Recenzja filmu Sonic 2: Szybki jak błyskawica

Sonic 2
Sonic 2

Nieco ponad dwa lata przyszło nam czekać na filmową kontynuację przygód ponaddźwiękowego niebieskiego jeża, będącego maskotką firmy Sega. Sonic Szybki jak błyskawica debiutował na początku 2020 roku i okazał się jednym z największych komercyjnych hitów przed nastaniem pandemicznej rzeczywistości. Choć produkcja miała swoje ułomności, to jednak zaskarbiła sobie serca wielu młodych i również nieco starszych widzów. Czy druga część również przypadnie im do gustu? A może tym razem bierze na cel widzów, którzy wychowali się na grach z Sonicem w roli głównej?

Sonic 2: Szybki jak błyskawica to bezpośrednia kontynuacja pierwszej części. Oznacza to, że żeby w pełni czerpać radość z seansu, wskazana jest znajomość pierwszej części. No może przesadzam, wystarczy krótkie streszczenie historii, które tak naprawdę możemy zamknąć w kilku zdaniach.

Po pokonaniu i wypędzeniu z Ziemi doktora Robotnika, Sonic zamieszkał na strychu Toma i Maddie. Małżeństwo traktuje futrzanego kosmitę jak syna, a ten odwdzięcza się im niedojrzałym zachowaniem i roztrzepaniem typowym dla nastolatka. Choć przyjaciele i zwyczajne życie było tym o czym Sonic zawsze marzył, to jednak drzemie w nim olbrzymie pragnienie wykorzystywania swoich mocy i zostania superbohaterem. Jak się okazuje, jest to rola, do której jeszcze nie dojrzał i bardziej niż na ratowaniu ludzi zależy mu na atencji. Tą też zyskuje z mizernym skutkiem, gdyż jego interwencje zazwyczaj przynoszą więcej strat niż korzyści. Tymczasem Robotnik, balansując na krawędzi obłędu, próbuje wydostać się z porośniętej grzybami i pozbawionej jakichkolwiek stworzeń planety. W końcu zadanie to mu się udaje z pomocą Knucklesa. Jest to nowa postać w filmie, której fanom gier z serii Sonic, nie trzeba jednak przedstawiać. Okazuje się, że czerwony futrzak, któremu głos poddaje Idris Elba, pragnie równie mocno dopaść jeża co szalony naukowiec. Ich wspólnym celem jest więc zgładzenie Sonica oraz zdobycie głównego szmaragdu. Choć cel przyświeca im ten sam, to jednak motywacje i intencje mają zupełnie inne.

Sonic 2 (3)
Knuckles w akcji

Tymczasem Wachowscy wybierają się na wesele siostry Maddie, a Sonic rozkoszuje się wolną chatą. Relaks nie trwa jedna długo, gdyż Robotnik i Knuckles postanawiają go odwiedzić i ostro sprać mu skórę. Z opresji ratuje go Tails, antropomorficzny lis, z podwójnym ogonem wykorzystywanym jako śmigło. Jest to kolejny bohater, którego nie było w pierwszej części, nie licząc sceny po napisach i kolejny ukłon w stronę graczy.

Sonic 2 (5)
Sonic i Tails

Historia bazuje więc na banalnym schemacie dwóch dążących do wspólnego celu zespołach, które z jednej strony mają wiele ze sobą wspólnego, z drugiej jednak są zupełnie od siebie różne. Robotnik i Tails to obdarzeni niezwykłą inteligencją naukowcy, jednak pierwszy jest antypatyczny i wykorzystuje swoją mądrość do czynienia zła, drugi jest słodki i nie jest zdolny do nikczemnych uczynków. Z kolei Knuckles i Sonic to dwie postacie obdarzone niezwykłymi mocami, ale jednak także wyraźnie ze sobą kontrastujące. I tak czerwony futrzak jest zdyscyplinowany i zamknięty w sobie, z kolei Sonic nadpobudliwy i szalony. Taki prosty schemat sprawdza się jednak wyśmienicie i sprawia, że szczególnie młodsi widzowie nie mogą oderwać się od ekranu.

I tu dochodzimy to dość istotnej kwestii. Jednym z zarzutów, który padał w stronę pieszego Sonica, było nastawienie na młodszego odbiorcę, a nie na fanów gier z niebieskim jeżem. Seria debiutowała bowiem 31 lat temu i lata świetlności ma już za sobą, więc wydawać by się mogło, że film powinie być bardziej skierowany w stronę dojrzałego wiedza, tymczasem jest idealny dla jego pociech. Druga część tego nie zmienia. Choć doszły nowe postacie znane z gier, to jednak film wciąż bardziej będzie bawił dzieci, ale jednocześnie wabił nostalgią fanów gier. I ciężko upatrywać mi to jako wadę, gdyż dokładnie na takich zasadach skonstruowane powinno być porządne kino familijne, bazujące na kultowej marce.

Zresztą to nie jest tak, że dorosły widz na Sonicu 2 może jedynie przyciąć sobie komara. W środku filmu dostajemy sporą porcję akcji, w której prym wiedzie siostra Maddie – Rachel grana przez Natashę Rothwell. Jest to dość zabawny fragment, w którym dzieciaki mogą chwilę odsapnąć, a dorośli zapomnieć, że są na filmie dla dzieci.

Sonic 2 (2)
Sonic 2

Niestety i tym razem w scenariuszu nie brakuje niedociągnięć oraz przewidywalnych zwrotów akcji. I dla przykładu Knuckles w jednej chwili rozbija Sonica w pył, nic nie robiąc sobie z jego najpotężniejszego ataku, by chwilę później być boleśnie potrąconym przez auto. Również wszelkie zdrady i przyszłe sojusze są do bólu przewidywalne i w zasadzie od początku do końca wiemy, do czego prowadzi cała historia i jaki będzie jej finał. Jedyna niewiadoma to sam przebieg ostatecznego starcia, które podobnie jak w pierwszej części nie zawodzi i swoim rozmachem może zawstydzić niektóre superbohaterskie blockbustery.

Aktorsko ponownie prym wiedzie Jim Carrey, wcielający się w złowieszczego doktora Ivo Robotnika. W drugiej części jest go na ekranie jeszcze więcej, ale to wciąż ta sama jednowymiarowa postać, która bazuje na doskonałym kunszcie aktorskim. Dobrze swoje zadanie wypełnił James Marsden, który jednak tym razem nie miał zbyt wielu okazji do popisania się aktorskim talentem. Nieco gorzej wypada wcielająca się w panią Wachowski piękna Tika Sumpter. Niestety jej postać jest nijaka, a samą grą aktorka daje do zrozumienia, że niewiele z tego co dzieje się na ekranie, jest prawdziwe. Honor rodziny ratuje grająca jej siostrę i wspomniana wcześniej Natasha Rothwell. To obok Carreya najjaśniejszy punkt drugiego Sonica, nie licząc postaci stworzonych komputerowo.

Sonic 2 (4)
Jim Carrey jako doktor Robotnik

Sonic 2: Szybki jak błyskawica to przyzwoita kontynuacja udanego kina familijnego sprzed dwóch lat. Kontynuacja wiernie oddająca ducha pierwszej części i powielająca jej wszelkie niedoskonałości. Choć bawiłem się odrobinę lepiej na bardziej kameralnej jedynce, to jednak jestem pewien, że jej miłośnicy wyjdą z kina usatysfakcjonowani. Ale niestety ci, w których oczach Sonic z 2020 roku nie znalazł uznania, raczej nie powinni się łudzić, że sequel spełni ich oczekiwania. Bo choć Sonic 2 ma w kilku kluczowych aspektach dużo więcej do zaoferowania, to jednak wątpię, by któryś z nich miał odpowiedni ciężar, by przechylić szalę na jego korzyść.

Recenzja Sonic 2
7
Ocenił Kamil Kościelniak