Mówiłem o tym już wiele razy, ale z każdym dniem upewniam się w przekonaniu, że fani jRPG i ogólnie japońskich gier są obecnie w złotej epoce. Po chudych latach wynikających z przejścia do ery HD nastały dobre dni. Nowe produkcje, porty, remastery, zarówno od mniejszych i większych wydawców są zawyczaj świetne. Trudno znaleźć czas na ogranie wszystkiego, co pojawia się na konsolach i PC. Trzeba przebierać w tytułach lub budować gigantyczną kupkę wstydu. Czy warto więc zainteresować Baten Kaitos I & II HD Remaster?
Baten Kaitos I & II HD Remaster to zestaw składający się z dwóch gier, które pierwotnie pojawiły się na Nintendo GameCube. Mamy tu Baten Kaitos: Eternal Wings and the Lost Ocean wydane po raz pierwszy w 2003 roku i będące prequelem Baten Kaitos Origins z 2006 roku, które nigdy wcześniej nie zagościło oficjalnie na Starym kontynencie. Jest więc fajna okazja, by odświeżyć jeden tytuł i w końcu zapoznać się z drugim. Ale czy warto?
Opowieść o bohaterach?
Bohaterem Baten Kaitos: Eternal Wings and the Lost Ocean jest Kalas młody najemnik, który nie należy do najprzyjemniejszych ludzi. Już na samym początku zabawy protagnista ograbia zwłoki wojowników, przy ich towarzyszce nie zważając na jej uczucia. Później Kalas przypadkowo niszczy pieczęć boga zniszczenia Malpercio i ładuje się w sam środek większej afery. Młodzieniec będzie musiał zebrać ekipę i zabrać się do roboty, bo od niego zależą losy tego świata i wszystkich żyjących stworzeń.
Baten Kaitos Origins jest prequelem do pierwszej gry i akcja tego tytułu rozgrywa się jakieś 20 lat przed wydarzeniami z Eternal Wings and the Lost Ocean. Protagonistą jest tutaj Sagi pracujący dla imperium, które było jednym z naszych wrogów w oryginalnej grze. Otrzymujemy misję morderstwa pewnej niezwykle ważnej osoby. Na miejscu okazuje się, ze ktoś już dokonał tego czynu i jesteśmy wrobieni jak typowy kozioł ofiarny. Wyruszamy na misję poznania prawdy i udowodnienia swojej niewinności w świecie intryg politycznych.
Obie produkcje mają dosyć sztampowe, ale ciekawe historie. Najmocniejszym ich elementem jest interesujący i całkiem oryginalny świat, w którym rozgrywa się akcja. Wszyscy żyją na wyspach zawieszonych w powietrzu. Cywilizacje wykształciły w sobie magiczne skrzydła, istnieją karty zdolne do wsysania esencji różnych przedmiotów, a wybrane jednostki mają możliwość porozumiewania się ze stworzeniami z innego wymiaru. Wszystko to jest bardzo intrygujące i zgrabnie przedstawione. Dodatkowo postacie wypadają całkiem ciekawie mimo tego, że nie przełamują zbytnio typowych wzorców znanych z innych opowieści w podobnych klimatach.
JRPG
Baten Kaitos I & II HD Remaster to typowe staroszkolne gry role playing z Japonii. Mamy całą masę scenek z gadającymi postaciami, sporo łażenia, turowych walk i system rozwoju postaci z elementem losowości. Gra nie trzyma nas za rączkę i nie ma żadnych oczywistych strzałek prowadzących do celu. Potencjalnie wiąże się to z błąkaniem, o ile nie wczytamy się w dialogi postaci lub nie zagadamy do właściwej osoby w odpowiednim momencie. Może to być odrobinę frustrujące jeśli przywykliśmy do bardziej współczesnych rozwiązań, a podobnych archaicznych elementów jest w obu grach odrobina, ale wydaje mi się, że nie ma tu tragedii.
Karcianka?
Jedną z największych różnic, jakimi może pochwalić się Baten Kaitos jest system walki bazujący na kartach. W grze mamy talię kart reprezentujących esencję różnych przedmiotów. Wykorzystujemy je do walki z wrogami i obrony tworząc kombinacje z tego, co mamy w ręce. Daje to interesujący efekt, gdzie nie możemy ciągle bazować na tych samych atakach, bo nigdy nie mamy pewności, jakie karty z talii będą do użycia w danym momencie. Jest to o tyle fajne, ze twórcy wprowadzili trochę zawiłości i kombinowania w doborze odpowiednich kart. Dodatkowo musimy pilnować naszej talii i dobierać karty pasujące najlepiej do naszego stylu.
System jest odrobinę uproszczony w Baten Kaitos Origins, dzięki czemu walki są mniej chaotyczne i nie ma tylu rzeczy do ogarnięcia co w podstawowej wersji gry. Są to zamiany idące w dobrym kierunku i osobiście drobinę lepiej grało mi się w część drugą. Nie jest tak, że Baten Kaitos: Eternal Wings and the Lost Ocean jest złe. Po prostu potrzeba chwili, by przyzwyczaić się do systemu walki i jego rytmu.
Karty mają też dodatkowe zastosowanie poza bitwami. W naszych rękach jest kilka pustych kart zdolnych do pochłaniania esencji różnych przedmiotów z otoczenia. Wykorzystujemy je do rozwiązywania prostych zagadek i zadań pobocznych. Trochę wody do podlewania kwiatków da nam na przykład dostęp do nowej karty, którą użyjemy w innym miejscu. To całkiem zgrabny patent iw grze napotykamy na sporo okazji do skorzystania z kart, by odblokować dodatkowe ścieżki i przedmioty.
Inne ciekawe rzeczy
Baten Kaitos I & II HD Remaster oferuje nam całą gamę oryginalnych i pomysłowych rozwiązań. Od komunikowania się z postaciami w grze jako stworzenie z innego wymiaru, po cały karciany system ataków. Chciałem wspomnieć jeszcze o jednym ciekawym elemencie z Baten Kaitos: Eternal Wings and the Lost Ocean. Otóż nie ma tutaj typowego zdobywania poziomów jak w innych grach. Zamiast tego zdobywane punkty doświadczenia zbierają się na naszym koncie. Możemy je użyć przy punktach zapisu poprzez przeniesienie się do specjalnej lokacji i modlitwę. Im dłużej czekamy, tym więcej leveli na raz zyskamy i otrzymamy lepsze bonusy do statystyk. Jednak czekanie za długo niesie ze sobą ryzyko, że będziemy zbyt słabi. Jest to bardzo fajny system, w któtrym sporo do powiedzania ma nasza odwaga lub po prostu chciwość.
Zmiany, zmiany
Baten Kaitos I & II HD Remaster zawiera w sobie dwie pozycje, które mają w okolicach 20 lat na karku. Dlatego gracze mogą mieć nadzieje na pewne usprawnienia. W końcu gry JRPG przeszły sporą ewolucję przez te wszystkie lata. Remaster nie oferuje niczego szokującego, ale pojawiła się odrobina usprawnień wpływających pozytywnie na rozgrywkę. Mamy dostęp do menu pozwalającego przyśpieszyć walki i poruszanie się w świecie, skrócić animacje wyświetlane informacje po atakach czy nawet kompletnie zrezygnować z walk. Bardzo się cieszę z implementacji tych rozwiązań i tego, że można je zmieniać praktycznie w dowolnej chwili.
Dla mnie to zdecydowanie ulepsza system walki, który z perspektywy dzisiejszych standardów jest trochę powolny i ślamazarny. Samo przyśpieszenie akcji do 300% oryginału i mniej ekranów z informacjami o atakach wpływa pozytywnie na tempo rozgrywki. Do tego opcja automatycznych walk, pozwala na błyskawiczne, ogarnięcie strać z powtarzającymi się przeciwnikami.
