Kiedy rok temu na konsole Sony i Microsoftu trafiły zremasterowane przygody Spyro, fani trójwymiarowych przygodówek otrzymali solidną dawkę zabawy w klasycznym stylu. Kwestią czasu było więc trafienie trylogii na blaszaki oraz Nintendo Switch, które już nie raz udowodniło, że jest platformą wręcz stworzoną dla tego gatunku. Wziąłem więc przebojowego smoka w kieszeń, by sprawdzić jak sprawuje się w terenie.
Długowieczne smoki
Gry z serii Spyro debiutowały na rynku w latach 1998-2000. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak przez te lata ewoluował gaming. Zaskakujące jest więc, jak pomimo upływu czasu, świetnie broni się gameplay. Potwierdza to tylko regułę, że klasyka nigdy się nie starzeje. Pod względem graficznym Spyro Reignited Trilogy zostało odnowione w sposób niemalże perfekcyjny, dlatego bez kompleksów, na nowo wywalczyło swoje miejsce na rynku. Po grę sięgnąć mogą zarówno nowi gracze oraz ci, którzy darzą produkcję sentymentem i chcą przywołać wspomnienia z młodości.
Diamenty, smocze jaja i cała masa znajdziek
Pod względem mechanicznym wszystkie części trylogii opierają się na podobnych zasadach. Dzielny Spyro musi stawić czoła „temu złemu” i przywrócić ład w odwiedzanych krainach. Po drodze zbierać będziemy wszelkiego rodzaju znajdźki, a rozgrywka skupia się głównie na intensywnej eksploracji. Nie zabraknie całej masy minigierek czy poziomów, które porządnie przetestują nasza zręczność. Przebrnięcie przez poszczególne etapy nie jest szczególnie trudne i z tym zadaniem bez problemu poradzić powinni sobie nawet młodsi gracze. Jednak odnalezienie wszystkich ukrytych przedmiotów oraz wymaksowanie każdej z plansz może stanowić już bardziej angażujące wyzwanie i będzie wymagało poświęceniu grze większej ilości czasu. Biorąc na warsztat całą trylogię warto jej przechodzenie rozłożyć sobie na raty, gdyż w jednym ciągu może nas po prostu zmęczyć. Nawet pomimo tego, że każda kolejna część jest nieco bardziej rozbudowana i wprowadza nowości w samej mechanice.
Kieszonkowe smoki
Spyro Reignited Trilogy świetnie sprawdza się na konsoli Nintendo. Oczywiście, odnowiona wersja posiada wiele udogodnień względem oryginalnej, dotyczących chociażby sterowania. Kierowanie Sypro jest dużo łatwiejsze i przyjemniejsze. W sekwencjach zręcznościowych czy minigierkach będzie nam znacznie łatwiej sprostać wyzwaniu, dzięki czemu frustracja wynikająca z ewentualnych porażek jest dużo mniejsza. W handheldowym wydaniu tytuł sprawdza się idealnie. Wygląda ładnie, działa płynnie i w tym aspekcie zupełnie nie ma się do czego przyczepić. Wszelakie animacje wykonane zostały w sposób niezwykle szczegółowy, a spoglądając na pracę jaką wykonało Toys for Bob chciałoby się, by więcej leciwych produkcji odnowionych zostało z takim zaangażowaniem. Na wyróżnienie zasługuje też porządnie wykonany dubbing. Za wadę uznać można fakt, że decydując się na zakup fizycznej wersji na nośniku znajdziemy wyłącznie pierwszą część trylogii. Pozostałą zawartość trzeba oddzielnie pobrać.
Spyro Reignited Trilogy – podsumowanie
Gry z serii Spyro to sprawdzona przez lata jakość. Pomimo wielu lat na karku, uroczy smok zdobywa serca graczy w taki sam sposób, jak robił to w poprzednim stuleciu. Jeśli lubicie platformówki, a z racji krótkiego stażu nie mieliście do czynienia z oryginalnymi grami z tej serii, to nie zwlekajcie i dołóżcie tę grę do swojej switchowej kolekcji. Nieustraszony fioletowy smok z pewnością zapewni wam wiele godzin zabawy, a sposób w jaki produkcja została zremasterowana zasługuje na słowa uznania.
Grę do recenzji dostarczyła firma Activision