Book of Demons – recenzja

Book Of Demons
Book Of Demons

Gatunek hack & slash od zawsze uważałem za swoją dyscyplinę koronną. Od pewnego czasu łapie mnie jednak gatunkowe wypalenie. Wszystkie z niedawnych premier, w mniejszym bądź większym stopniu rozczarowały. Vikings – Wolves of Midgard przeminęło z wiatrem. Warhammer 40,000: Inquisitor – Martyr zupełnie się nie przyjął. Nawet Grim Dawn nie potrafił przykuć mnie do monitora na dłużej. Czy Book of Demons polskiego Thing Trunk przełamie tę niefortunną passę?

Book Of Demons Screen1

Papierowe Diablo

Book of Demons wrzuca nas do mrocznego, wykonanego z papieru świata. Wszystko uformowane zostało na kształt orgiami. W produkcji Thing Trunk widać dużą inspirację prekursorem gatunku, czyli serią Diablo. Nie ma to jednak znamion plagiatu, a chęci oddania hołdu klasyce. Book of Demons jest bowiem pierwszą częścią serii gier zatytułowanej Return 2 Games. Zamiarem twórców jest stworzenie całej kolekcji tytułów, nawiązujących do staroszkolnych klasyków. Księga Demonów jest bardzo dobrym startem projektu, którego postępy z pewnością będę śledzić.

Book Of Demons Screen2

Papierowy księżyc z nieba spadł

Book of Demons to gra rządząca się bardzo prostymi zasadami. Gracz wcielając się w jedną z trzech postaci (wojownik, łotrzyca, mag) musi położyć kres złu, które nawiedziło tę niewinną krainę. Na ekranie miasta znajdziemy kilku jego mieszkańców, którzy pomogą nam w osiągnięciu tego celu. Tam też uzupełniamy zapasy, leczymy rany czy identyfikujemy przedmioty u brodatego starca witającego nas słowami: Zostań i posłuchaj chwilę, brzmi znajomo? Wspomniane zło zalęgło się w podziemiach kościoła, a naszym zadaniem jest zejście do katakumb i oczyszczenie ich z wszelkiego plugastwa. Przygotujcie się jednak na to, że Book of Demons podchodzi do fabuły z dystansem, a jej motorem napędowym jest humor, w dobrym tego słowa znaczeniu. Nieco informacji na temat świata zaczerpniemy z plotek rozsiewanych przez mieszkańców miasteczka.

Book Of Demons Screen3

Łatwo jest skaleczyć się papierem

Mając na uwadze reprezentowany gatunek oraz inspirację serią Diablo, można z góry założyć z jakiego rodzaju rozgrywką będziemy mieć do czynienia w Book of Demons. Jest to jak najbardziej mylne założenie. Thing Trunk nie poszło na łatwiznę i stworzyło zupełnie unikatowy, niespotkany dotąd przeze mnie system. Eksplorując lochy, poruszamy się po nich wyłącznie w obrębie wyznaczonych korytarzy. Przeciwnicy mają natomiast pełną swobodę ruchu. Naszym celem jest odnalezienie zejścia do kolejnego poziomu, jednak wyczyszczenie lochu ze wszystkich przeciwników oraz skarbów zapewni nam dodatkowe bonusy. To, co Book of Demons  robi najlepiej, to zerwanie z mechaniką bezrefleksyjnego siepania kolejnych hord przeciwników na rzecz bardziej zręcznościowego podejścia.

Book Of Demons Screen4

Serca z papieru

Poruszać możemy się przy pomocy klawiatury lub myszy. Obie opcje są wygodne, gdyż walka podlega innym, niespotykanym przeze mnie dotąd zasadom. Przeciwnicy dzielą się na wiele typów, z czego każdy ma swoje unikalne cechy. Często wymusza to na nas odpowiedni rodzaj działania. Oczywiście jest standardowe mięso armatnie, które zmieciemy z planszy jednym kliknięciem. Większość jednak wyróżnia się czymś specjalnym. Mamy potwory z tarczą, których nie zranimy, dopóki precyzyjnie nie klikniemy na ikonę tarczy, tym samym jej ich pozbawiając. Niektóre monstra będą się leczyć, jeśli zbyt wiele razy pod rząd zadamy im obrażenia. Rywale opatrzeni złotymi punktami życia, po uderzeniu staną się chwilowo niewrażliwi oraz przywołają pomocników. Wraz z postępami w wątku fabularnym będziemy stopniowo odkrywać wszystkie z zasad.

