5. Tacy jesteśmy (sezon 2)
Nie ma drugiego takiego serialu w telewizji, który oprócz ogromnego emocjonalnego ładunku dostarczającego każdym 45-minutowym odcinkiem, dodatkowo udowadnia, że nie tylko Netflix czy HBO mają patent na stworzenie wielkiego serialu. Już pierwszy sezon, szczególnie w drugiej połowie, był ogromną bombą całych emocjonalnych gam. Jednak to co dzieje się w drugim sezonie, przerasta wszystko co do tej pory widziałem w serialowych produkcjach. Nie ma słów na opisanie odbioru każdego poszczególnego odcinka, ale gdy już wydaje mi się, że właśnie oglądam epizod, który będzie spokojniejszy, trochę gorszy od poprzednich, zwykły, tak szybko moje przewidywania zostają zrewidowane i twórcy atakują kolejnym niewymuszonym, ale wykalkulowanym wyciskaczem łez. Kto nie uronił choć kropli w ósmym odcinku i nie przeszedł małego szoku, ten nigdy nie zrozumie fenomenu Tacy jesteśmy.
4. Dark
Końcówka 2017 roku przyniosła nam jedną z najlepszych, a przy tym najbardziej nietuzinkową produkcję roku. O Dark ciężko pisać nie zdradzając nic z historii, która stanowi najważniejszą wartość serialu. Podróże w czasie, paradoksy i pętle czasowe, trzy różne linie czasowe, a wszystko to w jednym serialu. Niektórzy mogli pominąć Dark, bo to niemiecka produkcja, uznając ją nie tylko za gorszą, ale również zrażając się oryginalnym językiem. Polski lektor nieźle tłumi niemiecki język, zaś pod względem realizacji serial Netflixa nie ma się czego wstydzić. Dark posiada najlepszą historię o podróżach w czasie, jaką przyszło mi kiedykolwiek oglądać. Jest ona pełna nieoczywistych zwrotów akcji i wielu mindfucków, nad rozwiązaniem których można się głowić bez końca. To serial niemal wybitny w każdym calu, począwszy od gęstego i świetnego klimatu, a jakże, małego miasteczka z ogromną elektrownią atomową, przez świetnie napisanych i zagranych bohaterów, po rewelacyjną ścieżkę dźwiękową. Drugi sezon Stranger Things był bez szans z tak silną konkurencją.
3. Samuraj Jack (sezon 5)
Powrót idealny. Długie trzynaście lat musieliśmy czkać na finał przygód Samuraja Jacka. Przez ten czas kilkuletni i nastoletni widzowie zdążyli już dorosnąć, czego świadomość miał Genndy Tartakovsky, twórca serialu . Zmienić się więc musiał nie tylko ton opowieści na poważniejszy, prezentujący bardziej bezwzględny, brutalny i krwawy świat opanowany przez złego Aku, ale również główny bohater, przeżywający psychiczne problemy. To nie jest ten sam Samuraj Jack, którego widzowie musieli nagle porzucić. To wielowątkowa bohaterska epopeja dla dorosłych, w której jedynie styl graficzny zdradza powiązania z serialem sprzed trzynastu lat. W odróżnieniu od wielu animowanych seriali dla dorosłych, piąty sezon Samuraja Jacka nie jest komedią, choć zdarzają się nieco luźniejsze sceny czy nawet całe odcinki, ale to jedynie dodatek i chwilowy odpoczynek od mrocznej i poważnej historii o odwiecznej walce dobra ze złem. Każdy serial chciałby zostać zakończony tak doskonałym sezonem.
2. American Vandal
W jednym z odcinków bohater serialu wypowiada słowa: „To nie jest historia o penisach, ale o systemie sprawiedliwości”. American Vandal to najlepsza komediowa produkcja od Netflixa. Z pozoru to parodia seriali true crime i mockumentary, jak chociażby świetne Making a Murderer, The Jinx czy tegoroczne The Keepers. Bo jak inaczej potraktować historię o szkolnym łobuzie, który rzekomo miał narysować kilkadziesiąt penisów na samochodach pedagogów, a koledzy ze szkolnego koła filmowego przygotowują na ten temat dokument, chcący dowieść prawdy. Gatunek true crime jak i mockumentary jest bardzo łatwo sparodiować, ale prawdziwą sztuką jest uczynienie z parodii czegoś więcej, co skłania do przemyśleń. Komediowy potencjał American Vandal zostaje szybko wykorzystany, żeby w dalszej części sezonu niespodziewanie stać się wciągającą i intrygującą historią o uprzedzeniach, społecznych łatkach czy niewymagającego żadnego wysiłku samosądach. Netflix może świadomie, a może i nie, stworzył jedną z najlepszych produkcji tego typu, nie będącą tylko parodią i komedią, ale również poważną, wielopłaszczyznową opowieścią o systemie sprawiedliwości. American Vandal oferuje więcej niż ktokolwiek mógłby oczekiwać, dając całe pole do przemyśleń na temat funkcjonowania społeczeństwa, w którym żyjemy.
1. Pozostawieni (sezon 3)
Rok 2017 należał do Pozostawionych. Serial HBO nie miał dobrego startu w 2014 roku. Sam byłem bliski zaprzestania oglądania serialu po dwóch odcinkach, ale dałem jeszcze jedną szansę i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Pozostawieni bez wątpienia wyprzedzają nasze czasy, bo w telewizji czy to tej tradycyjnej, czy internetowej, nie ma i póki co nie było drugiego takiego serialu. Duet Damon Lindelof i Tom Perrotta stworzył dzieło, które już wkrótce stanie się kultowe, jak chociażby Twin Peaks czy Rodzina Soprano. Pozostawieni nieprzekonanych powinni zachęcić już poprzednim, świetnym sezonem, ale dopiero trzeci udowodnił, że mamy do czynienia z wielką produkcją. Gdyby nie słaba oglądalność pierwszych dwóch sezonów, całkiem możliwe, że HBO zamówiłoby kolejny sezon, pomimo tego, że twórcy zarzekali się, że od początku mieli pomysł na trzy sezony. Mimo to serial pożegnał się perfekcyjnym, niemal nieskazitelnym trzecim sezonem, liczącym tylko osiem odcinków, ale cóż to były za epizody. W tym serialu było wszystko, nawet wielka orgia na cześć lwa, czy podróże na drugą stronę, zupełnie zmieniając wydźwięk i postrzeganie naszej rzeczywistości. Serial kompletny z doskonałym, wzruszającym zakończeniem i genialną rolą Carrie Coon i Justina Theroux’a. Jeżeli macie dość oglądania w kółko podobnych do siebie seriali, to Pozostawieni są na to najlepszą receptą. Drugiej takiej produkcji już nie będzie.