WARSAW to produkcja osadzona w czasie Powstania Warszawskiego – zbrojnego wystąpienia Armii Krajowej przeciwko niemieckiej okupacji. Minęło już 75 lat od tego wydarzenia, a sama gra ukazała się praktycznie w rocznicę kapitulacji powstania. Jego skutki były opłakane – szacuje się, że zginęło w nim do 200 tysięcy cywilów, miasto zostało zniszczone, a wiele cennych zabytków już nigdy nie odbudowano. WARSAW nie jest pierwszą grą dotykającą temat Powstania Warszawskiego, gdyż wcześniej pojawiły się na rynku takie gry jak Uprising 44 i Enemy Front. Choć od pierwszej z nich należy się trzymać z daleka, tak druga była całkiem znośna. Za WARSAW odpowiedzialne jest studio Pixelated Milk, które zadebiutowało w 2017 roku ze świetną pozycją Regalia: Of Men and Monarchs, będącą połączeniem RPG ze strategią ekonomiczną. Czy twórcy odnaleźli się w zupełnie innym klimacie jaki oferuje WARSAW?
Pierwszą ważną informacją na temat gry jest to, że…nie da się jej wygrać. Nie odwrócimy więc losów historii, naszym jedynym celem jest przetrwać jak najdłużej się tylko da. To całkiem logiczne podejście do sprawy, choć pewnie nieznający historii gracze z całego świata mogą się mocno zdziwić, a nawet obruszyć – w końcu co ta za gra, w której jesteśmy od razu skazani na porażkę? Ważny walor historyczny produkcji przejawia się w wielu innych aspektach, takich jak topografia miasta, nazwy ulic i dzielnic, czy arsenału z którego korzystają Powstańcy (np. PM Błyskawica, Vis wz. 35) . To oczywiste dla nas, ale niekoniecznie dla innych graczy – choć równie dobrze mieszkańcy innych regionów naszego kraju mogą po rozegraniu kilku gier zagłębić się bardziej w trudną historię tego zrywu.
Grę zaczynamy z trzema żołnierzami w momencie wybuchu Powstania. Krótki samouczek pokazuje nam najważniejsze zasady rządzące produkcją. Walka to najważniejszy element w grze. Tak jak w Darkest Dungeon zbieramy w trakcie gry wielu bohaterów, różniących się pomiędzy sobą umiejętnościami i ekwipunkiem. Walka odbywa się na łącznie 16 polach, dla każdej drużyny mamy po 8 pól (2 rzędy po 4 miejsca). Przed wyruszeniem do danej dzielnicy ustalamy początkowe rozstawienie bohaterów. Każdy żołnierz ma swoje ataki, które może aktywować i mogą działać tylko na danych polach. To wymusza na nas dobre rozstawienie, a wcześniej dobry wybór wojaków, by ich umiejętności się uzupełniały. Nie zabrakło więc tutaj miejsc dla lekarzy, dla grenadierów, czy też cichociemnych, którzy szerzą spustoszenie swoimi materiałami wybuchowymi. Walka ma też inne swoje smaczki – przede wszystkim system amunicji, w którym każdy atak kosztuje jakąś część z trzech rodzajów amunicji – dla broni krótkiej, długiej i wybuchowej. Jeśli nam się skończy, nie mamy możliwości ataku, co rodzi możliwość sytuacji, gdzie zabraknie nam jednego strzału na ostatniego przeciwnika. Takie i inne niepowodzenia, jak śmierć drużyny, powoduje niewykonanie misji.
Każda z sześciu dzielnic ma swoje morale oraz punkty wyczerpania, które zmieniają się wraz z kolejnymi dniami Powstania. Będąc w swojej kryjówce, która jest bazą wypadową przed każdą z misji, możemy za pomocą tzw. „wypadów” wzmacniać morale dzielnice, tak aby szybko się nie poddały. W kryjówkach uzupełniamy też zapasy amunicji, apteczek, kompasów, które pozwalają nam dłużej przeczesywać dzielnice oraz flar ujawniających kawałek mapy. Za każdą udaną misję dostajemy też punkty, dzięki nim możemy rozwijać nasze postacie. Niestety nie jest to dobry system – postacie nie levelują w trakcie walk, a umiejętności jakie możemy odblokować, najczęściej są mało przydatne i nie wiele pomagają w walce. Wolałbym jednak tradycyjne zbieranie doświadczenia, choć zdaję sobie sprawę, że wtedy śmierć bohatera byłaby bardziej bolesna. W WARSAW, moim zdaniem, brakuje również możliwości przeprowadzania akcji partyzanckich – szykowania zasadzek i generalnie wykorzystywania sprytu i znajomości miasta w starciach z lepiej uzbrojonym rywalem. W tej warstwie gra jest znacznie gorsza – szybko wkrada się nuda do rozgrywki.
WARSAW posiada świetną oprawę wizualną – komiksowa stylistyka sprawdziła się znakomicie. Również interfejs, czy mapa Warszawy są bardzo czytelne. Voice-actingu w zasadzie tu nie uświadczymy, poza kilkoma kwestiami nagranymi dla każdej z postaci. Ścieżka dźwiękowa również wychodzi na plus. To wszystko złączone w całość buduje niezły klimat, który jednak trochę jest zaburzony w pewnym momencie. Skoro impet Powstania blednie, środki są coraz mniejsze, a kolejne dzielnice przegrywają, to powinno to jakoś wpływać na to, co widzimy w naszej kryjówce. Tam mamy wrażenie wręcz przeciwne, gdyż z kolejnymi dniami mamy coraz więcej bohaterów, wygląd kryjówki się nie zmienia – brakuje takiego elementu survivalowego jaki był chociażby w This War of Mine. Tam faktycznie pokazano grozę wojny, emocje ocalałych i wpływ strat kompanów na ich samopoczucie.
WARSAW to potencjał na dobrą grę, ale zabrakło paru elementów żebym mógł ją szczerze Wam polecić. Gra powinna wyjść w Early Accessie, co było by solidną podbudową pod naprawdę grywalny i wciągający produkt. Jest jednak nadzieja, autorzy obiecują pewne poprawki i dodanie elementów, których obecnie mi brakuje – część z nich opisałem wcześniej. Możliwe jest zatem, że za za jakiś czas gra Pixelated Milk będzie zasługiwała na wyższą ocenę.