Takie podejście ma jedną kapitalną zaletę. Gracz ciągle zaangażowany jest w to, co dzieje się na ekranie. Book of Demons ma więcej tego rodzaju smaczków. Przykładowo, gdy jesteśmy zatruci, kliknięcie w małą ikonkę przy pasku zdrowia, pozwoli nam się natychmiastowo odtruć. Kiedy rywal nas ogłuszy, część z umiejętności będzie wyłączona, dopóki nie poprawimy ich na pasku. Tempo rozgrywki nie jest jakieś szalone, ale dzięki wymienionym detalom, samo klikanie stało się bardziej zasadne.

Book Of Demons Screen6

Mam na to papiery

Podobnie jak reszta elementów, rozwój naszej postaci jej bardzo uproszczony. Nasz podopieczny jest opisany wyłącznie dwiema statystykami – życie oraz mana. Standardowy ekwipunek zastąpiony został kartami. Dzielą się one na trzy kategorie: umiejętności aktywne, pasywne oraz jednorazowego użytku. Wraz z postępami w grze możemy pozwolić sobie na większą ilość wyekwipowanych kart, aż do maksymalnych dziesięciu. Karty zdobywamy jako łupy z pokonanych przeciwników czy otwartych skrzyń. Większość z nich jest unikalna dla każdej z trzech klas. Book of Demons nie mogłoby być rasowym hack & slahem, jeśli zabrakłoby w nim przedmiotów magicznych. Każda z kart, oprócz wariantu podstawowego, może mieć odsłonę magiczną oraz legendarną. Ponadto, dzięki zdobywanym runom oraz złocie, możemy je ulepszać. Mechaniki rządzące systemami rozwoju są proste jak budowa cepa, ale przy tym w zupełności wystarczające.

Book Of Demons Screen5

Chęci przelane na papier

To, o czym głośno mówiło się jeszcze podczas pobytu produkcji w Early Access, to system generowania lochów. Podziemia generują się losowo, a ich wielkość określana jest na podstawie czasu, który planuje spędzić w nich gracz. Oczywiście, wybierając lochy na 10 minut, analogicznie zrobimy mniejszy postęp w drodze do Arcydemona, niż gdybyśmy zdecydowali się spędzić tam minut 35. Długość podziemi definiuje też ilość znajdujących się w nich skarbów. Główny wątek fabularny podzielony jest trzy etapy, z których każdy zakończony jest bossem. Po ukończeniu przygody możemy dalej bawić się w Book of Demons, dzięki trybowi freeplay. Jeśli gra przypadnie wam do gustu, to zaręczam, że łatwo w niej przepaść nawet na kilkadziesiąt godzin.

Book Of Demons Screen7

Nie wszystko papier, co się świeci

Oczywiście Book of Demons nie jest grą perfekcyjną. Nawet tak pozytywnie odebranym przeze mnie systemem walki można się znudzić. Przemierzając podziemia, chciałoby się również zobaczyć w nich nieco więcej różnorodności. Pomimo świetnej oprawy graficznej, zabrakło mi możliwości zbliżenia kamery, by móc z bliska podziwiać wykonane z papieru elementy. Bossowie oraz minibossowie są zwyczajnie za prości i nie stanowią specjalnego wyzwania. Zmianom poddałbym także mechanikę korzystania z mikstur. Na normalnym poziomie trudności możemy z nich korzystać i jesteśmy ograniczeni wyłącznie ich wyekwipowaną liczbą, którą łatwo jest uzupełnić. Czyni nas to niemal nieśmiertelnymi.

Book Of Demons Screen8

Book of Demons – podsumowanie

Ponad dwa lata, które Księga Demonów spędziła w Early Access z pewnością wyszły jej na dobre. Book of Demons to hack & slash, do którego przyjemnie się wraca, nawet na kilkunastominutowe sesje. Thing Trunk zastosowało wiele drobnych zabiegów, które, nie boję się tego słowa, tchnęły w gatunek nową jakość. Widać, że ekipa nie bała się eksperymentować oraz że mieli głowy pełne unikalnych pomysłów. Mam nadzieję, że gra będzie w jakiś sposób rozwijana i doczeka się nowej zawartości.

Plusy
  • Świetne mechaniki
  • Ukłon w stronę klasyki
  • System generowania lochów
  • Oprawa graficzna
  • Humor
Minusy
  • Mało wymagający bossowie
  • Przydałoby się nieco więcej rozmaitości
8
Ocenił Jakub Smolak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic