Gamescom 2016 – Fifa 17, Titanfall 2, Dreadnought

DSC 0125 e1471455472331

Całe szczęście, że trwa dzień poświęcony prasie, Ci którym udało się już odwiedzić Gamescom, wiedzą, że kolejki tutaj do poniektórych tytułów nie należą do najkrótszych.

EA standardowo postawiło na efektowne wykorzystanie oświetlenia. Na ich strefie udało mi się zahaczyć o Fifę 17. Trzeba przyznać, że Electronic Arts należy oddać szacunek za to, czego udało im się dokonać. Fizyka w grze zaliczyła znaczną poprawę względem poprzedniczki. Ruchy zawodników są dużo realistyczniejsze, tak samo jak zachowanie piłki. Całość wydaje się być bardziej dynamiczna, a przy tym dokładniejsza.

Prezentowany kod pozwalał rozegrać standardowy mecz, bądź poznać kawałek historii Hunter’a. Fabularyzowanie Fify to coś, na co osobiście czekałem. Nie zastanawiając się, odpaliłem tryb zwany „The Journey”. Fabuła skupia się na losach młodego, ambitnego czarnoskórego piłkarza marzącego o zaistnieniu w świecie piłki nożnej. Zastanawiałem się, jak twórcy wykorzystają czas między meczami i można powiedzieć, że otrzymałem odpowiedź. Przed rozgrywką mamy do czynienia z czymś na wzór gier Cage’a. Choć sprowadza się to jedynie do wybierania odpowiedzi na zadane pytanie, co finalnie, a przynajmniej w przypadku kawałka gry który mi przedstawiono, nie ma żadnego wpływu na historię. Decyduje jedynie, jak nasz bohater jest postrzegany, wyświetlając poziom „postrzegania” go przez otoczenie. Przed meczem możemy wybrać, czy chcemy grać tylko nim, czy też całą drużyną. Zaczynając rozgrywkę, wyświetlane są też zadania, które powinniśmy wykonać. Skupiają się głownie na „Zadowoleniu trenera” wygrywając mecz, czy też strzeleniu gola. Niestety, rozgrywki nie pozwolono nam nagrywać.

DSC_0135

Kolejnym tytułem w który udało mi się zagrać był Titanfall 2. Jeżeli mieliście styczność z pierwszą odsłoną tytułu, to w dwójce, a przynajmniej w wersji pre-alpha którą nam udostępniono, nie ma wielkiej rewolucji. Rozgrywka jest wciąż dynamiczna, i odbywa się na paru płaszczyznach, dodano jedynie nowe narzędzia których możemy użyć jak na przykład hak. Mapy wydają się nieco większe, ale zamysł całości pozostał niezmieniony. Kod zawierał jedynie mecz muliplayerowy z innymi uczestnikami pokazu, nie ujawniono nam nawet skrawka linii fabularnej. Szkoda, bo jest to jeden z bardziej nurtujących mnie elementów tej produkcji. Grafiki nie będę ruszał, bo na tym etapie produkcji jest ona po prostu kiepska.

DSC_0137

Największym pozytywnym zaskoczeniem dla mnie, póki co, był Dreadnought. Spodziewałem się kompletnie czegoś innego. Tworzonego już od trzech lat tytuł, nie sposób nie docenić. Całość skupia się na sieciowej, drużynowej walce z udziałem różnego rodzaju statków kosmicznych. Twórcy włożyli masę pracy w możliwość rozwoju i kustomizacji podniebnych bestii, co czuć od samego początku. Zmieniać można dosłownie wszystko. Wygląd, rodzaj dział i umiejętności dodatkowych takich jak salwa niszczących rakiet (warto dodać, że każda zmiana, nawet wizualna, wpływa na statystyki pojazdów). Każdy statek posiada indywidualne modyfikacje, i odpowiada za kompletnie inną funkcję w grze. Klasy można podzielić między innymi na czołgi, snajperów, mechaników – wszystko oczywiście w przełożeniu na kosmiczne, mechaniczne ptaki. Gra stawia nacisk na współpracę między graczami, ważne jest, aby dobrze dobrać statek, przyglądając się wyborom kompanów. Odpowiednie dostosowanie drużyny może zaważyć na losach bitwy.

Sama rozgrywka jest bardzo specyficzna. Ciężar latających maszyn sprawia, iż nie szybują one w przestworzach niczym F-16. Oczywiście w zależności od opancerzenia i gabarytów, niektóre są szybsze niż inne – ostatecznie jednak, postawiono na wolniejsze pokonywanie przestrzeni, celem bardziej taktycznego podejścia. Zmyślnie też zaprojektowano otoczenie, warto z niego korzystać obmyślając strategię i sposób podejścia przeciwnej drużyny. Kiedy nasz statek zostanie zniszczony podczas walki, mamy możliwość wyboru innego, bardziej odpowiadającego naszemu stylowi gry. Każdy gracz ma możliwość dostosowania pięciu różnych pojazdów do swoich potrzeb. Rodzajów samych statków w grze ma być naprawdę sporo.

Prowadzący zwrócił uwagę, że maszyny nie pilotuje jeden człowiek, a cała załoga. My, mamy poczuć się jak kapitan. Dlatego, możemy w odpowiednim momencie bitwy wybrać, czy chcemy całą moc maszyny przeznaczyć na ruch, atak czy tez obronę. Odpowiednie dostosowanie tych trzech zależności do sytuacji potrafi zwiększyć znacząco nasze szanse. Graficznie tytuł prezentuje się bardzo przyzwoicie, jak na produkcję opartą o model Free-To-Play.

Na pytania, czy tytuł pojawi się na konsolach? Czy będzie kampania? Niestety nikt nie mógł odpowiedzieć. Co może równie dobrze znaczyć nie planowanie takowych zabiegów, jak i możliwość ich późniejszej implementacji.

DSC_0146

Pędzę dalej, podbijać kolejne stoiska z jeszcze nie ogranymi przeze mnie tytułami, i tak się tu zasiedziałem, a godzin niestety nie przybywa. Może skieruję swoje kroki w stronę stoisk Sony? Chętnie zobaczę jak działa to ich VR. Tak jak pisałem wcześniej, śledźcie stronę i inne media powiązane z naszym portalem :)

Zostawię was z małą galerią moich dzisiejszych podbojów. Nie liczcie na zdjęcia hostess. Przychodzą dopiero jutro…

DSC_0145

Gamescom 2016 – galeria