Recenzja konsoli Xbox Series X

Xbox Series X Recenzja
Xbox Series X Recenzja

Listopad 2020 roku to dla graczy ten wyjątkowy okres, który zdarza się raz na 6-7 lat. Dokładnie 10 listopada na rynku pojawi się konsola dziewiątej generacji od Microsoftu, a tydzień później gracze otrzymają alternatywę w postaci nowego sprzętu od Sony. Ale czy alternatywa będzie potrzebna, czy Xbox Series X i S stać na to, by podjąć równą walkę na słupki sprzedaży, czy też nawet zdominować PlayStation 5? Na to pytanie nie mam odpowiedzi, ale wiem jedno, gracze będą mieli twardy orzech do zgryzienia, gdyż to sprzęt Microsoftu ma na starcie zdecydowanie więcej do zaoferowania. Ale od początku…

Amerykański gigant postanowił wejść w dziewiątą generację z dwiema konsolami: Xbox Series X oraz mniejszą, ale też pozbawioną napędu optycznego i sporej części pamięci RAM, Xbox Series S. Jako że do testów otrzymaliśmy tylko tę pierwszą, i nie bójmy się tego powiedzieć, główną platformę, w recenzji skupimy się tylko na niej.

Xbox Series X – zawartość pudełka

Oryginalna bryła konsoli Xbox Series X była od jej pierwszej prezentacji obiektem żartów. I choć gracze nie oczekiwali designerskich wodotrysków, bo konsole Microsoftu nigdy nie miały w zwyczaju pieścić naszych doznań estetycznych, tak tym razem minimalizm projektantów zaskoczył nawet fanów zielonych. Konsola bowiem ma bryłę czarnego prostopadłościanu, co stwarza pozory konstrukcji niezgrabnej i nieustawnej. W tym szaleństwie jednak jest metoda, ale o tym za chwilę.

Nasze obawy co do dużych gabarytów Series X studzi już sam karton z konsolą. Jest on bowiem niewielki i zdobi go wizualizacja nie samej konsoli, ale grafika jej najbardziej charakterystycznego elementu – ozdobnej kratki od wentylatora. Konsola osadzona została w grubej czarnej piance i estetycznie owinięta w czarną piankową folię zabezpieczającą. Kontroler, krótka instrukcja obsługi oraz dwie baterie paluszki, przewód zasilający i HDMI znajdują się w osobnym podłużnym kartonie. Całość zapakowana jest bardzo schludnie i estetycznie, co daje odczuć, że mamy do czynienia z produktem Premium. 

Wygląd Xbox Series X

Pierwsze wrażenie po wyjęciu urządzenia z folii było bardzo pozytywne. Konsola nie sprawia wrażenia dużej i zwłaszcza w pozycji pionowej prezentuje się bardzo zgrabnie. Konstrukcja jest jednolita i solidnie wykonana. Nic nie trzeszczy, nic nie skrzypi, nic nie ugina się pod naciskiem palca, a matowy plastik pozbawiony jest przebarwień. Powierzchnia się co prawda dość mocno palcuje, ale łatwo się ją czyści i dzięki ziarnistej fakturze będzie odporna na mikrozarysowania. Konsola jednak całkiem sporo waży, bo aż 4,5 kg, czyli prawie kilogram więcej od Xbox One i 1,5 kg więcej niż Xbox One S. Jest więc co dźwigać. 

Bryła nie została obsypana ozdobnymi ornamentami. Jednymi wyróżniającymi elementami są przycisk Power w postaci logo Xboxa, który świeci białym światłem po uruchomieniu  konsoli oraz wspomniana wcześniej kratka wentylacyjna usytuowana na górze urządzenia. Mieni się ona na kolor zielony, z intensywnością uzależnioną od kąta patrzenia. Oczywiście usytuowanie wentylatora jest uzależnione od orientacji, w jakiej będziemy stawiać konsolę. Według mnie jej naturalnym położeniem jest pion, ale jeśli ktoś zamierza ustawić ją „na boku” jest ona również do tego dostosowana. Konsola posiada bowiem fabrycznie montowaną podstawkę do położenia pionowego oraz cztery dyskretne gumowe nóżki na jednym boku konsoli. Psuje to co prawda nieco wrażenia estetyczne, ale Xbox Series X to konsola głównie stawiająca nacisk na praktyczne rozwiązania.   

