Recenzja Transport Fever 2

Transport Fever 2
Transport Fever 2

Swego czasu recenzowałem już Train Fever oraz Transport Fever – dwie produkcje studia Urban Games, które były całkiem niezłe, choć do świetnych im jeszcze brakowało. Programiści ze Szwajcarii nie próbują tworzyć gier w innych gatunkach, a jedynie rozwijają swój koncept sprzed lat. Transport Fever dodał kolejne środki komunikacji po pociągach, zatem przy okazji części drugiej liczyłem na kosmetykę w rzeczach, które działały dobrze, ale i na nową zawartość. Czy Transport Fever 2 gwarantuje jedno i drugie?

Transport Fever 2 Screen (1)

Transport Fever 2 to strategia ekonomiczna, w której naszym celem jest stworzenie dobrze prosperującej firmy transportowej. Jak ma to miejsce w poprzednich grach Urban Games, tak i tutaj, możemy działać poprzez przewóz ludzi, jak i towarów. To drugie jest oczywiście trudniejsze, gdyż oznacza prowadzenie znacznie dalszych kursów, jak i większą sieć powiązań. Gdy dane miasto potrzebuje pieczywa, to najpierw musimy dostarczyć pszenicę do piekarni, a jeśli potrzebujemy desek, to nie obędzie się bez dowiezienia tam drewnianych bali. Transport Fever 2 pozwala nam na skorzystanie z autobusów, ciężarówek, pociągów, statków i samolotów. Autorzy pokusili się o stworzenie trzech kampanii, które mają za zadanie obrazowe przedstawienie punktów zwrotnych w historii transportu. Misje są trochę lepsze niż w „jedynce” i może na tym poprzestańmy, bo i tak najważniejsza zawartość gry to swobodna rozgrywka – tutaj można dać się ponieść fantazji, ustawić przedział czasowy, czy też zagrać na dowolnej mapie.

Transport Fever 2 Screen (2)

Transport Fever 2 ma najsilniejszą broń w postaci tworzenia własnych stacji – jest to chyba najprzyjemniejsza część rozgrywki, gdzie dowolnie kształtujemy poszczególne perony, liczbę torów, czy układ dróg i platform i przystanków. Fani dbania o szczegóły nie powinni się zbytnio martwić, bo jesteśmy w stanie zmienić naprawdę wiele i dostosowywać w zależności od otoczenia, ale i w przypadku rozbudów stacji. Gorzej wypada budowanie torów, bo nadal musimy je tworzyć „po kawałku”, ponieważ dziwnym trafem gra wylicza sobie absurdalne rozwiązania kosztujące krocie, podczas gdy budowanie kilkudziesięciometrowych odcinków jest znacznie tańsze. Autorzy mogli pokusić się o budowanie automatyczne całej trasy, a następnie możliwość kształtowania jej w newralgicznych miejscach. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czemu takiego rozwiązania nie zaimplementowano, biorąc pod uwagę, że to kolejne podejście Urban Games do tematu.

Transport Fever 2 Screen (3)

Swobodna rozgrywka (sandbox) to miejsce, w którym ustalamy na samym początku kilka rzeczy. Wybieramy klimat – umiarkowany, suchy lub tropikalny. To kosmetyka, ona wpływa jedynie na to, jak nasza mapa będzie się prezentowała. Kolejny etap to ustalenie „przeszkód”, czyli jak bardzo nasz teren jest zalesiony, czy mamy jakieś rzeki, góry, a nawet wyspy. To ma już realne przełożenie na rozgrywkę, bo oczywiście koszty budowy tras będą wzrastać, a zarazem np. kusząca będzie wizja innego rodzaju transportu np. samolotów, czy statków. Następnie wybieramy jeszcze rozmiar mapy i gęstość zakładów przemysłowych i miast. Wszystko brzmi w porządku, ale dalej brakuje mi jednej podstawowej rzeczy w tego typu rozgrywce. Przeciwnika. Chociaż jednego. Kogoś, kto będzie na nas naciskał w trakcie gry i zmuszał do lepszego planowania swoich posunięć. Obecnie, nie mamy z tym problemu, bo nawet jak wtopimy kasę, to istnieje system pożyczek, który uratuje nas w każdej chwili, dopóki nasza firma nie będzie przynosiła zysków. Brak jakiegokolwiek oponenta skutkuje tym, że wszystkie dobre pomysły twórców idą z czasem do kosza, bo po kilkunastu godzinach, przebrnięciu przez różne epoki (uwierzcie mi, masa pojazdów z historii, jest czym jeździć), gra nudzi się bardzo szybko.

Transport Fever 2 Screen (4)

Ponownie, jak trzy lata temu, czuję, że Transport Fever 2 jest lepsze od poprzedniczki i na pewno jest świetną opcją dla tych, którzy wcześniej w produkcje studia Urban Games nie grywali. Interfejs z każdą kolejną produkcją też jest coraz lepszy i czytelniejszy. Inna sprawa, że w tej materii nie doszło do jakiś wielkich rewolucji, więc nawet po tych trzech latach od grania w poprzednią odsłonę, poczułem się jak w domu. Oprawa audiowizualna również stoi na wysokim poziomie, a przejażdżka po swojej linii z perspektywy maszynisty daje sporo frajdy. Udało się nawet poprawić optymalizację, na którą narzekałem przy premierze jedynki.

Tak jak w przypadku pierwszej części, Transport Fever 2 ma przed sobą całkiem niezłą przyszłość ze względu na integrację gry ze Steam Workshop. W tym momencie znajdziecie ponad 1000 różnych przedmiotów, dzięki którym rozgrywka będzie przyjemniejsza. Wystawiam więc Transport Fever 2 ósemkę, głównie za doszlifowanie starych elementów i trochę lepszą kampanię niż ta z pierwszej części. Brakuje oczywiście komputerowych przeciwników, bo bez nich gra w trybie piaskownicy szybko się nudzi, ale może w końcu dostaniemy ich w kolejnej odsłonie.

Plusy
  • kilka usprawnień względem pierwszej części
  • trzy kampanie
  • duża liczba pojazdów
  • tryb piaskownicy...
Minusy
  • ...ale bez przeciwników, przez co szybko się nudzi
8
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic