Konferencja PlayStation Experience 2015 zakończyła się po niespełna dwóch godzinach. Oczekiwania przed imprezą były wielkie, miało być nowe God of War, The Last of Us 2, wsteczna kompatybilność. Wszyscy gracze oczekiwali od Sony czegoś wielkiego, bo w końcu po miesiącach rozczarowań zasługują na odrobinę pieszczot.
Nic jednak wielkiego się nie wydarzyło, a jedyni zadowoleni z imprezy to miłośnicy japońskich produkcji typu Ni No Kuni. Jeśli kogoś nie interesują swoistości w klimatach mangi, mógł podczas PlayStation Experience odnieść wrażenie, jakby każda z osób znajdujących się na scenie była ostra naćpana. Ok rozumiem, optymizm jest zaraźliwy, ale to co zafundowało graczom Sony podczas swojej imprezy nie napawało optymizmem, wręcz przeciwnie, wpędzało w zażenowanie.
Prze kilka ostatnich dni pompowany był przez media gamingowe, w tym również nasz serwis, wielki balon oczekiwań i nadziei. Dzisiaj ten balon pękł, a smród jest nie do zniesienia.
Gracze mają skakać z radości bo w przyszłym roku do Street Fighter trafi nowy wojownik F.A.N.G. Cały nowy wojownik!!! To nie jest informacja godna zwykłej zapowiedzi i wypuszczenia zwiastuna, to WIELKIE info zasługujące na 10 minutową prezentację podczas konferencji, która ma pokazać jakie wielkie rzeczy czekają na posiadaczy konsol PlayStation w przyszłym roku oraz czego możemy się spodziewać w następnych latach.
Sony zapowiedziało kilka ciekawych tytułów niezależnych, które paradoksalnie uratowały PlayStation Experience przed totalną kompromitacją. PlayStation VR, któremu poświęcono sporo uwagi, niestety nie sprawdza się na takich imprezach najlepiej. Wrażenia z grania w goglach pewnie są rewelacyjne, ale niestety bez nich na głowie, gry wspierające VR prezentują się mało efektownie. Sony zafundowało więc graczom pokaz średnich tytułów, charakteryzujących się oprawą graficzną z wczesnych lat poprzedniej dekady. Nuda!
Nie otrzymaliśmy zapowiedzi żadnych dużych tytułów. Owszem zaprezentowano nam cutscenkę z Uncharted 4, ale to już nas nie kręci. Gracze nie potrzebują kolejnych materiałów z opóźnionego o prawie rok tytułu. Czekaliśmy na nowe IP, zapowiedź kontynuacji któregoś z ekskluzywnych tytułów, albo przynajmniej na gameplay z takich gier jak The Last Guardian, Detroit: Become Human czy Horizon Zero Dawn. Co otrzymaliśmy? Gameplay z Paragon, gry MOBA, na którą nikt nie czeka.
Reszta konferencji to banały i mało istotne dodatkowe ekskluzywne zawartości, których nadejście wygłaszano z wielką, karykaturalną wręcz ekscytacją. Jako posiadacz PlayStation 4 jestem po PlayStation Experience 2015 załamany, bo producent konsoli dał mi do zrozumienia, że poza 2-3 tytułami w 2016 roku, nie czaka mnie nic ciekawego. Sony nie przekonało mnie, że wybór ich sprzętu był wyborem słusznym. A przecież przyszły rok miał być rokiem ósmej generacji, a więc miał być rokiem PS4.