Słyszeliście już kiedyś o grze Portal Knights od niemieckiego studia Keen Games? Jeśli nie, to z pewnością powinniście, ponieważ jest to jeden z najciekawszych tytułów dostępnych w fazie wczesnego dostępu na platformie Steam. Tytuł w pełnej wersji debiutuje już 2 maja, i co ważne pojawi się także w edycji na konsole PlayStation 4 i Xbox One (28 kwietnia).
Dzięki uprzejmości wydawcy 505 Games mieliśmy możliwość przetestowania produkcji na PC i muszę przyznać, że jest na co czekać.
W związku z tym, że tekst ten nie jest recenzją finalnego produktu, a jedynie zlepkiem wrażeń z wersji przedpremierowej, pozwolę go sobie zacząć niejako od podsumowaniem. Portal Knights to świetnie zapowiadający się tytuł, który ma wszystko to, czego brakuje mi w Minecrafcie czy LEGO Worlds. Ok, a teraz od początku.
Czym zatem jest Portal Knights? Jest to sandboxowa gra RPG, w której trafiamy do losowo wygenerowanych światów stworzonych z sześcianów. Nie sposób jej nie porównać do kultowego Minecrafta, tylko że w produkcji Keen Games wszystko jest ładniejsze.
Na początku gry mamy do wyboru jedną z trzech klas postaci – wojownik, mag oraz łowca. Różnią się one cechami charakteru oraz bronią którą dysponują. Tak więc wojownik macha mieczem i toporem, mag razi wrogów czarodziejską różdżką, a łowca strzela z łuku. Następnie wybieramy płeć naszego protagonisty oraz decydujemy o jego wyglądzie. Pomimo, że bohaterowie wyglądają jak pamperki z klocków LEGO, to twórcy zadbali o spory arsenał cech zewnętrznych, dzięki czemu gracze już na starcie zabawy mogą popisać się kreatywnością.
Zanim jednak przystąpimy do zabawy, dowiemy się jaki jest jej cel. I tu pojawi się fabułą, a w zasadzie jej krótki zarys, gdyż tej nie ma w samej grze zbyt wiele i jest ona jedynie pretekstem do rozgrywki i tłumaczy poniekąd jej charakter. Otóż pradawna fantastyczna kraina została rozdarta przez złe siły na kawałki. Każdy kawałek to jedna wyspa pełna potworów, skarbów oraz nielicznych mieszkańców, z którymi czasami będziemy musieli wejść w interakcje. Jedynym sposobem by się przedostać z jednej wyspy na drugą, jest skorzystanie z portalu. Zadaniem gracze jest więc je uruchomić. Dzięki temu nasz bohater może ponownie scalić świat w pokoju. Samo uruchomienie portalu nie jest szczególnie trudne, wystarczy eliminować wrogów i zbierać odłamki niebieskiego kamienia portalowego. To z nich wytwarza się specjalne kamienie, którymi wykłada się bramę do kolejnego świata.
Oczywiście podobnie jak w Minecraft, podstawą zabawy jest crafting, ale w gruncie rzeczy nie musi nam on służyć wyłącznie do budowania. Tak więc jeśli ktoś odbił się od produkcji Mojang AB, ponieważ nie posiada zmysłu i zacięcia budowniczego, w Portal Knights może się bez problemu odnaleźć. Gra oczywiście zapewnia niemal nieograniczoną swobodę w kreacji światów. Możemy je w dowolny sposób modyfikować oraz praktycznie wszystko zniszczyć i przetworzyć na potrzebna nam produkty, bronie czy narzędzia. Jednak jeśli ktoś zamiast budowania zamków, potrzebuje jedynie przygody, to proszę bardzo, Rycerze portalu z pewnością mu ją zapewnią.
Każda losowo generowana kraina zdecydowanie różni się od poprzedniej i zagraża nam innego rodzaju niebezpieczeństwami. Przetrwać bez walki nie sposób tak więc zawsze należy pamiętać by mieś dobrze naostrzony miecz. Wysypy tętnią życiem, a cykl dnia i nocy oraz zmienne warunki atmosferyczne nie ułatwiają nam życia. Po zachodzi słońca konieczne jest posiadanie pochodni lub innego źródła światła, a przeciwnicy są zdecydowanie mocniejsi. Fajnym rozwiązaniem jest możliwość przełączania w trakcie rozgrywki perspektywy z trzecioosobowej na pierwszoosobową. Myślę, że zwłaszcza walki w FPP, znajdą wielu amatorów.
Poza pokonywaniem wrogów, budowaniem i otwieraniem portali do następnych wymiarów, gra oferuje jeszcze klika motywatorów do eksploracji. Na każdej wyspie znajdują się lochy, których oczyszczenie z potworów nagradzane jest cennymi skarbami i surowcami. No i nie zapomnijmy o historii, w końcu Portal Knights to również RPG. Poznajmy więc nowe postacie i wykonujemy dla nich przeróżne, drobne misje.
Dużym atutem produkcji jest lokalna oraz sieciowa kooperacji, która pozwala eksplorować, budować, walczyć i odkrywać wraz ze znajomymi. Nie da się ukryć, że w towarzystwie niemiecka produkcja nabiera jeszcze bardziej wyrazistych rumieńców. Ja jednak zdecydowaną większość zabawy spędziłem grając sam i ani na moment nie dopadła mnie nuda, mimo że na liczniku mam już kilkanaście godzin.
Dla wielu sporym zaskoczeniem może się okazać oprawa graficzna Portal Knights. Jeśli Minecraft i Lego World chcieliby mieć dzieci, to z pewnością produkcja Keen Games byłaby ich wymarzoną pociechą.
Gra niestety wciąż ma problemy z optymalizacją, ale porównując do tego jak gra sprawdzała się w tej materii jeszcze kilka miesięcy roboty a jak wygląda teraz, widać że deweloperzy wykonali kawal dobrej roboty. Myślę, że na średniej klasy PC (i5, GeForce 940MX i 8GB RAM) powinniśmy się spodziewać w dniu premiery płynności na poziomie 60-40 klatek na sekundę. W tego typu produkcjach naprawdę nie trzeba więcej.
Pomimo, że o Portal Knights nad Wisłą wciąż jest cicho, to u naszych zachodnich sąsiadów gra zdobyła już wiele nagród. Jest to według mnie jedna z ciekawszych premier tegorocznej wiosny i już nie mogą się doczekać testowania wersji na PlayStation 4. Mam nadzieję, że pod względem technicznie uda się twórcom dopiąć projekt na ostatni guzik.