Recenzja Knights of Honor II: Sovereign. Rycerz powrócił (i ma się dobrze)

Knights of Honor 2

W 2004 roku bułgarskie Black Sea Studio przygotowało świetną strategię Knights of Honor. Jeśli można mówić o grach dzieciństwa, to właśnie Knights of Honor jest dla mnie taką. W momencie premiery katowałem jak głupi demo dołączone do pewnego czasopisma. I chociaż była to wersja próbna, która pozwalała nam na maksymalnie kilkadziesiąt minut gry jedynie dwoma dostępnymi państwami, to zdołałem przejąć w krótkim czasie Czechami więcej ziem niż oni kiedykolwiek w historii. Powiem więcej – Kaliningrad był czeski, zanim było to modne.

Po wielu latach, kolejnych ukończonych strategiach i znacznie trzeźwiejszemu spojrzeniu na gry niż kiedyś… wielka miłość nie zniknęła. Knights of Honor to strategia ogólnie zapomniana, ale patrząc na ciągle dobre statystyki gry na SteamCharts oraz ilość modów, jakie wyszły przez tyle lat – można stwierdzić, że w pewnym kręgu uzyskała status kultowej. No i dla mnie też taką jest. Jakieś trzy lata temu zapowiedziano drugą odsłonę, Knights of Honor II: Sovereign. Za sprawą THQ Nordic, jak i Black Sea Games, które składa się z pracowników dłubiących przy oryginale. Dzięki uprzejmości polskiemu wydawcy PLAION mogliśmy przyjrzeć się przed premierą jak Bułgarzy poradzili sobie z kontynuacją.

W Knights of Honor II dane nam będzie stworzyć wielkie imperium na miarę chociażby Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Do wyboru mamy trzy okresy pełnego średniowiecza, grę rozpoczynamy w 1110, 1224 lub 1360 roku. Dostępne są wszystkie królestwa z Europy, Północnej Afryki, a także Bliskiego Wschodu. Istnieje również możliwość rozpoczęcia rozgrywki jedną prowincją, która z automatu stanie się samodzielnym państwem. W ten sposób mogłem chociażby rozwijać potęgę Małopolski. Autorzy pozwalają również na ustaleniu kilku innych czynników przed startem –jak poziom trudności, czy warunki zwycięstwa.

Knights Of Honor Ii Sovereign Screen 2

Rozgrywkę obserwujemy z lotu ptaka – jeśli graliście w pierwszą część poczujecie się jak w domu, ale i fani takich serii jak Total War nie powinni czuć się tu zagubieni. Z tą różnicą, że wszystkie wydarzenia na mapie świata odbywają się w czasie rzeczywistym, a nie w turach. To w tej części będziemy rozbudowywać nasze zamki, gromadzić wojska i przesuwać je w zależności od potrzeb. Podstawowych „surowców” jest kilka, o ile można nazwać to surowcami. Najważniejszym jest złoto, które zdobywamy z naszych wszystkich prowincji, podatków, czy handlu z innymi państwami. Złoto posłuży głównie do wznoszenia budowli i sformowania armii. Chociaż, zdarzą się sytuacje w których możemy przekupić inne państwa, kupić armię najemników, nieraz przechodzących przez nasz kraj, czy rozwalić kasę na ucztę z okazji urodzenia się nowego potomka.

Kolejną są księgi, które pozwalają rozwijać naszych bohaterów, a także pielęgnować tradycje naszego rodu. O tej kwestii jeszcze sobie powiemy. Do tego dochodzą jeszcze punkty religijności i handlu. Dzięki tym pierwszym można nawet przekonwertować się np. z chrześcijaństwa na islam, czy odwrotnie. Drugie pozwalają na zawiązywanie kontraktów handlowych z innymi krajami. Generują one złoto, ale czasem mogą dotyczyć konkretnego dobra materialnego, którego nie damy rady uzyskać w swoim państwie. Ostatnimi elementami policzalnymi są zasoby żywności i zasoby… ludzkie. Te ostatnie posłużą do określenia zdolności stworzenia armii. Konkretny oddział łuczników, czy rycerzy wymaga odpowiedniej liczby poddanych do jego utworzenia.

Knights of Honor II: Sovereign może nie jest rozbudowane jak gry Paradoxu, pokroju Europa Universalis, czy Crusader Kings, ale to ciągle złożona strategia, w której należy zwracać uwagę nawet na najmniejszy aspekt gry – trzon rozgrywki został zachowany z pierwowzoru sprzed osiemnastu lat, ale poddano go pewnym modyfikacjom i raczej każda zmiana jest zmianą na plus.  

Knights Of Honor Ii Sovereign Screen 1

Modyfikacje dotknęły np. budowania. Budynki pogrupowano na cztery domeny – wojskowe, mieszkaniowe, religijne oraz rolnicze i teraz możemy postawić maksymalnie 8 podstawowych budowli, które później ulepszamy według uznania. Jest to zupełnie inne rozwiązanie niż w jedynce, gdzie było co prawda więcej slotów na budowle, bo aż 18, ale było to rozwiązanie mniej elastyczne. Obecnie, jeśli zbudujesz koszary do tworzenia lepszych żołnierzy niż zwykli chłopi, to jest to jedna budowla. W ramach niej możesz dokonać ulepszeń pozwalające tworzyć jazdę, łuczników, czy włóczników. W pierwszej części miałbyś już przy takiej samej zależności zajęte aż 4 sloty. Szybko przestawiłem się na taką zmianę i uważam ją za dobrą. Jednak nie tylko armią zamki stoją. Ulepszanie poszczególnych struktur zamków może stworzyć z niego fortecę nie do sforsowania, co będzie miało znaczenie w dalszej części gry, gdy kolejne sojusze na mapie zaczną być bardziej zawiłe niż fabuła Mody na Sukces. O tyle podoba mi się tworzenie osad, że raz zdobyte ulepszenie będzie oddziaływać na każdą osadę, czyli gdy zbudujesz koszary z warsztatem machin oblężniczych na jednej prowincji, to każda kolejna prowincja w której są koszary, będzie je również mieć.

Zdobywanie kolejnych prowincji, zwłaszcza egzotycznych może dać nam dostęp do specjalnych dóbr, czy środków których jest 64. Te z kolei mogą nam dać tzw. osiągnięcia królestwa. Zebranie wszystkich ośmiu automatycznie kończy grę, przez uzyskanie przewagi gospodarczej nad innymi królestwami. Droga do zwycięstwa jest jednak wyboista, a zarządzanie królestwem do najprzyjemniejszych zadań nie należy. Każdy członek rodziny królewskiej może mieć jedną z pięciu specjalizacji. Marszałek to dowódca armii i chyba roli jego nie muszę tłumaczyć. Kolejnymi są kupiec, który przyda się w handlowaniu z innymi państwami, dyplomata, będący np. negocjatorem w czasie wojny lub przydatny do budowania lepszych relacji z sąsiadami. Kolejną postacią jest kapłan, którego można nawet spróbować wsadzić na stolicę piotrową, a także szpieg, lubiący mieszać w szeregach wroga. Może zinfiltrować działania przeciwnika, czy przekupywać jego marszałków. Podobnie, jak w pierwszej części, do obsadzenia jest jedynie 9 specjalistów, więc nie ma tutaj mowy o tworzeniu nie wiadomo jakich batalionów.

Knights Of Honor Ii Sovereign Screen 4

Istotną rolę w grze odgrywa widok polityczny – w nim spędzimy mnóstwo czasu, skupiając się na zawieraniu sojuszy, wojen, ale również małżeństw, dzięki którym czasem nawet bez rozlewu krwi uda nam się dostać jakiś zamek. Gdy stary król sąsiedniego królestwa umrze, a jesteśmy żonaci z jego córką – czemu by nie domagać się jednej prowincji w ramach spadku? Ale tak na poważnie, to widok polityczny pozwala na całkiem spory rekonesans – to tutaj dowiemy się, które prowincje posiadają jakie dobra, jakiej wiary są jej mieszkańcy, czy z jakiej są kultury. Wydawać by się mogło, że przejmowanie prowincji to tylko kwestia odpowiedniej armii, ale nie – trzeba mieć z tyłu głowy to, że zdobyta w walce prowincja nie będzie chętna na bycie pod naszym nadzorem. W grze często wybuchają bunty, które gracz musi odpierać, ale ich częstotliwość zależy od tego, jak nasz król będzie postrzegany. Ogólną pozycję króla definiują punkty „ładu królestwa”, zależne od poparcia w arystrokracji, armii, duchowieństwa, chłopstwa i kupców.

Knights of Honor II: Sovereign jest więc grą nie lubiącą nudy. Spokojny rozwój prowincji zawsze będzie czymś zakłócony. Spodziewaj się niespodziewanego – śmierć króla sąsiedniego królestwa może oznaczać nowe porządki, nowe pakty, a tym samym nowe wojny. Bardzo mi się to podoba – ja może z racji tego, że spędziłem przy jedynce setki godzin, miałem niższy próg wejścia, ale Sovereign to wymagająca gra. Na szczęście dla nowicjuszy, możemy sobie ją ułatwić przez zmianę poziomu trudności i innych czynników, upraszczających pewne mechaniki, takich jak ograniczona ilość szpiegów, większa ilość złota czy wolniejsze starzenie się władców.

Kolejna istotna kwestia to walki. Mogą one mieć miejsce na otwartym terenie lub przy oblężeniach zamków. Niezależnie od tego, możemy rozstrzygnąć starcia automatycznie lub spróbować poprowadzić samemu nasze wojska do boju. Ta druga opcja jest jedną z bolączek gry. Nie spodziewajcie się ekscytujących i taktycznych walk z Total Wara. Tutaj jest znacznie prościej, żeby nie powiedzieć, że prostacko. Zmiana formacji oddziału i… tyle. Najprostsza taktyka i raczej skuteczna – okrąż łuczników kawalerią. Coś, co przechodziło jeszcze te osiemnaście lat temu, teraz trąci myszką i to bardzo.

Knights Of Honor Ii Sovereign Screen 3

Podobna jest sprawa z oprawą wizualną. Starcia wyglądają słabo, w zasadzie to i modele postaci i animacje są przestarzałe. Lepiej to wygląda na mapie świata, chociaż też nie za dobrze. Brakuje doszlifowania pewnych detali, nie tylko zresztą w oprawie wizualnej, ale i geografii. Grając Polską może Was uderzyć to, że o ile Wisła jeszcze jakoś koło Warszawy przepływa, to do Krakowa już nie dociera. Wiem, że to tylko szczegół, ale rzucił mi się w oczy. Oprawa audio na szczęście dorównuje tej świetnej z pierwszej części i muzyka, czy głos narratora jak najbardziej pozwalają na wczucie się w klimat.

Bułgarzy starali się, by Knights of Honor II: Sovereign przywoływało graczom znającym jedynkę wspomnienia sprzed kilkunastu lat. Dotyczy to zarówno aspektów rozgrywki, jak i takich detali, jak przywitanie gracza przez narratora w menu. Druga odsłona gry to pozycja obowiązkowa dla fanów pierwszej części, ale i wszystkich niespełnionych władców. Dostajecie porządną grand strategy, w której nie zabraknie Wam zawierania sojuszy, toczenia wielkich bitew z mocarstwami, wznoszenia wielkich fortec i budowania potężnych królestw. Sovereign być może zawodzi w warstwie prowadzenia starć, ze względu na nienajlepszą grafikę i prostotę walki, ale w pozostałych aspektach jest naprawdę dobrze. Ja bawiłem się świetnie, grając w kontynuację mojej ulubionej gry z dzieciństwa. Czułem ducha pierwowzoru, nowości w rozgrywce mi się spodobały, więc nie mogę za bardzo narzekać. Końcówka roku to czas na nadrabianie zaległości z ostatnich miesięcy?  W moim przypadku – nie. Idę sprawdzić jak się gra kolejnym królestwem…

Plusy
  • wciągająca rozgrywka
  • oprawa audio
  • wiele królestw do wyboru
  • duża swoboda w kształtowaniu warunków zwycięstwa
Minusy
  • oprawa wizualna
  • mało rozbudowane starcia
8.5
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic