Life is Strange jest zdecydowanie jedną z najlepszych gier przygodowych ostatnich lat. Wydana w 2015 roku produkcja, w końcu doczekała się zapowiedzi kontynuacji, której pierwszy epizod zadebiutuje już we wrześniu. W międzyczasie, aby nieco zaspokoić oczekiwania fanów, Dontnod Enterteiment wypuściło krótki wstęp do wspomnianego sequela.
W The Awesome Adventures of Captain Spirit wcielamy się w dziewięcioletniego chłopca o imieniu Chris. Nasz główny bohater lub jak powinienem rzec – superbohater, mieszka wraz ze swoim ojcem, Charlsem. Chris, jak na dziecko przystało, ma bardzo bujną wyobraźnię. Swoimi monologami sprawia, że wynoszenie śmieci, robienie dania instant w kuchence mikrofalowej, czy odśnieżanie schodów, staje się niezwykle interesujące. Główny bohater cały czas nazywa się Kapitanem Spiritem, na tym jednak nie kończy się jego zabawa – grę rozpoczynamy projektując swój kostium superbohatera, a następnie szukamy elementów stroju, które ma przywdziać Kapitan Spirit. W zmyślonym uniwersum przydaliby się jeszcze jacyś inni bohaterowie, prawda? Chris zadbał i o to. Podczas bawienia się zabawkami wybiera która z nich ma zostać jego wrogiem, a która sprzymierzeńcem. Wszystko to okraszone jest walkami figurek i ciekawymi dialogami między nimi. Całe zainteresowanie głównego bohatera popkulturą nie wzięło się znikąd – jego matka, Emily, była znaną rysowniczką, a pokój Chrisa pełen jest komiksów, filmów, gier i figurek.
Cały ten bujny i dziecięcy świat jest jednak tylko tłem do tego, co dzieje się w rzeczywistości. Chris wbrew pozorom nie wiedzie lekkiego i beztroskiego życia. Codzienność również go dotyka, i to bardziej, niż może się pozornie wydawać. Głównym tematem gry jest relacja ojca z synem, która stoi na dość wątpliwym poziomie. Charles ponad spędzanie czasu z synem, stawia oglądanie meczów koszykówki, a żeby tego było mało, ma dość spory problem z alkoholem. Zwiedzając dom i zaglądając w wiele zakamarków możemy dowiedzieć się, dlaczego wszystko tak wygląda i co do tej sytuacji doprowadziło. Gra jednak niczego nie mówi nam wprost i wiele elementów musimy zinterpretować sami.
Podczas rozgrywki Chris przygotowuje listę rzeczy do zrobienia. Są to jednak mało znaczące aktywności, które mają na celu wyłącznie doprowadzić nas do ostatniej sceny. Nie znaczy to jednak, że nie są one ciekawe. Kilka „misji” z listy jest naprawdę ekscytujących i przyjemnych do wykonania. Jako, że akcja rozgrywa się w uniwersum Life is Strange, nie można nie wspomnieć o podejmowaniu decyzji – w pierwszej części przygód Max, był to jeden z ważniejszych elementów rozgrywki. Tutaj niestety nasze wybory nie są tak znaczące, jak można byłoby tego oczekiwać. Żadna decyzja nie przynosi ani złych, ani dobrych skutków – ot, Chris może wdać się w małą kłótnie z ojcem, o której bohaterowie zapominają po kilku sekundach lub zwyczajnie nie ponosimy żadnych konsekwencji.
The Awesome Adventures of Captain Spirit – podsumowanie
Mimo tego wszystkiego, gra utrzymuje poziom Life is Strange. Produkcja wachluje naszymi emocjami – podczas ostatniej sceny przechodziły mnie ciarki, a na mojej twarzy pojawił się smutek, co zdecydowanie kontrastowało z wcześniejszymi uczuciami. Często musimy się na chwilę zatrzymać w celu przemyślenia niektórych kwestii, szczególnie podczas jednego dialogu. Klimat gry jest świetny, za czym idzie nienaganna warstwa audio i przyjemna dla oka i charakterystyczna dla serii grafika. The Awesome Adventures of Captain Spirit to świetny prolog do drugiej, wyczekiwanej przez fanów części Life is Strange. Przygody Chrisa są dostępne za darmo, więc nie zwlekajcie i już zacznijcie pobierać tą wyjątkową i klimatyczną, lecz trochę za krótką historię.
