10. Big Mouth
BoJack Horseman, Nie ma to jak w rodzinie, a teraz Big Mouth. Netflix świetnie radzi sobie w animacjach dla dorosłych, a Big Mouth jest tego najnowszym przykładem. Serial miał o tyle niełatwy start, że opowiada historię grupki dzieciaków wchodzących w nastoletni wiek, którzy odkrywają, że ich ciała zaczynają się zmieniać, a ich myśli ukierunkowane są już nie na beztroską zabawę, ale na erotyczne doświadczenia. Byłaby to więc idealna propozycja dla nastolatków, gdyby nie to, że humor jest na tyle bezpośredni, że niejedną jedenastolatkę mogłaby przerazić scena, gdy jedna z bohaterek rozmawia przed snem ze swoją waginą. Big Mouth w zabawny sposób przypomina dorosłym z jakimi problemami borykali się, mając tyle samo lat co bohaterowie serialu. Ale pod powłoką rubasznych żartów i prostej fabuły, mamy tu całą masę podtekstów i pomniejszych wątków z drugim dnem. Dla rodziców dzieci w wieku szkolnym to pozycja wręcz obowiązkowa, dzięki której może znajdą sposób jak przeprowadzić z dzieckiem rozmowę o dojrzewaniu płciowym, dla reszty zaś kolorowa komedia z ostrym jak brzytwa humorem.
9. Wet Hot American Summer: 10 Years Later
Na kontynuację Wet Hot American Summer przyszło nam czekać długie 16 lat. Choć film z 2001 roku nie zdobył popularności w kinach, tak w drugim obiegu stał się wręcz pozycją kultową. I słusznie, bo to jedna z najlepszych komedii jakie wypluła Fabryka Snów, w perfekcyjny sposób wyśmiewająca letnie, traktujące o wakacjach, a szczególnie o obozach, filmy. Choć dwa lata temu Netflix przypomniał nam tę produkcję, wypuszczając prequelowy 8-odcinkowy serial o podtytule First Day of Camp, będący niemal tak dobry jak film, tak dopiero sequel 10 Years Later okazał się produkcją kompletną, będącą spełnieniem najskrytszych marzeń fanów oryginału. Przede wszystkim ta seria stała się jeszcze bardziej świadoma swoich korzeni, a twórcy nie bali się częstego wykorzystywania autoparodii. Do tego ostatni odcinek sezonu jest tak absurdalnie świetny, że mało co w zeszłym roku mogło się z tym równać.
8. Gwiazda szeryfa
Tak dobrego Tima Rotha to nawet w Nienawistnej Ósemce Tarantino nie było. W Gwieździe szeryfa wciela się w tytułowego stróża prawa w niewielkim kanadyjskim miasteczku, nad którym władzę powoli przejmuje koncern naftowy. Z pozoru może wydawać się, że to historia podobna do omawianego wcześniej Pustkowia, ale już pierwszy odcinek, a w szczególności jego finał, udowadnia, że Gwiazda szeryfa ma swój własny pomysł na opowiedzenie historii. Najważniejszym plusem scenariusza serialu jest to, że pomimo szoku spowodowanym zakończeniem pilota, w dalszych odcinkach bardzo skrupulatnie dawkuje ekspozycję. Wiemy kto stoi za tragedią rozegraną pod miasteczkiem, ale nie wiemy nic o motywacjach bohaterów, ani też o ich przeszłości. Gdy serial wreszcie zacznie odkrywać karty, wszystko staje się spójną całością. Zdecydowanie jedna z najlepszych kryminalnych propozycji 2017 roku.
7. Seria niefortunnych zdarzeń
Na ten serial czekałem od pierwszych zapowiedzi. Bardzo lubię film z 2004 roku z Jimem Carreyem, ale był on zaledwie poprawny. Raz na jakiś czas Netflixowi przydarzy się poważniejsza wpadka, ale Seria niefortunnych zdarzeń, na szczęście nią nie jest. Serial pochłania się przy jednym posiedzeniu, głównie dzięki niezwykłej, mrocznej atmosferze oraz ogólnej warstwie estetycznej serialu. Ale prawdziwą gwiazdą przedstawienia jest Neil Patrick Harris, wcielającego się w Hrabiego Olafa, biednego artystę, dybiącego na majątek przyjętych po swój dach dzieci, którym zmarli rodzice zostawili w spadku. Seria niefortunnych zdarzeń z pewnością nie jest produkcją dla najmłodszych widzów, bo serial pomimo młodzieżowej historii, ma dosyć poważny ton i nie bawi się w subtelności. Szczególnie drugi, poboczny wątek, z którym związany jest jeden z najlepszych ubiegłorocznych cliffhangerów w serialowym świecie.
6. Wielkie kłamstewka
O tym serialu napisano już chyba wszystko. HBO rozbiło bank Wielkimi kłamstewkami, dlatego aż 6 nominacji do Złotych Globów nie powinno nikogo dziwić. Jest to kolejna produkcja osadzona w niewielkiej miejscowości, w której dochodzi do tragedii, a kryminalna historia ma przykuć do ekranu. I tak rzeczywiście jest, ale Wielkie kłamstewka oprócz odkrywania kolejnych warstw głównej tajemnicy, ma w zanadrzu całą masę obyczajowych komentarzy. Choć o sile produkcji może świadczyć świetny ostatni odcinek, trzymający w napięciu do początku do samego końca, tak prawdziwą wartość serial przejawia w drobnych niuansach ukazujących z pozoru zwyczajne, i dostatnie życie kilku kobiet, ich mężów oraz dzieci. Do tego świetne role Reese Witherspoon, Shailene Woodley, Laury Dern, Zoë Kravitz, Alexander Skarsgård, ale przede wszystkim wybitnej Nicole Kidman udowadniającej, że aktorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i wciąż można liczyć na jej wielkie role.