Wspomniałem wcześniej, że w nietypowej bryle nowej konsoli Microsoftu jest metoda, otóż ona wszędzie doskonale pasuje. Jej gabaryty (30x15x15 cm) sprawiają, że może w pozycji poziomej nie prezentuje się wizualnie tak efektownie jak w pionie, ale świetnie odnajdzie się na niemal każdej półce pod telewizorem. Jedyny mankamentem jest konieczność umiejscowienia konsoli do lewej strony, ponieważ tylko po prawej jest zlokalizowany odpływ powietrza z systemu chłodzenia. Jednak takie rozwiązania oraz fakt, że głębokość konsoli w poziomie wynosi zaledwie 15 cm, sprawiają, że sprzęt nie powinien dusić się nawet w płytkich meblach i szafkach RTV. Jednak osobiście, zdecydowanie bardziej preferuję położenie Series X w pionie. Konsola prezentuje się wówczas bardzo elegancko i przez swój zachowawczy design świetnie wkomponuje się w każde wnętrze, bez względu na styl.  

Kontroler Xbox Series X

Microsoft nie ma w zwyczaju dokonywać wielkich zmian w sprawdzonych patentach. Kontrolery do konsol Xboxa od czasów maszynki o nazwie 360 uchodzą za najwygodniejsze i cenią je zarówno gracze konsolowi, jak i pecetowi. Pad do Xbox Series X nie przeszedł więc rewolucji, a jedynie kosmetyczne zmiany, które jednak nie pozostają bez znaczenia. Sam projekt bryły praktycznie został przez projektantów nieruszony. Nieco wyszczuplał grip, ale różnica jest tak niewielka, że ciężko ją dostrzec bez bezpośredniego porównania.

Kontroler w całości wykonany jest z matowego plastiku, tak więc zrezygnowano z błyszczących wstawek czy triggerów na rzecz chropowatej faktury ułatwiającej chwyt. Została ona ulokowana na spodzie gripu oraz na spustach. Choć wstawki te pełnią głównie rolę praktyczną, to jednak nieco ozdabiają dość nudną i mało wyrazistą konstrukcję.

Nie obyło się też bez zmian mających istotny wpływ na funkcjonalność nowego pada. Otóż tuż pod włącznikiem w postaci logo Xboxa umieszczono dodatkowy przycisk przeznaczony do robienia zrzutów ekranu i nagrań. Nie jest to rozwiązanie nowe, gdyż świetnie się sprawdziło w PlayStation 4 i w kontrolerze do Nintendo Switch, tak więc tym razem Microsoft zainspirował się dobrymi rozwiązaniami konkurencji. Do tej pory robienie zrzutów i nagrań z rozgrywki było możliwe na Xbox One, ale wymagało wejścia do menu pauzy lub kombinacji Xbox+Y. Tym razem wystarczy jedno krótkie naciśnięcie, by zapisać grafikę lub przytrzymanie przycisku, by nagrać fragment rozgrywki.

Transformacji uległ także krzyżak. Dotychczasowa tradycyjna wersja została zastąpiona kierunkową tacką. Bez wątpienia zdobi ona konstrukcję i nie sprawia najmniejszych problemów w użyciu. Co jeszcze? Z pewnością na uwagę zasługuje wprowadzenie standardu USB-C oraz technologii Bluetooth Low Energy, która zapewnia niezawodne połączenie z mobilnymi urządzeniami na iOS oraz Androidzie.

I na koniec rzecz bardzo istotna, której japońska konkurencja wam nie zapewni. Otóż Xbox Series X jest w pełni kompatybilny z peryferiami z Xbox One. Oznacza to, że posiadacze poprzedniej platformy nie muszą się martwić o dodatkowego pada, gdyż ten z Xbox One bez problemu działa na konsolach dziewiątej generacji. Co warto dodać, sytuacja wygląda identycznie w drugą stronę, czyli pad od Series X/S działa ze wszystkimi platformami z rodziny One. Proste.

Xbox Series X – kabel HDMI

W dziewiątej generacji kabla HDMI nie powinno zabraknąć w zestawie z konsolą i oczywiście w przypadku Series X tak też się stało. Microsoft jednak się postarał i nie poszedł na łatwiznę. Załączony przewód Ultra High Speed ma bowiem dwa metry długości i jest dostosowany do wyświetlania obrazu nawet w rozdzielczości 8K. Dodatkowo w zestawie znajdziemy jeszcze tradycyjny przewód zasilający oraz dwie baterie paluszki Duracella do zasilania pada.

Xbox Series X Wejscia

Xbox Series X posiada jedno wejście HDMI 2.1, trzy wejścia USB 3.1 (jedno z przodu), wejście sieciowe oraz slot na dedykowaną pamięć, której cena niestety może przyprawić o zawrót głowy.

Pierwsze uruchomienie

Proces pierwszego uruchomienia Series X jest banalnie prosty. Wystarczy postępować zgodnie ze wskazaniami pojawiającymi się na ekranie, połączyć się z siecią, wgrać aktualizację a następnie zalogować na swoje konto Microsoftu. Po kilkunastu minutach możemy działać.

Po właściwym uruchomieniu się konsoli posiadacze którejś z platform poprzedniej generacji od Microsoftu poczują się jak w domu. Interfejs pozostał niezmieniony, tak więc zieloni konsekwentnie kierują się zasadą – „nie zmieniamy czegoś, co świetnie się sprawdza”. Ma to oczywiście swoje słabe strony, gdyż wielu graczy najzwyczajniej oczekuje zmian. Nie dlatego że coś źle działa lub źle wygląda, ale dlatego, że chcą widzieć, za co zapłacili. Dlatego z jednej strony miło jest poczuć się jak w domu, ale z drugiej fajnie byłoby gdyby nowy dom miał również nowy wystrój. Wszelakie zmiany są cechą charakterystyczną przeskoku generacyjnego i głównym źródłem ekscytacji. W przypadku Xbox Series X mamy trochę sytuację podobną do wymiany PC – nowa obudowa, nowe podzespoły, ta sama klawiatura i myszka i wciąż Windows 10.

Oczywiście trochę przesadzam, bo otrzymujemy nowego pada z pewnymi zmianami oraz system dający nowe możliwości, których na pierwszy rzut oka nie widać. Ale od początku. Kafelkowe menu jest bardzo intuicyjne i łatwe do opanowania, czego oczywiście nie muszę tłumaczyć posiadaczom poprzednich platform od amerykańskiego giganta, ale zakładam, że wielu graczy w dziewiątej generacji zmieni obóz na zielony lub ma to w planach. Nie ma się czego bać. Jest przejrzyście i czytelnie, a po kilku godzinach możemy śmigać po menu i ustawieniach jak zawodowcy.

Img 20201105 004722
Interfejs Xbox Series X

Konsola jest oczywiście w pełni kompatybilna z Xbox, Xbox 360 i Xbox One, tak więc wszystkie gry z poprzednich platform uruchomimy bez problemu – zarówno wersje fizyczne, jak i cyfrowe. A co z grami zapisanymi na dysku zewnętrznym? Działają bez problemu. Wystarczy odpiąć dysk z Xbox One i podłączyć go do Series X/S, konsola czyta dane automatycznie.

