Recenzja Disaster Report 4 Plus: Summer Memories

Disaster Report 4
Disaster Report 4 Plus: Summer Memories

Pozwolę sobie na pewien truizm – ludzie są różni. Ich zachowanie w obliczu niebezpieczeństwa jest zatem niemożliwe do przewidzenia, co doskonale obrazuje obecna sytuacja na świecie. Jedni robią wszystko by pomóc potrzebującym, inni starają się wszystkiemu zaprzeczać, a jeszcze kolejni wykupują tonami papier toaletowy licząc na łatwy zysk. Grając w Disaster Report 4 Plus: Summer Memories czułem się bardzo dziwnie widząc te same zachowania u wirtualnych Japończyków mierzących się z potężnym trzęsieniem ziemi. Najnowsza gra studia Granzella to bowiem swego rodzaju symulator stawiający przed nami pytanie o to, jak w podobnej sytuacji zachowalibyśmy się my.

Disaster Report 4 Summer Memories 20200403145520

Disaster Report to seria z całkiem długą już brodą, ale nie zdziwiłoby mnie, gdyby wielu z Was słyszało o niej po raz pierwszy. Jest kilka powodów tego stanu rzeczy. Po pierwsze, Disaster Report nigdy nie był jakoś bardzo głośną marką. Po drugie, jej czwarta odsłona jej równocześnie jej pierwszą w Europie noszącą jej tytuł. Poprzednie części możecie kojarzyć pod nazwami SOS: The Final Escape oraz Raw Danger! Po trzecie, część druga była ostatnią odsłoną serii, która ukazała się poza Japonią, więc na powrót marki musieliśmy czekać aż 13 lat.

Wyraźnie to widać, bo grając w Summer Memories miałem wrażenie, że seria utknęła gdzieś okolicach końca żywota PlayStation 2, zapierając się przy tym nogami i rękami przed jakimikolwiek unowocześnieniami. Z pewnością na ten stan rzeczy miał wpływ długi i burzliwy cykl produkcyjny, w trakcie którego oryginalna wersja przeznaczona jeszcze na PlayStation 3 została skasowana, a na jej truchle po latach utworzono właśnie to, co mam właśnie przyjemność recenzować.

Disaster Report 4 Summer Memories 20200404220529

Nadrzędnym celem Disaster Report jest przetrwanie i wydostanie się z dotkniętego skutkami trzęsienia ziemi, bliżej nieokreślonego miasta w Japonii, ale nie jest to w żadnym wypadku gra survivalowa, choć próbuje się na taką kreować. Musimy bowiem dbać o podstawowe potrzeby, tj. głód, pragnienie i hucznie zapowiadane sprawy toaletowe. Dodatkowo wywoływany zagrożeniem w postaci wstrząsów czy też braku tlenu stres trwale obniża maksymalną ilość naszego zdrowia, ale początkowy jego stan można w łatwy sposób przywrócić po prostu odpoczywając w punkcie zapisu. Jednak pomimo zawarcia tych elementów w grze, w żadnym momencie trwania kampanii nie musimy się o nie tak naprawdę martwić, bo jedzenia, wody i toalet jest pod dostatkiem.

Survival został więc zepchnięty w Disaster Report 4 do kompletnego minimum. Granzella widocznie postanowiło tę grę poświęcić niemalże w całości opowiadaniu o losach mieszkańców miasta. Odbiło się to mocno na głównym wątku, który na dobrą sprawę niemalże nie istnieje i przez większość czasu po prostu błąkamy się po zrujnowanych uliczkach bez większego celu. Na ratunek przychodzą jednak wszystkie pomniejsze historie napotkanych w trakcie naszej wędrówki osób. Każda z nich stopniowo poznajemy coraz lepiej i w pewnym momencie, kiedy ponownie odwiedzamy lokację, w której ostatnio ich widzieliśmy, zaczynamy się mimowolnie zastanawiać, co u nich słychać.

Disaster Report 4 Summer Memories 20200403011104

Nie jest to jednak podyktowane wyłącznie sympatią do nich. Wydaje mi się, że głównym czynnikiem jest tutaj fakt, że nigdy nie wiemy, co twórcy dla nas przyszykowali. Początkowo wydawać może się, że całość gry będzie raczej stosunkowo przyziemna, choć nacechowana japońskością, więc spodziewałem się raczej ratowania uczennic z powalonych budynków i innych tego typu aktywności. Nic jednak nie przygotowało mnie na to, że grając w Disaster Report 4 zostanę nagle głową kultu czy też uwikłany zostanę w międzynarodowy wątek kryminalny. Nic też nie przygotowało mnie na motywy samobójstwa rozszerzonego lub nawet gwałtu. Nastrój gry jest zatem rozstrzelony we wszystkich kierunkach i nic nie stoi twórcom na przeszkodzie zrobić nagły zwrot o 180 stopni, by dać graczowi opcję szalonego wyznawania miłości losowej dziewczynie tuż po ujrzeniu dziesiątek zwłok pod zawaloną autostradą. Przyznam, że scenarzyści Granzelli nie przestali mnie zaskakiwać i wszystkie te sytuacje pojawiające się momentami kompletnie z czapy pozostawały niewyczerpanym źródłem rozrywki i śmiechu.

Na osobny akapit zasługuje system dialogów i wyborów. Główny bohater Disaster Report 4 to bowiem czysta kartka papieru, którego charakter i podejście do świata kreujemy naszymi decyzjami w trakcie rozgrywki. To jak straszne buca możemy zrobić naszego protagonisty jest po prostu niesamowite. Jasne, można grać jako prawy i pomocny obywatel, co osobiście w zgodzie z własnymi przekonaniami praktykowałem, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby popłynąć i stać się morderczym lowelasem węszącym bez przerwy za pieniędzmi. Większości żeńskich bohaterek w grze można wyznać miłość, każdą prośbę o pomoc skwitować stwierdzeniem, że bez nagrody to nawet palcem nie kiwniemy, a od czasu do czasu mamy nawet możliwość usiłować kogoś zamordować, np. nagle spychając zwisającą z budynku dziewczynę. Ot tak, po prostu.

Disaster Report 4 Summer Memories 20200402145548

Ten czysty absurd obecny w niemalże każdym aspekcie tej produkcji to jej największy plus i to właśnie on tak bardzo przyciągał mnie do konsoli. Niestety ten kompletny brak logiki i spójności nie ogranicza się tylko do warstwy fabularnej, ale także do szpiku przenika także rozgrywkę. Pisząc swoją recenzję Shenmue III mocno narzekałem na sterowanie, ale teraz mając za sobą Disaster Report zaczynam je w końcu doceniać. Na otwartych przestrzeniach może nie działa to jeszcze tak źle. Jest okropnie drewniano, ale przynajmniej można przejść kilka kroków bez wiecznego zacinania się na przeszkodach, czego nie można powiedzieć o wnętrzach budynków, gdzie dodatkowo dzięki działaniu kamery przez większość czasu nie widzimy, dokąd idziemy. Co więcej brak precyzji w kierowaniu bohaterem sprawiał, że częściej niż bym tego chciał popychałem przez przypadek osobę, z którą chciałem porozmawiać, co skutkowało kręceniem się w kółko by ponownie go namierzyć i czekaniem aż animacja „bycia popchniętym” łaskawie się skończy.

Twórcy chyba postawili sobie za cel maksymalne zirytowanie gracza, bo odnoszę wrażenie, że niemalże wszystko w tej grze zostało zaprojektowane tak, by jak najbardziej rozciągnąć rozgrywkę. Czołganie się wymaga kilkusekundowego przygotowania się przez naszą postać, bo ten sam przycisk służy do kucania by złapać równowagę w czasie trzęsienia i należy go przytrzymać by móc przejść pod przeszkodą. Otwarcie każdych drzwi oznacza konieczność obejrzenia krótkiej animacji przechodzenia bohatera z jednego pomieszczenia do drugiego. Każdy przerywnik filmowy poprzedzony i zakończony jest ekranem ładowania.

Disaster Report 4 Summer Memories 20200403141705

Brak tutaj też jakiegokolwiek dziennika, który podpowiedziałby, co właściwie powinniśmy teraz robić, co jest o tyle ważne, że często po prostu nie jest to jasne z powodu braku logiki. Spotkanie z wcześniej wspomnianym kultem rozpoczyna się od natknięcia się na dwójkę rekruterów, którzy po wyznaniu im, że się nienawidzę (poprzedzonym kilkoma próbami przegadania im, że nie mam żadnych problemów w życiu) oznajmili, że „spoko, to my się tym wszystkim zajmiemy”, po czym zniknęli, zostawiając mnie samego. Kilkanaście dobrych minut biegałem po lokacji, bo nikt łaskawie nie dał mi znać, że będą na mnie czekać w piwnicy jednego z budynków. Ale nic to, zebrałem kilka bezsensownych kompasów i ubrań, które do niczego mi się nie przydały.

Przysłowiowym słoniem w pokoju jest też to, jak bardzo brzydka jest ta gra. Widać wyraźnie, że tytuł ten powstawał jeszcze za czasów PlayStation 3 i to raczej tych bliżej jego premiery. Szczególnie widać to po modelu zniszczeń budynków, bo momentami ma się wrażenie, że te olbrzymie wieżowce po prostu rozpadają się na pięć elementów, co może robiłoby wrażenie w 2006 roku, ale teraz wygląda to po prostu śmiesznie. Zwłaszcza, że to przecież jeden z najważniejszych dla tej gry elementów. Ogólna brzydota Disaster Report 4 nie przeszkadza mu w okazjonalnym chrupaniu oraz w przypadku niektórych lokacji ostrym klatkowaniu. Nawet angielskie tłumaczenie gry pozostawia wiele do życzenia, przez co rozmówcy wydają się czasem pochodzić z innej planety.

Disaster Report 4 Summer Memories 20200405231512

Wersja przeznaczona na PlayStation 4 została dodatkowo wzbogacona o tryb VR, co rozbudziło moje marzenia o możliwości przeżycia wirtualnego trzęsienia ziemi. Nienauczony więc niczego po ukończeniu kampanii żwawo nałożyłem na głowę PSVR by już po chwili kompletnie zanurzyć się w zawodzie jakim okazało się te pięć rozdziałów. Nie liczyłem na wiele. Zdawałem sobie sprawę, że jest to tylko bonus. Nie spodziewałem się jednak, jak bardzo po macoszemu zostanie on potraktowany. Tryb ten nie oferuje absolutnie nic poza możliwości poszwendania się po pustych lokacjach z kampanii, zbieraniu opcjonalnych naklejek i sporadycznym doświadczeniu wstrząsu. Nie mamy nawet możliwości swobodnego poruszania się po lokacjach. Ktoś uznał, że lepiej będzie zaimplementować hybrydę teleportacji i jazdy na szynach, co sprawdza się fatalnie, bo zmuszeni jesteśmy do chaotycznego machania głową w tę i we w tę w poszukiwaniu punktu, do którego gra pozwoli mi się teleportować. Największym plusem jest fakt, że średnio każdą z lokacji da się ukończyć w jakieś 5 minut, a najkrótszą w zaledwie kilka sekund. Nie żartuję…

…a chciałbym, bo seria Disaster Report w swoim zamyśle jawiła mi się jako coś absolutnie fantastycznego. Zasiadając do niej miałem nadzieję na pełną adrenaliny historię o próbie przeżycia w niezwykle niebezpiecznych warunkach zmuszającą mnie do niełatwych wyborów. Zamiast tego otrzymałem kilka godzin biegania bez większego celu po mieście i obserwowania kolejnych absurdalnych scenek serwowanych mi przez scenarzystów, co w ogólnym rozrachunku dało mi pewną dozę radości, ale wątpię by taki był zamiar twórców. Disaster Report 4 Plus: Summer Memories niestety daleko jest do bycia grą wartą polecenia.

Plusy
  • Absurdalny momentami scenariusz
  • Mnogość opcji dialogowych...
  • Niezłe wątki poboczne
  • Można z niej wycisnąć nieco frajdy
Minusy
  • Brak poczucia celu
  • ..nie mających znaczenia
  • Większość mechanik wyrwana żywcem z PS2
  • Grafika trąci myszką
  • Klatkowanie
  • Beznadziejny tryb VR
4.5
Ocenił Konrad Noga
Recenzja PlayStation 4

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli PlayStation 4

Recenzje gier OpenCritic