Fajne jest także to, że można zrezygnować z walk z przypadkowymi przeciwnikami. Niestety Baten Kaitos cierpi na przypadłość strasznie szybko respawnujacych się wrogów i ciągłe potyczki mogą zmęczyć człowieka. Zwłaszcza gdy błąkamy się po świecie lub bawimy w backtracking wymuszony przez grę.
Do tego dochodzą dodatkowe opcje New Game Plus, dla tych którzy mają ochotę na wielokrotne przechodzenie gier. Z drugiej strony doszło do czegoś całkiem interesującego. Remaster jest bowiem pozbawiony angielskiego voice actingu. Grać można tylko z japońskimi głosami. Nie jest to jakiś gigantyczny problem, ale trochę dziwne, że nowsza wersja tytułu wycina coś, co było wcześniej dostępne.
Era GameCube
Oprawa graficzna Baten Kaitos I & II HD Remaster jest całkiem przyzwoita. Wykonano rochę pracy by zarówno tła jak i modele postaci wyglądały lepiej niż te dwie dekady temu. Jednak nikt nie pomyli ani Baten Kaitos: Eternal Wings and the Lost Ocean, ani Baten Kaitos Origins ze współczesnymi grami.
Fani JRPG z dawnych czasów mogą liczyć na sporą dawkę nostalgii bowiem gry korzystają z lokacje pre-rendered, po których poruszają się modele postaci i potworów. Kiedyś to był standard i większość podobnych gier z tego korzystała. Dlatego już chwile po odpaleniu tego tytułu zakręciła mi się łezka w oku i powróciły wspomnienia, katowania w klasyki na PlayStation i PS2.
Technicznie niestety pojawiają się pewne problemy. Najbardziej zauważalne jest niestabilne framerate, które waha się pomiędzy 30 a 60 FPS. Trochę dziwne, że przestarzałe gry, które nie powinny mieć problemu ze śmiganiem na współczesnych zegarkach czy lodówkach, krztuszą się na Switchu. Mam nadzieje, że Baten Kaitos I & II HD Remaster szybko dostanie jakąś łatkę rozwiązującą tę kwestię.
Mała uczta
Niezmiernie cieszę się, że miałem okazję zagrać w Baten Kaitos I & II HD Remaster. Z jednej strony był to powrót do tytułu, który całkiem dobrze wspominam z Nintendo GameCube. Na dodatek miałem okazję w końcu zagrać, w prequel, który przez tyle lat był dla mnie nieuchwytny. Obie produkcje nadal mocno się trzymają i sprawią wiele frajdy fanom gatunku i miłośnikom twórczości mistrzów z Monolith Soft. Chyba każda gra spod ich ręki to taka mała uczta z ciekawymi pomysłami i fajnymi rozwiązaniami, które wyróżniają się na tle innych JRPG. Fajnie byłoby gdyby ten remaster odniósł sukces i twórcy wróciliby do pracy nad trzecią częścią tej serii.
Coś dla fanów JRPG
Baten Kaitos I & II HD Remaster to swego rodzaju interesujący artefakt z dawnych czasów. Twórcy tych gier, czyli studio Monlith Soft odpowiadają za najlepsze jRPG dostępne na Nintendo Switch. Ciekawym jest więc zobaczyć, jak wyglądał ich wcześniejszy dorobek i jakie postępy zrobili przed premierą cyklu Xenoblade Chronicles. Fajnie jest także przypomnieć sobie, jak kiedyś wyglądały i działały japońskie gry role playing. Zwłaszcza że Baten Kaitos jest całkiem niezłym przedstawicielem produkcji tego typu. Ja bawiłem się dobrze i miło było powspominać dawne czasy. Z drugiej strony trzeba przyznać, ze obie produkcje nie wypadają przesadnie mocarnie w rywalizacji z nowszymi tytułami. Dlatego większość osób powinna potraktować Baten Kaitos I & II HD Remaster jako ciekawostkę do ewentualne sprawdzenia, jeśli ograło się najlepsze produkcje dostępne na Nintendo Switch. Fani gatunku powinni jednak mieć te tytuły na oku, gdyż warto je odchać na liście ukończonych JRPG.