Xbox Series X to niesamowita moc i wiele świetnych rozwiązań

Specyfikacja Xbox Series X robi wrażenie i czyni z niej na starcie dziewiątej generacji najpotężniejszą konsolą w historii. Nowoczesny procesor o taktowaniu  3.8 GHz, karta graficzna o mocy 12 teraflopów oraz szybki dysk twardy SSD, sprawiają, że po nowej konsoli możemy spodziewać się wiele i wiele powinniśmy od niej wymagać. Możliwość bezkompromisowego grania w rozdzielczości 4K i 60 klatkach na sekundę to jest to, na co gracze konsolowi długo czekali. A przecież ten plastikowy klocek potrafi dużo więcej i już na premierę otrzymamy wyścigi umożliwiające grę z płynnością na poziomie 120 FPS. Żeby jednak tego doświadczyć, musimy posiadać telewizor lub monitor o adekwatnym odświeżeniu. Co istotne, nie musimy czekać na nowe tytuły i wydawać kilkaset złotych, żeby już w dniu premiery konsoli doświadczyć pełnej mocy nowej generacji. Microsoft już na start generacji przygotował pakiet zoptymalizowanych gier pod nową konsolę, które będziemy mogli uruchomić w rozdzielczości 4K i płynności 60 lub 120 klatek na sekundę. I co najważniejsze, część z nich jest dostępna dla abonentów Xbox Game Pass. Obecnie takimi tytułami są: Forza Horizon, Gears 5, Gears Tactics, Sea of Thieves, The Touryst, czy Ori and the Will of the Wisps. A już na premierę konsoli dołączą: Watch Dogs: Legion, Assassins Creed: Valhall, DiRT 5, Destiny 2: Beyond Light, The Falconeer, Yakuza: Like a Dragon.

Architektura Xbox Velocity w kombinacji z wbudowanym dyskiem 1 TB NVME SSD, wydajnym procesorem i w integracji z oprogramowaniem w olbrzymi sposób zwiększa komfort korzystania z konsoli. Pierwsze uruchomienie gry jest bardzo szybkie. Widać to zwłaszcza w czasie porównywania wczytywania gier pomiędzy starym Xbox One, a Xbox Series X. Różnica w nowych tytułach i tych starszych zaktualizowanych pod nową platformę jest olbrzymia i nie da się jej nie zauważyć. Gra na Xbox Series X wczytuje się nawet o kilkadziesiąt sekund szybciej niż na XONE. Nie dotyczy to jednak tylko produkcji zoptymalizowanych, różnicę widać także na tytułach dostępnych w ramach wstecznej kompatybilności z Xbox 360. Poniżej możecie zobaczyć porównanie czasu uruchamiania się gry na przykładzie Wiedźmina 2. Na dużym ekranie Wiesiek uruchamia się na Series X, a na małym na Xbox One.

https://www.youtube.com/watch?v=KGgg21oT804&feature=emb_title
Wiedźmin 2 – wczytywanie się gry Xbox Series X vs Xbox One

Świetną funkcją jest Quick Resume, która właściwie eliminuje czas wczytywania gry. W kilka sekund produkcja jest uruchamiana w miejscu, gdzie wcześniej skończyliśmy. Co ciekawe działa to w wielu grach naraz. Można przeskoczyć z Wiedźmina 2 do Forzy Horizon i potem do kolejnej gry, a to wszystko trwa zaledwie chwilę. Dzięki temu zyskujemy więcej czasu na rozgrywkę. Wystarczy wejść podczas rozgrywki do szybkiego menu, a następnie uruchomić kolejny tytuł, a gdy zapragniemy ponownie wrócić do pierwszego, powtarzamy tę czynność i możemy konturować w kilka sekund rozgrywkę dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją przerwaliśmy.

Oczywiście Xbox Series X to nie tylko gry. To również wiele mutimedialnych aplikacji, o których pisaliśmy tutaj oraz masa ciekawych rozwiązań społecznościowych, po których przemieszczamy się bardzo intuicyjnie. Możemy więc tworzyć grupy, dzielić się osiągnieciem i spostrzeżeniami na temat gry, czy też zrzutami ekranu i fragmentami z rozgrywki.

