Plants vs Zombies: Garden Warfare 2 – recenzja

plants

Zanim wsiąknąłem w świat RPGów byłem hardcore’owym graczem causualowych produkcji od Pop Cap Games. Big Money, Typer Shark czy też Zuma to jedynie przykłady tytułów, przy których spędziłem dziesiątki godzin bijąc swoje coraz to wyższe rekordy. Po dobrych kilku latach przyszło mi ograć najnowszy twór od Pop Cap. Plants vs Zombies: Garden Warfare 2 w porównaniu ze wspomnianymi wcześniej grami jest znacznie bardziej rozbudowane, a jako sequel pozbyło się wad poprzedniczki, jednocześnie wzbogacając z lekka jej formułę.

Plants vs Zombies: Garden Warfare 2

W Plants vs Zombies: Garden Warfare 2 trafiamy w środek walk między dwoma frakcjami, które dzielą miasto niemalże symetrycznie. Jedna strona należy do tubylców, wiecznie zielonych agentów organizacji L.I.Ś.Ć., zaś po drugiej stronie znajduje się siedziba chcących opanować cały świat zombie, które bez swojego naczelnego wodza Zombossa raczej niewiele by zdziałały. Tryb dla pojedynczego gracza, bo taki istnieje w przeciwieństwie do poprzedniej części, jest dość prosty. Kilkanaście misji, które z nowicjusza mają nas wynieść na czoło najlepszych agentów/zombie i właśnie taką funkcję pełni ta przygoda, swego rodzaju samouczka. Nie uświadczymy tu rozwiniętej fabuły, ale za to można doznać specyficznego humoru w różnych dawkach od postaci, które zlecają nam coraz to trudniejsze zadania, poznając przy tym z lekka ich osobowości i problemy.

Plants vs Zombies: Garden Warfare 2

Operacje ogrodowe/cmentarne, które najczęściej pojawiają się wśród misji dla jednego gracza, przypominają tryb hordy z Gears of War. Współpracując z trzema innymi postaciami należy odpierać kolejne fale przeciwników, pilnując jednocześnie by nasza „wieża” nie została zniszczona przez nieprzyjaciół. Poziom trudności jest całkiem przyzwoity, choć zdarzają się momenty słabości botów. Na szczęście na właściwą reakcję nie trzeba długo czekać, więc nie zdarzyło się bym przeklinał swoich sztucznych towarzyszy. Początkowo może się zdawać, że jest to łatwe i szybkie doświadczenie, szczególnie, że w pierwszych falach atakują najsłabsze jednostki, które padają nawet od jednego strzału. Potem mamy do czynienia z równym nam przeciwnikom, a nawet Bossami, a bez rozwagi i współpracy o przegraną nietrudno. Ci ostatni często nie tylko posiadają więcej zdrowia, ale także co jakiś czas zaskakują swoimi supermocami, zmieniając naszą drużynę w kozy czy też całkowicie uodporniając się na obrażenia, dopóki nie wykonamy dodatkowych celów.

Plusy
  • Przyjemna rozgrywka
  • Nowe postacie
  • Możliwość importu z poprzedniej części
  • Tryby multiplayer
  • Ładna oprawa graficzna
  • Humor
  • Mnóstwo rzeczy do odblokowania
Minusy
  • Prosta kampania
  • Offline nie pograsz
8
Ocenił Dawid Zaleski
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic