3. Firewatch (PC, PS4, XONE)
Dawid: Był to początek lutego. Czas wolny dwoił się i troił, rzecz nieczęsto spotykana, ale dzięki temu mogłem na spokojnie przysiąść do Firewatch, gry, dzięki której spojrzałem na produkcje spod gatunku symulatorów chodzenia znacznie przychylniej. Przede wszystkim Firewatch zaciekawił i zaskoczył fabułą, dramatem, który mógłby dotknąć w sumie każdego, a dotyczył głównego bohatera, który postanowił odciąć się od tego na jakiś czas i stać się strażnikiem lasu. Tak niedługo doświadczał spokoju, ponieważ tajemnicze okoliczności sprowadziły na niego i jego szefową, jedyną osobą, z którą miał wtedy kontakt, niepokój przez nieznane, lecz możliwe do wyczucia zagrożenia. Historia przedstawiona w Firewatch naprawdę wciąga, a za to całe budowanie relacji przez nasze drobne wybory z jedyną osobą po drugiej słuchawki należy się ogromna pochwała i właśnie z tego wszystkiego bierze się zaskoczenie. Jakie to było dobre (nie licząc samego zakończenia, które było robione jakby na szybko.
2. Pokemon GO (Android, iOS)
Damian: Mobilna gra Pokemon Go zdominowała na kilka tygodni świat gier. O produkcji mówiono i pisano po prostu wszędzie wliczając w to nawet czołowe stacje telewizyjne. Aplikacja w gruncie rzeczy fitnessowa osiągnęła niebywały sukces dzięki marce Pokemon i przy okazji zarobiła kupę kasy dla twórców. Okazało się, że zatwardziali gracze są gotowi wyjść na miasto, by upolować wirtualne stworki.
1. DOOM (PC, PS4, XONE)
Robert: Pierwsze dwie części serii DOOM były genialnymi grami, które zrewolucjonizowały branżę elektronicznej rozgrywki. Gracze je po prostu pokochali. Niestety trzecia część serii wywołała mieszane uczucia, a w pewnym sensie nawet i zawód. Nie zapowiadało się, by część czwarta idąca w stronę popularnego wówczas stylu robienia FPSów a’la Call of Duty odniosła sukces. Jakiś mądry człowiek postanowił wstrzymać cały projekt. DOOM powrócił jednak do produkcji nieco później. Jego zwiastuny miały mieszane przyjęcie, beta nie napawała optymizmem, jednak… ten tytuł pozamiatał! Gra idzie w stronę korzeni serwując dynamiczną rozgrywkę, walkę z hordami wrogów i mocne brzmienia ścieżki dźwiękowej. Najnowszy DOOM pokazuje, że stara formuła po liftingu może sprawdzać się nawet dzisiaj. Nawet… pfff, może idealnie się sprawdzać! Niezmiernie cieszy mnie powrót w chwale takich serii jak Wolfenstein, czy właśnie DOOM. Niewielu spodziewało się sukcesu, a jednak jest. I to wielki.