Shovel Knight to jedna z tych gier indie, które okazały się sukcesem, zdobyły spore rzesze fanów i znajduje się w sferze ikon produkcji niezależnych. Niebieski rycerzyk pojawia się w masie innych produkcji z segmentu indie i jest w miarę rozpoznawalną postacią. Dzieje się tak po części dlatego, że twórcy nie dają nam o nim zapomnieć. Teraz na rynek trafia kolejny tytuł powiązany z machającym łopatą rycerzem. Czy Shovel Knight Pocket Dungeon jest warte zainteresowania?
Shovel Knight Pocket Dungeon to kolejny spin off platformówkowego hitu od Yacht Club Games. Tym razem mamy do czynienia z nietypową mieszanką gatunków łączącą grę logiczną z roguelite. Wariacja na temat klasyków jak Tetris, z tym że nasza postać znajduje się na arenie, zdobywamy ulepszenia i skucha oznacza rozpoczęcie gry od nowa. Brzmi to dosyć dziwnie, ale i interesująco.
Takie inne klocki
Rozgrywka opiera się na dobrze znanym schemacie klocków spadających z góry na dół ekranu. Jeśli wszystkie pola się zapełnią, przegrywamy. Mamy więc formułę dobrze znaną od lat. Teraz zaczynają się schody, czyli to, czym Shovel Knight Pocket Dungeon różni się od innych gierek polegających na rozwiązywaniu podobnych puzzli. Nasza arena ma wymiar 8×8 pól, a klocki, jakie spadają to skarby, potworki, przeciwnicy i różnego rodzaju materiały. Nie ma tutaj zabawy w układanie wzorków czy linii, by zniszczyć ileś klocków. Dobieranie w pary czy trójki też nie działa. Zamiast tego po arenie porusza się sterowana przez nas postać (z początku tytułowy rycerz, ale można odblokować też innych zawodników). Nasz bohater atakuje potwory i w taki sposób oczyszcza pola. Mykiem jest tutaj to, że stykające się ze sobą kostki tego samego typu traktowane są jako jedność. Dzięki temu 10 potworów zniknie po rozwaleniu jednego jeśli wszystkie tworzą łańcuch.
Brzmi to dosyć ciekawie,a le to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Dalej mamy jeszcze patent z punktami życia zarówno dla wrogów jak i naszej postaci. Są też artefakty zdobywane ze skrzyń jeśli mamy klucze, sekretne pomieszczenia i inne bajery. Na dokładkę całość bardzo szybko się rozkręca i przeciwnicy są zróżnicowani. Natkniemy się na broniących się tarczami wojowników, przez co musimy atakować z różnych stron. Będą też eksplodujące stworki czy bestie ganiające nas po arenie. Brzydali jest cała masa i każdy nowy poziom dostarcza kolejnych wyzwań.
Poza zróżnicowanymi przeciwnikami mamy też bossów, którzy stanowią niezłe urozmaicenie. Na dokładkę po pokonaniu danego bosa odblokowujemy go jako grywalną postać. Każdy z bossów ma unikatowe właściwości wpływające na rozgrywkę i stosowaną przez nas strategię. Szybko okazuje się, że w Shovel Knight Pocket Dungeon mamy masę opcji i gra nie jest typowymi puzzlami.
Zbyt skomplikowane?
Potencjalne największym problemem Shovel Knight Pocket Dungeon może być, to, że w grze z początku trudno się połapać. Mamy mieszankę znanych gatunków, która owocuje czymś dosyć oryginalnym. Samo wytłumaczenie mniej więcej, o co chodzi w gameplayu jest bardziej skomplikowane niż w przypadku większości gier. Do tego sam z początku nie łapałem wszystkiego na 100%. Chwilę zajęło mi ogarnięcie, że klocki spadają niezależnie od tego czy moja postać porusza się po arenie, czy stoi w miejscu. Jeszcze trudniej było przyzwyczaić się do tego ile dzieje się na ekranie i nie koncentrować się tylko na mojej postaci, ale także wszystkim, co dzieje się dookoła. Nie są to jakieś przeszkody nie do pokonania, ale Shovel Knight Pocket Dungeon nie należy do najbardziej przystępnych tytułów.
Gdybym miał się do czegoś jeszcze przyczepić, to element roguelite z trybu kampanii nie do końca pasuje do założenia gry o układaniu klocków. Porażka na którejś z plansz oznacza rozpoczęcie od pierwszego poziomu, z tym że odblokujemy jakieś artefakty mogące pojawić się w grze. Jest to dobrze znane rozwiązanie, które pojawiło się w niezliczonej ilości gier. Tutaj jednak nie czuć tego, że czynimy jakieś postępy nawet gdy przegrywamy. Chyba to efekt tego, że artefakty mają trochę mniejszy wpływ na rozgrywkę niż w typowych grach zainspirowanych przez Rogue. Z drugiej strony ten element podkreśla jeszcze bardziej unikatowy charakter Shovel Knight Pocket Dungeon.
Versus
Poza głównym trybem kampanii, który możemy przechodzić wiele razy postaciami odblokowywanymi w trakcie podstępów w grze mamy też tryb Versus, gdzie możemy zmierzyć się z innym graczem lub komputerem. Nie ma co prawda gry online, ale pojedynek pad kontra klawiatura przebiega bez problemów. Dla najwytrwalszych jest też tryb wyzwań, gdzie codziennie mierzymy się z nowym zestawem plansz i kręcimy jak najlepszy wynik. Dzięki tym opcją jest co robić nawet po tym, gdy odblokujemy już wszystkie postacie. Szkoda trochę braku multiplayera online, bo Versus sprawdza się naprawdę dobrze i przypomniały mi się czasy katowania w Super Puzzle Fighter II Turbo.
Fajnie się prezentuje
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną to Shovel Knight Pocket Dungeon dostarcza dokładnie tego, czego można się spodziewać. Innymi słowy, jest bardzo dobrze. Mamy charakterystyczny kreskówkowy styl znany z Shovel Knight. Mnie ta szata graficzna kojarzy się z serialem Kacze Opowieści i klasyczną grą od Capcom bazującą na tej bajce. Do tego dorzućmy przyjemną muzykę i mamy naprawdę fajny tytuł.
Masa frajdy
Jestem niezwykle pozytywnie zaskoczony tym, co oferuje nam Shovel Knight Pocket Dungeon. Spodziewałem się swego rodzaju odcinania kuponów od platformowej wariacji rycerza z łopatą. Mamy tu jednak naprawdę przemyślany i rozbudowany tytuł, gdzie udało się świetnie połączyć masę różnych elementów. Rozgrywka wciąga, Versus jest świetny, a sama gra to taka perełka reprezentująca dosyć niszowy obecnie gatunek.
Udany spin off
Shovel Knight Pocket Dungeon to naprawdę udany spin off, który oferuje nam oryginalne podejście do klasycznego gatunku gier. Mnie ten tytuł szybko zauroczył i bawiłem się przy nim naprawdę dobrze. Jeśli szukamy okazji do odrobiny główkowania, a znudził nam się Tetris, Wario’s Woods czy Puyo Puyo, to Shovel Knight Pocket Dungeon będzie dla nas w sam raz.