle określone lokacje, a zamkniętych za nami drzwi już nie sposób otworzyć. Nie jest to jednak wada gry, lecz zamierzone działanie twórców mające tworzyć poczucie bycia w potrzasku i bezradności.

Layers of Fear_20160213212402

Kolejna sprawa to oprawa graficzna. Choć w dobie ósmej generacji nie rzuci ona nikogo na kolana, to jednak jak na produkcję niezależną robi wrażenie. Duża w tym zasługa świetnie zaprojektowanych lokacji, które budują niezwykły klimat. Bloober Team do tej pory nie słynęło z jakiś wielkich hitów, ale w Layers of Fear pokazało, że jest to studio, na które warto stawiać. Gra pozbawiona jest w zasadzie błędów technicznych, a fakt, że w dzisiejszych czasach gra tak świetnie wyglądająca waży zaledwie 3 GB świadczy o tym, że pracowali nad nią prawdziwi mistrzowie kodu. Jedynym mankamentem jest optymalizacja na PlayStation 4. Otóż na początku gry bije po oczach pozbawiona płynności praca kamery. Nie jest to raczej wynik niedomagania konsoli, ponieważ gra chodzi płynnie na średniej klasy laptopach. Sprawa jednak nie jest zbyt poważna, ponieważ przechodzi po kilkunastu minutach rozgrywki, ale nie zmienia to faktu, że patch naprawiający gubienie klatek na konsoli powinien się ukazać.

Layers of Fear_20160212004036

Layers of Fear to jedna z najbardziej klimatycznych produkcji ostatnich lat i polecam ją wszystkim miłośnikom gier przygodowych, nawet tym, którzy nie lubią się bać. Fani horrorów, pomimo że nie będą wymieniali po każdym rozdziale bielizny, z pewnością się nie zawiodą, bo choć twórcy pracując nad Layers of Fear inspirowali się innymi dziełami jak chociażby powieścią Oscara Wilda – Portret Doriana Graya, to ostatecznie udało im się stworzyć coś oryginalnego. I choć to jak każda tego typu produkcja, rozrywka na jeden raz, to za to taki, który zapamiętacie na długo.

Layers of Fear trafia więc na górną półkę świetnych polskich produkcji, a Bloober Team puka nieśmiało do drzwi, za którymi znajduje się elita krajowych producentów. Niech ktoś im otworzy!

Layers of Fear – galeria

Plusy
  • Klimat
  • Grafika
  • Fabuła
  • Dopracowane lokacje
  • Oprawa dźwiękowa
Minusy
  • Mało zróżnicowana rozgrywka
  • Spadki płynności animacji
  • Strach ma wielkie oczy
8
Ocenił Kamil Kościelniak
Recenzja PlayStation 4

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli PlayStation 4

Recenzje gier OpenCritic