Bastion – recenzja (PS4)

bastion

Bastion autorstwa Supergiant Games przenosi nas do fantazyjnej krainy, która przetrwała kataklizm. Główny bohater gry nazywany po prostu dzieckiem (Kid) budzi się pewnej nocy i ku przerażeniu odkrywa, że z dotychczas znanego mu świata zostały jedynie gruzy. Zmuszony przez los postanawia znaleźć innych ocalałych, zbudować bezpieczną oazę zwaną Bastionem oraz odrodzić świat. W tym celu zbiera tajemnicze cząstki znajdujące się w wielu pozostałościach świata. Czy mu się to uda i jaką drogę ostatecznie wybierze zależy od nas…

Rozgrywkę obserwujemy z góry w rzucie izometrycznym. Bastion jest typowym hack’and’slash połączonym z małymi elementami RPG. Małymi, bo w gruncie rzeczy polegają one na rozwijaniu broni, levelovaniu, które pozwala dokładać do naszego ekwipunku coraz to więcej mikstur zwiększających nasze możliwości oraz wykonywaniu dodatkowych misji. Możemy również dla danej rozgrywki zmienić modyfikatory np. wzmocnić dany rodzaj przeciwników, dzięki czemu otrzymamy więcej kryształków, za które rozwiniemy bronie. W czasie gry jednocześnie posiadamy dwa rodzaje uzbrojenia oraz jeden rodzaj ataku specjalnego. Arsenał jest różnorodny od klasycznych młotów czy maczet po moździerze, miotacze ognia czy rewolwery i strzelby. Praktycznie można przejść grę dwoma ulubionymi rodzajami broni omijając resztę szerokim łukiem. Co jakiś czas przydaje się również tarcza, którą odbijamy strzały przeciwników.

Rozgrywka jest bardzo uproszczona. Klikamy tylko w dwa przyciski pada, turlamy się co jakiś czas by zrobić unik oraz używamy ataku specjalnego na większe chmary przeciwników. Misje są bardzo podobne do siebie i chodzi w nich zawsze o to samo – przejść od punkty A do punktu B, wyeliminować przeciwników oraz zdobyć kryształ. Nie uważam tego jednak za wadę, nie każda gra musi być w końcu skomplikowana. Przeciwnicy są urozmaiceni można tu wymienić m.in. latające pijawki, ptaki, strzelające rośliny oraz wieżyczki. Co pewien czas pojawi się na mapie większy „kozak”, którego można uznać za takiego mini bossa. Pomiędzy levelami powracamy do tytułowego Bastionu, gdzie rozmawiamy z postaciami, wybieramy i rozwijamy ekwipunek oraz umieszczamy wraz z postępem nowe elementy osady. Na mapie wyboru misji znajdują się również specjalne zadania związane z zastosowaniem danego gatunku broni. Przyjdzie tu nam np. rozwalić dane elementy za pomocą określonej liczby strzał. Czym mniej ich zmarnujemy tym większą nagrodę otrzymamy.

Bastion_20150524181909

Gra niestety jest bardzo krótka, pierwsze jej przejście zajęło mi tylko około czterech godzin. Po pierwszym pokonaniu gry można wrócić do krainy w trybie new game+,  pokonywać levele na czas lub odkryć drugie zakończenie. Kolejne rozgrywki odblokowują nam również nowe gadżety, jest to jednak nadal zbyt mało treści.

Gra choć powstała w 2011 roku na komputery PC, ma wysoki poziom oprawy wizualnej nawet na dzisiejsze czasy. Na pewno jest to zasługa ręcznie malowanym elementom otoczenia, które wyglądają wręcz magicznie i bajkowo. Krainy po których przyjdzie podróżować różnią się od siebie klimatem. Zobaczymy zaczarowane lasy, miasta czy lodowe pustynie. Wielką zaletą recenzowanej produkcji jest również muzyka oraz narracja. Soundtrack buduje niesamowity klimat i idealnie pasuje do tej produkcji. Równie świetny jest narrator, który towarzyszy nam przez całą podróż. Komentuje on nasze poczytania oraz przedstawia fabułę.

Bastion to niezwykle wykonana gra, która ma swój urok. Produkcja Supergiant Games, choć krótka jest warta uwagi oraz godna polecenia.