Broken Age – recenzja (PS4)

Broken Age
Broken Age_20150426214010

Projekty za którymi kryje się osoba Tima Schafera, być może nie są gwarancją komercyjnego sukcesu, ale możemy być zawsze pewni, że będziemy mieli do czynienia z nietuzinkową produkcją o niebanalnej fabule. Nie inaczej jest z Broken Age, najnowszym dziełem studia Double Fine, którego ojcem założycielem jest wspomniany wcześniej twórca kultowego Grim Fandango.

Broken Age to nieźle zakręcona gra przygodowa, w której poznajemy dwie historie i to od nas zależy, w której w danym momencie chcemy uczestniczyć. Na jednym biegunie sterujemy poczynaniami Velli, młodej dziewczyny, która ma zostać złożona w ofierze olbrzymiemu monstrum. Potwór zwie się Mog Chothra i nawiedza kolorową i z pozoru sielankową krainę od lat. Jednak jej mieszkańcy nie starają się z nim walczyć, w zupełności godzę się z losem i co 14 lat składają mu w ofierze młode dziewczyny, które ten z chęcią pożera. Ceremonia pożarcia odbywa podczas Maidens Feastu i nikomu nawet nie przychodzi do głowy by spróbować walczyć Mog Chothrą, wręcz przeciwnie być przez nią pożartym jest dla nich wielkim zaszczytem i powodem do świętowania przez całą krainę faktu, że przez kolejne 14 lat mają spokój. Vella jednak nie jest pewna co do zaszczyty jaki na nią spada i uroczystość chwili zmącona zostaje przez jej zdrowy instynkt samozachowawczy.

Na drugim biegunie poznajemy losy Shay’a, chłopaka uwięzionego na statku kosmicznym przez nadopiekuńczy komputer pokładowy. Młodzieniec teoretycznie jest wolny, ale każda misja której chce się podjąć, okraszona choćby minimalną dozą ryzyka, jest nieakceptowana przez statek, ze względu na niebezpieczeństwo jakie za sobą niesie. Shay jest więc znudzony i przytłoczony monotonią, gdyż każdy jego kolejny dzień jest podobny do poprzedniego.

Oczywiście zarówno Shay, jak i Vella postanawiają odmienić swój los i wyrwać się szponom przeznaczenia. Dziewczyna dzięki swojemu sprytowi, ucieka sprzed paszczy potwora na grzbiecie wielkiego ptaka, z kolei Shay poznaje ukrywającego się na statku tajemniczego wilka, który dostrzega w chłopaku potencjał do wykonywania ryzykownych i pełnych niebezpieczeństw misji.

Broken Age 2

Broken Age nie jest klasyczną grą przygodową i to przez swój surrealistyczny klimat, ale ze względu na mechanikę sterowania. Dzieło Double Fine, jest podobnie jak produkcje studia Telltale Games, typem gry zrealizowanym w konwencji point-and-click. Dla jednych to plus, dla drugich niestety wielkie rozczarowanie. Plus przede wszystkim dla miłośników ciekawych historii, które grają się same. Minus z kolei dla miłośników gier Tima Schafera, gdyż jego nazwisko kojarzy się ze starą szkołą, czyli produkcjami dość wymagającymi.

Dzięki produkcjom Telltale Games, gry typu point-and-click, kojarzą się z ciekawymi lecz mało wymagającymi tytułami nadającymi się idealnie dla casuali. Broken Age też poniekąd wpisuje się w ten schemat, ale nie do końca. Historia, lub raczej historie, które poznajemy w grze, urzekają nas nietuzinkową i oryginalną fabułą, pełną humoru i sytuacji z pogranicza absurdu. Klimat gry jest z jednej strony niezwykle osobliwy i swoisty, ale w pełni mieszczący się w ramach tego czego możemy oczekiwać od gier Double Fine. Być może dlatego, że od  Tima Schafera możemy się spodziewać niemal wszystkiego co niecodzienne i absurdalne. Poziom trudności, może jednak zaskoczyć fanów, chociażby Grim Fandango. Fabularnie i wizualnie gra nas rozpieszcza, ale poziom trudności daleki jest od wymagającego. Sytuacja zmienia się jednak w połowie rozgrywki, wówczas zostajemy zbombardowani irytującymi zadaniami, nad którymi musimy sporo się nagłowić, ale niestety cała reszta zaczyna tracić swój urok. Fabuła staje się sztampowa, humor tak charakterystyczny w pierwszej części gry, nieco się tępi i nagle magia pryska. W sumie dostajemy to czego wymagaliśmy, ale kosztem utraty wszystkiego co nas do tej pory zachwycało.

Broken Age3

Przyczyną takiego stanu rzeczy są poniekąd sami gracze. Gra na PC ukazała się w 2 aktach, a pierwszy miał premierą na początku 2014. Podczas tworzenia 2 aktu, do studia docierały głosy od graczy z prośbami, by gra stała się bardziej wymagająca. Twórcy wzięli więc sobie do serca życzenia fanów, jednak tworząc grę pod nich utracili odrobinę swojej magii. Czy to jednak ich tłumaczy? Nie.

Broken Age urzeka nie tylko, klimatem humorem i świetnie wykreowanymi krainami. To wszystko nie miałoby tak wielkiego znaczenia gdyby nie przepiękna grafika, która czyni z gry małe dzieło sztuki. Do tego dochodzą jeszcze świetnie skrojone postacie, którym głosu użyczają m.in. Masasa Moyo, Elijah Wood, Jack Black, Grey Griffin. Tak więc jeśli chodzi o voice acting jest to pierwsza liga.

Broken Age to bardzo ciekawych tytułów, w którym twórcy  nie ustrzegli się błędów. Co gorsza, chęć ich poprawy obróciła się przeciwko nim. Jednak to wiąż gra Tima Schafera, która opowiada ciekawą pełną niebanalnego humory historię, umiejscowioną w intrygujących krainach, ozdobioną zapierającą dech w piesiach oprawą wizualną. Niestety twórcy podjęli się karkołomnego zadania usatysfakcjonowania wszystkich i polegli. Dlatego zarówno niedzielni gracze jak i hardcorowcy nie będą w pełni zadowoleni. Broken Age polecam zatem graczom niesklasyfikowanym, czyli tym, którzy po prostu chcą zagrać w dobrą i ciekawą grę, która miała potencjał by być grą świetną.