Img 20201105 153733

No właśnie, żeby nie było, że tylko chwalę, nie wszystko działa tak fajnie jak bym sobie tego w dziewiątej generacji życzył. Wspomniałem wcześniej o dodaniu na padzie przycisku Share. W końcu zapis zrzutów i wideo jest bardzo prosty i bogaty w wiele opcji jakości nagrania, ale niestety wciąż nie działa tak sprawnie jak, chociażby na PlayStation 4. Brakuje prostej bazy zapisanych danych z podziałem na foldery, która umożliwiłaby przejrzysty wybór i łatwe przerzucanie materiałów na dowolny pendrive, tak jak to robimy na PC. Również długość nagranej rozgrywki pozostawia sporo do życzenia, nawet jeśli chcemy nagrać materiał w HD bez HDR-u. Trudno mi również wytłumaczyć brak możliwości zrobienia zrzutu będąc w menu konsoli.

Img 20201105 153859

Xbox Series X – kultura pracy

Wielka moc najnowszej konsoli Microsoftu jest bardzo dobrze ujarzmiona w konstrukcji i nie daje o sobie znać niepokojącymi dźwiękami wentylatora. Dość oryginalny system, który dużym śmigłem zajmującym cały przekrój konstrukcji, chłodzi wnętrze i podzespoły konsoli, sprawdza się znakomicie. Platforma nawet przy ogrywaniu tak wymagających graficznie tytułów jak chociażby Gears 5, które zostało już zoptymalizowane pod Series X, pracuje bardzo cicho i nawet w nocy nie zakłóci spokojnego snu pozostałym domownikom. Przy ogrywaniu większych produkcji zauważyć można natomiast wzrost temperatury, ale tylko górnej kratki, którą ucieka ciepłe powietrze. Reszta obudowy konsoli nagrzewa się w minimalnym stopniu.

Xbox Series X to nextgen z prawdziwego zdarzenia, ale jest jeszcze kilka powodów, dla których warto posiadać nową konsolę od MS

Nie sama jakość sprzętu i moc jego podzespołów decydują o zwycięstwie w wyścigu konsol. Liczy się także polityka firmy, środowisko, w jakim konsola jest wykorzystywana oraz oferta płatnych usług. W tym ostatnim Xbox nie ma sobie równych i szczerze wątpię by się to zmieniło w kolejnych latach. Oczywiście ma to również swoje negatywne następstwa, za które płacą szczególnie gracze, jak chociażby skromna biblioteka wysokobudżetowych gier na wyłączność, ale w ogólnym rozrachunku wygrywają wszyscy.

Kolejna zaleta to możliwość zabawy w chmurze. Abonenci Game Pass Ultimate mogą grać w ponad 100 gier na swoim telefonie lub tablecie z Androidem. Nie ma więc problemu, by tytuł ogrywany w domowym zaciszu, móc kontynuować na smartfonie podczas podróży pociągiem.

Kolejnym dużym atutem Xboxa jest dobrze znana opcja z obecnej generacji o nazwie Smart Delivery. Oznacza to, że dana gra zawsze otrzyma darmową aktualizację na kolejną platformę Microsoftu. O co chodzi? Zapominamy więc o traceniu kasy na remastery lub czekaniu na wydanie gry na nową konsolę. Kupujemy tytuł na Xbox One i po jego premierze na Xbox Series cieszymy najlepszą z możliwych wersji.

To dopiero początek generacji, ale już teraz warto kupić Xbox Series X

Wydaje się, że Microsoft w końcu odkrył swoją tożsamość. Firma nie zamierza okładać się z Sony pięściami na tytuły ekskluzywne, tylko odnalazła własną drogę do sukcesu. Jest ona co prawda dłuższa, ale może się okazać, że zdecydowanie mniej wyboista.

Pomimo że obecna generacja nie była dla Xboxa łatwa, to jednak marka zdobyła wielki szacunek i uznanie graczy klarowną polityką i dosłownym przekazem. Tu nie było wielkich zapowiedzi, wieloletnich testów – wsteczna kompatybilność czy Xbox Game Pass zostały zapowiedziane i wprowadzone z dnia na dzień. Z kolei każda kolejna prezentacja nowej konsoli była przejrzysta i nie pozostawiała wielu niedomówień. W taki sposób zdobywa się zaufanie, którego owoce w dziewiątej generacji będzie zbierać Xbox Series X. To potężna i z głową zaprojektowana konsola, której mam nadzieję, że Microsoft pozwoli ujawnić prawdziwą moc.